Life as we know it ➼ 7

271 15 0
                                    

„Dziwna" to nie było odpowiednie słowo, by opisać kolację Olivera i Thei z Moirą. Wszyscy milczeli, jedząc tylko ze swoich talerzy, pomimo prób nawiązania konwersacji.

- Gdzie jest tej nocy twoja urocza żona? – Moira spytała Olivera, próbując przełamać nieprzyjemną ciszę.

- Spotyka się z rodzicami. – Odpowiedział zwięźle. Nie chciał rozmawiać z Moirą o Felicity, tak naprawdę nie był jeszcze pewien czy w ogóle chciał z nią rozmawiać.

- A co u ciebie, Thea? Wciąż umawiasz się z tym młodym chłopakiem z Glades? – uśmiechnęła się do córki.

Thea rzuciła widelec na talerz.

- Co to ma w ogóle być? Wróciłaś by rozmawiać o naszym życiu miłosnym? – krzyknęła na matkę. – Zdradziłaś nas, zdradziłaś tatę i porwałaś Waltera!

Oliver chwycił ramię siostry.

- Thea...

Ona wyrwała się.

- Nie! Nie uspokajaj mnie tu, Ollie! Tylko dlatego, że powiedziała przepraszam i bawi się z nami w dom, nie zmieni tego co zrobiła!

Moira nie mogła się z tym nie zgodzić. Jej córka miała rację, nie mogła nic zrobić, by zmienić przeszłość. Jej błędy będą prześladować ją już do końca życia.

- Masz rację, Thea. Nie mogę cofnąć tego co zrobiłam, ale chciałabym zacząć od nowa, z tobą i twoim bratem. Chcę byśmy znowu stali się rodziną.

Thea śmiała się histerycznie.

- Chcesz żebyśmy znowu byli rodziną? Zabiłaś naszą rodzinę! – Wstała, prawie przewracając krzesło. – Trzy lata zajęło nam wstanie na nogi, lata podczas których ty robiłaś Bóg wie co w wielkim świecie! – wyrzuciła z siebie Thea. – Nie potrzebuję cię, już mam rodzinę. Mam brata, Waltera, Roya, Felicity i Diggle. Oni nigdy by mi czegoś takiego nie zrobili!

Odwróciła się zanim zaczęła płakać. Nie chciała, by matka zobaczyła jej łzy.

- Nie mogę już tak dłużej – wymamrotała i wybiegła szturmem z pokoju.

Moira patrzyła na córkę, jej serce znów krwawiło.

Oliver westchnął.

- Nieźle poszło. – Rozumiał Theę w stu procentach i nigdy znowu nie zmusiłby jej do przebywania w tym samym pokoju co jej matka, ale obiecał sobie i Felicity, że przynajmniej ją wysłucha. –Daj jej spokój. Mów, powiedz co chcesz powiedzieć i zobaczymy, czy i ja zaraz stąd nie wyjdę. – Próbował ukrywać swoje uczucia. Nie chciał się załamać przed kimś, kto go tak mocno zranił.

- Moje przeprosiny nigdy nie zadośćuczynią temu, co zrobiłam. Źle robiłam... ale czułam się jak w pułapce. Malcolm, on... groził mi, groził naszej rodzinie, a ja nie widziałam innego wyjścia niż robić co każe. Nie chciałam was w to wplątywać. – powiedziała Moira niemal takimi samymi słowami jak kilka lat temu, kiedy próbowała wyjaśnić swe czyny po raz pierwszy.

Tamtym razem Oliver nie chciał jej słuchać. Nie chciał, by się do niego zbliżyła i odrzucał przeprosiny, ale teraz, kiedy sam miał dziecko w drodze, zaczął myśleć trochę inaczej.

- Mamo, nie mogę ci obiecać, że kiedyś ci wybaczę, albo że Thea cię wysłucha. Ale rozumiem, że miałaś ważne powody. Każdy ma coś, o czym chciałby zapomnieć. – odpowiedział jej. – Potrwa to jakiś czas i na pewno nie wrócimy do starych czasów, ale jestem gotów dać ci szansę.

Serce Moiry zaczęło bić szybciej. Nie była pewna, czy się nie przesłyszała.

- Pozwolisz mi znów być częścią twojego życia? – musiała usłyszeć to ponownie.

Life as we know it - Olicity Fanfic PLWhere stories live. Discover now