5

5 2 0
                                    

Beznadziejny był poprzedni rozdział. Z rodzaju tych zapychaczy... Ale zwykle te pierwsze rozdziały są beznadziejne... Przynajmniej kiedy ja piszę xd no cóż mam nadzieję, że jeżeli ktokolwiek to czyta wybaczy mi i enjoy my next chapter :P

It's just a drop in the ocean,
A change in the weather,
I was praying that you and me might end up together.
It's like wishing for rain as I stand in the desert,
But I'm holding you closer than most,
'Cause you are my heaven.

Cicho nucąc pod nosem dobrze mi znaną piosenkę, która włączyła mi się podczas słuchania muzyki na Spotify, próbowałam ogarnąć mój pokój. Gabi napisała, że niedługo się pojawi, więc miałam jakieś 10 minut, aby ogarnąć bałagan, który zostawiłam przed wyjściem.

She looks so perfect standing here in my American apparel underwear. And I know now that I'm so down.

Właśnie kończyłam ścielić łóżko, kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi. Pobiegłam, aby jak najszybciej otworzyć drzwi. Nie obyło się oczywiście bez utraty życia około trzech razy podczas pokonywania dystansu, około 10metrów. Ale ja, jak można wywnioskować jestem okropnie niezdarna.
Otworzyłam drzwi, a moim oczom ukazała się uśmiechnięta twarz Gabi. Od razu przytuliłyśmy się na powitanie.
- Hej! Dzisiaj postanowiłam zaszaleć i przygotowałam makaron spaghetti z sosem pomidorowym. Mam nadzieję, że lubisz?
- Jasne. Jeżeli o jedzenie chodzi, zjem prawie wszystko.
Zaprowadzilam dziewczynę do salonu, połączonego z jadalnią. Siadłyśmy przy stole, poczym przypomniałam sobie, że wypadałoby zapytać o coś do picia. Gabi zaczęła się śmiać z mojego zachowania i tylko pokręciła przeczaco głową, gdy zapytałam, czy ma na coś ochote.
- No to mów, bo od kiedy napisałaś ciągle myślę o co chodzi.
- Jasne. No to zacznę do złej wiadomości, bo... Bo tak.- powiedziała wystawiając język. Zaśmiałam się z dziewczyny i oparłam się wygodniej o oparcie krzesła. - Więc...
- Nie zaczyna się od więc.- upomnialam ją odruchowo. Popatrzyła na mnie rozbawionym wzrokiem nie do końca rozumiejąc o co mi chodzi. - Przepraszam taki odruch.
- Spoko.- powiedziała dziewczyna.- Jak zaczęłam moja kuzynka ostatnimi czasy dużo "korzysta z życia"- mówiąc to dziewczyna pokazała palcami cudzysłów- jeżeli można tak to nazwać. Chodzi o to, że skacze z bungiee, lata na paralotni, czy ściga się na ścigaczach. Szalony człowiek, który potrzebuje adrenaliny. Niestety ostatnio straciła kostkę, co swoją drogą jest zabawne, bo nie było to spowodowane żadnym sportem ekstremalnym, a skokiem w dal. Jednak stało się. Teraz musi się oszczędzać i nie nadwyrężać nogi. No i teraz dochodzimy do sedna, bo to właśnie z nią miałam iść na koncert 5 Seconds of Summer.

Wiedziałam do czego zmierza, dlatego w duchu zaczęłam się cieszyć. Jednak starałam się być opanowaną.
- Dlatego- Gabi kontynuowała- pewnie się domyslasz, chciałbym żebyś poszła ze mną.
Słysząc te słowa, nie przypuszczałam, że tak bardzo się ucieszę. Na mojej twarzy mimowolnie pojawił się ogromny uśmiech, który nie chciał zejść z mojej twarzy przez jakiś czas.
- Czekaj- powiedziałam i odeszlam od stołu. Zaczęłam wykonywać dziki taniec szczęścia, a Gabi patrzyła na mnie jak na idiotę. Nigdy nie mówiłam, że jestem normalną osobą. I w pełni zdrową na umyśle. Myślę jednak, że wyglądało to dziwnie, nawet jak na mnie. W każdym razie po minucie skończyłam, a mój wzrok spotkał się ze wzrokiem koleżanki, co spowodowało ogromny wybuch śmiechu u nas obu.
- Nie wierze.- powiedziałam ponownie zajmując miejsce które wcześniej zajmowalam.  Uśmiech nie schodził mi z twarzy.- Ale... Jejku... Kobieto wiesz, że chyba się w tobie zakochałam?

Po pół godzinie udało się mi opanować emocje. Ciągle nie mogąc uwierzyć w taki obrót sprawy , zamęczałam Gabi pytaniami czy jest pewna. Odpowiedzi były twierdzące, jednak nie dawało mi to spokoju. Było jak sen. Wiecie na pewno jak to jest jak dostajecie coś co bardzo chcieliście w bardzo niespodziewan sposób. Jeżeli nie to powiem wam, że jest ciężko uwierzyć, że to się dzieje.
Po zjedzeniu wcześniej przygotowanego obiadu, zaprosiłam koleżankę do siebie do pokoju. Była pod wrażeniem mojej kolekcji płyt oraz dosyć sporej ilości plakatów, które, jako nastolatka, lubiłam gromadzić na swoich ścianach. Rozmawiałyśmy o naszych gustach muzycznych i o wszystkim co się z tym wiąże: koncertach, ulubionych płytach, czy muzykach.
Okazało się że nasze upodobania nie różniły się bardzo.
Jednak ciągle, gdzieś tak głęboko w mojej podświadomości, myśli biegały wokół nadchodzącego koncertu.
- Gabi!- krzyknęłam nagle zrywając się z łóżka. Dziewczyna popatrzyła na mnie lekko zdezorientowanym i przestraszonym wzrokiem.- Pieniądze! Ile ci muszę oddać za bilet?
Dziewczyna przez chwilę wydawała się być zbita z tropu, jednak nie minęło pięć sekund, a ona uśmiechnęła się i zaczęła grzebać w torebce, szukając czegoś.
- Wiesz- zaczęła nie przerywając wykonywanej czynności.- Mam bilet przy sobie to ci powiem.
Po chwili, wyciągnęła ten teoretycznie nic nie warty świstek papieru i wręczyła mi go. Delikatnie odebrałam to cudo z jej rąk i uśmiechnęłam się , widząc zdjęcie chłopaków z 5 Seconds of Summer na środku biletu.
- Dobrze wyszli .- powiedziałam pod nosem, jednak wystarczająco głośno, aby moja towarzyszka usłyszała.
- Widziałam ich lepsze zdjęcia, nawet sama robiłam lepsze, ale to jest okej.
Popatrzyłam na nią pytająco, a ona tylko wzruszyła ramionami. Stwierdziłam, że musiała już widzieć chłopaków wcześniej na koncercie. Usłyszałam jeszcze jak Gabi wypuszcza powietrze z ust. W tym czasie spojrzałam na prawy dolny róg kartonika.
100€.
Nie najgorzej jak za bilet na Golden Circle.
- Ostatnio też tyle kosztowały?- zapytałam patrząc na dziewczyne. Ta lekko się zawahała, jakby zastanawiając się o czym mówię.
- Wiesz nie pamiętam. Chyba też jakoś tak.
Skinęłam głową i podeszłam do Gabi. Przytuliłam ją mocno i jeszcze raz podziękowałam. Ona cicho sie zaśmiała i powiedziała, że się cieszy z mojej reakcji i teraz nie może się doczekać show jeszcze bardziej niż wcześniej.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Mar 01, 2016 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Live LouderWhere stories live. Discover now