Przeczytaj notkę pod rozdziałem :)
Drzwi otworzył nam Leondre. Tak ten z Bars & Melody. Co on tutaj robi? Skąd nasi rodzice się znają?
- O, dzień dobry panu panie Price i? - uniósł jedną brew do góry.
- Aileen - uśmiechnęłam się delikatnie.
- A tak, Aileen. Panienka wybaczy - powiedział udając dżentelmena na co prychnęłam śmiechem co spotkało się z pioronującym spojrzeniem mego ojca.
Weszliśmy do bardzo nowoczesnego, ale i przytulnego domu, a tam domu, to była rezydencja, willa. Jak widać dobrze im się powodzi. Nagle z kuchni wyszła wysoka, brązowo włosa kobieta w czerwonej sukience. Mój tata, nawet nie wiem skąd, wyciągnął kwiaty i podarował je kobiecie. Odwróciłam głowę nie mogąc patrzeć na te słodkości. Brunet zdaje się to zauważył bo zaśmiał się cicho.
Po tych czułościach zasiedliśmy do stołu. Nie wiem czy już wspominałam, ale jestem wegetarianką i jak na złość na stole było dużo mięsa... Nałożyłam trochę ziemniaków i surówki. Nie byłam głodna.
- Aileen, co ty tak dziubiesz jak ptaszek? Czemu mięsa sobie na nałożyłaś? - zapytała pani tego domu. Chyba ma na imię Victoria.
- Dziękuję proszę pani, ale nie jadam mięsa, a poza tym nie mam dzisiaj apetytu - starałam się grzecznie odpowiedzieć.
- Chudzinka z ciebie straszna. Zjedz jeszcze trochę...
- Mamo - Leo jej przerwał. Bogu dzięki!
- No dobrze, przepraszam - powiedziała podnosząc ręce w geście poddania się.
- To my już pójdziemy do mnie - powiedział chłopak łapiąc mnie za rękę i ciągnąc w stronę schodów.
- Dziękuję, było pyszne - rzuciłam szybko odciągnięta od stołu przez chłopaka.
Weszliśmy na górę do jego pokoju. Chłopak zamknął drzwi i rzucił się na łóżko ciężko wzdychając. Czyli ten obiad nie był koszmarem tylko dla mnie.
- Sory za matkę - powiedział wstając do pozycji siedzącej.
- Spoko, chyba każde takie są - kiedy to wypowiedziałam od razu przypomniała mi się moja matka. Potrząsnęłam głową aby wybić te wspomnienia.
- To co chcesz robić?
- A co proponujesz?
- Możemy pograć w jakieś gry.
- Jasne, a jakie masz? - chłopak zaczął wymieniać gry jakie posiada, a ja zatrzymałam się na Counter Strike'u.
Po pół godzinie Leo zaczął się wkurzać, że przegrywa aż w końcu w środku rundy wyłączył grę na co wybuchłam śmiechem.
- Swoją drogą, ciekawe co nasi rodzice robią tam na dole - powiedziałam przenosząc się na łóżko.
- Pewnie się miziają - powiedział poruszjąc zabawnie brwiami.
- Fuuu, Leo! - krzyknęłam rzucając w niego poduszką na co on pisnął jak mała dziewczynka powodując u mnie kolejne napady śmiechu.
Usłyszałam jak ojciec mnie woła więc razem z Leo zeszliśmy na dół. Tata rozmawiał jeszcze z panią Victorią.
- Aileen...
- Mów mi Leen - przerwałam mu. Pierwszy raz pozwoliłam komuś tak do mnie mówić.
- Dobra Leen, może chcesz gdzieś jutro wyjść? - zapytał drapiąc się po karku.
- Czemu nie - wyjęłam z torebki karteczkę, długopis i podałam mu swój numer.
Następnie pożegnałam się z panią domu i razem z tatą opuściliśmy dom.
Uwaga!
W tą sobotę nie będzie rozdziału bo nie będę miała jak go napisać więc dodaje go dzisiaj.Jeśli wam się podobało możecie zostawić pamiątkę :D
Do następnego moje Bambinos :*
CZYTASZ
Old (Boy)Friend? ZAWIESZONE
FanfictionAileen to szesnastoletnia dziewczyna z wieloma problemami, a wszystko dlatego, że musiała zostawić życie, które tak bardzo kochała razem z najlepszym przyjacielem. Po wielu latach los daje im drugą szansę, ale czy Aileen będzie starała się wszystko...