Rozdział 4

92 10 2
                                    

W drodze powrotnej do domu, ktoś do mnie zadzwonił. Jak sie okazało byli to moi rodzice, którzy właśnie wrócili z wycieczki. Poprosili mnie żebym szybko wracał do domu.

- Rick ! - powiedziała mama.

- Cześć - odpowiedziałem.

Jak to zwykle bywa moja mama zaczęła mnie ściskać.

- Nie mogę oddychać mamo!

- Przepraszam synku tak się za tobą z tęskniłam ,że sobie nawet tego nie wyobrażasz.

- Cześć tato - powiedziałem.

- Cześć.

- Dobra chodzcie idziemy do salonu. Opowiadajcie jak było!

- Paryż jest strasznie piękny . Zwidzilismy go wzdłuż i wszerz . Ale zdecydowanie najlepiej było jak wiechalismy na wieżę Eiffla. Przepiękny widok.

- No to fajnie. Cieszę się, że wam sie podobało.

- Dość o nas. Opowiadaj co sie wydarzyło u ciebie. Jadłeś coś wigule jak nas nie było ?!

- Hahha nie martw sie mamo nie chodziłem głodny.

- No to dobrze. A powiedz mi co sie stało, że na podłodze w holu jest krew ?

- Nic takiego, poprostu znowu miałem krwotok z nosa.

- Znowu ?! To musisz iść z tym do lekarza.

- Dobrze mamo pujde, ale teraz idę się położyć.

- Tak wczesnie, przecież dopiero jest 20;00 ?

- Wiem, ale dzisiejszy dzień mnie wykonczył .

- No dobrze. Dobrej nocy.

- Dobranoc.

Tak naprawdę nie poszedłem spać tylko musiałem poszperać w internecie na temat tego co sie dzisiaj wydarzyło... Niestety niezbyt wiele się do wiedziałem. Wiem tylko, że wilkołaki przemieniają się podczas pełni księżyca. A o tej sile, która odpechała dziś wilkołaka nic żadnych informacji tylko jakiś adres.

- O kurcze juz jest 24. Muszę iść spać, jutro to wszystko przemyśle.

~~~ Następny dzień ~~~

Wstaje i patrzę 12:00. Szybko ubrałem się i zszedłem na dół. Byłem gotowy wychodzić ale mama mnie zatrzymała...

- Rick gdzie idziesz ?

- Mamo zapomniałaś, że mam szkołę ?!

- Nie nie zapomniałam tylko musisz wiedzieć, że dzisiaj jest sobota.

- Naprawdę ?! Fakt przecież w piątek miałem mieć sprawdzian z Algebry...

- Dobra to idę na górę .

Co sie ze mną dzieje nigdy bym nie zapomniał ze jest weekend. To chyba przez ten natłok wydarzeń z ostatniego tygodnia. Dalej mnie ciekawie jakim cudem przeżyłem, muszę to sprawdzić. Ten adres, który wczoraj znalazłem gdzie on jest !
Mam: Nowy York St. Mounthoolie Lane . Dobra gdzie kluczyki muszę tam pojechać i sprawdzić co sie ze mna dzieje. Zaraz ale co powiem rodzicom ? Rick myśl ! Mam powiem że jadę ze znajomymi.

- Tato, jade na imprezę ze znajomymi.

- Ok tylko pamiętaj najpierw pomyśl co chcesz zrobić!

- Dobrze . No to cześć.

Muszę sprawdzić kiedy jedzie autobus . New York City : 13:05 . Która jest ? 13:00. Dobra zdąrze.

Krew AniołówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz