Rozdział 2

122 13 5
                                    

O 7:45 byłem już w drzwiach szkoły. Dosyć szybkim krokiem udałem się do szatni, bo za chwile zaczynały się lekcje. W ekspresowym tempie zdjąłem kurtkę i pobiegłem do klasy, żeby się nie spóźnić na mate. W ostatnim momencie wszedłem do klasy, mijając się w drzwiach z nauczycielem. Usiadłem w mojej ławce razem z moim przyjacielem Mike'm. Jak zawsze matma przebiegała dość spokojnie pomimo, że mnie pytała. Na szczęście się wybroniłem i dostałem 4. Tak jak zawsze nauka w szkole była nudna. Nic ciekawego się nigdy nie działo, aż do teraz. Pani Marry, szeryf tego miasta odwiedziła nas w pewnej sprawie. Dyrektor z tego powodu, kazał wszystkim uczniom zejść na salę gimnastyczną. Pan Smith (dyrek) powiedział nam o co chodzi.

- Witam wszystkie klasy!

- Dzień dobry!- odpowiedzieliśmy.

- Niestety mam do was przykrą wiadomość. Wasza koleżanka Caroline Mayson zaginęła. Właśnie w tej sprawie pani szeryf chciała się z wami spotkać.

- Dzień dobry wszystkim. Jak już wiecie Caroline zaginęła. Około 3 dni temu nie wróciła z imprezy. Jeśli ktoś z was ma jakiekolwiek informacje na temat jej obecnego miejsca pobytu, proszę o niezwłoczne stawienie się na najbliższy komisariat policji. Dziękuje za uwagę, możecie już wrócić na lekcje.

Przez cały dzień zastanawiałem się nad możliwymi wersjami zdarzeń i postanowiłem zacząć poszukiwania na własną rękę. Zaraz po szkole poszedłem do miejsca gdzie odbywała się impreza. Tak jak podejrzewałem, nic specjalnego się nie dowiedziałem poza tym, że wyszła z niej koło 24:00. Kilka osób powiedziało mi, że widzieli ją jak szła w stronę domu, więc postanowiłem iść tą drogą. Po jakimś kilometrze zauważyłem kawałek materiału sukienki, którą miała tego wieczoru. Podniosłem go i kawałek dalej zauważyłem następny. Przez kolejne 500 metrów zbierałem jej strzępy ubrań aż doszedłem ( ) na skraj lasu i zobaczyłem jej ciało z licznymi zadrapaniami. Powoli do niej podszedłem, żeby sprawdzić czy żyje. Niestety nie wyczułem pulsu i od razu skontaktowałem się z policją. Po jakimś czasie przyjechali mundurowi, spisali moje zeznania i zabrali ją. Powiedzieli mi, że nie mogę opuszczać miasta. Kiedy wracałem do domu było już ciemno. Ciągle miałem wrażenie, że ktoś za mną idzie, jednak za każdym razem jak się odwróciłem nikogo nie było. Wreszcie stanąłem przed drzwiami mojego domu. Wszedłem do środka i odwróciłem się by zamknąć drzwi. Zamurowało mnie ze strachu kiedy ujrzałem w progu mężczyznę.

Krew AniołówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz