*Stev*Była taka piękna,jeszcze nigdy nie widziałem kobiety, która w podobny sposób zawróciłaby mi w głowie. Jej ciało wyginało się w tak delikatny sposób, iż miałem wrażenie, że jest elastyczna jak guma, to co przedstawiała było jak teatrzyk cieni, a ja czułem się jak małe dziecko, zaproszone do oglądania magicznych sztuczek, z zachwytu otwierające usta, ponieważ magik wyciągnął królika z kapelusza. Nigdy wcześniej nie widziałem niczego równie pięknego. Każdy ruch który wykonywała, aby założyć na siebie tą lekką, zwiewną, błękitną sukienkę, był taki jakby przemyślany, napięty, z głębią, czy Laura ćwiczyła kiedyś taniec? A może była gimnastyczką?. Miałem ochotę obserwować ją dłużej, podejść do niej, przytulić i już nie puszczać, mój świat się zatrzymał...jednak wiedziałem, że to jest złe, tak nie można, nie pozwolę sobie spieprzyć tej sytuacji, nie chcę jej spłoszyć. Pragnę, aby była moja.
Odszedłem od drzwi jakby nigdy nic, nadal czekałem na Laurę w przedpokoju, powoli odtwarzałem w pamięci wszystkie te obrazy, które kilka minut temu ujrzałem i ich już nigdy nie zapomnę, nie pojmę jak mogłem okazać się takim frajerem i tak ją męczyć w szkole.... Podczas moich rozmyśleń nie zauważyłem jak się zjawiła po niespełna dziesięciu minutach, oczywiście, że wyglądała jak anioł (mój anioł), jej uśmiech potrafił przełamać każdy lód, mogłaby się tak do mnie uśmiechać codziennie rano.... Nic nie powiedziałem, nie mogłem przestać się gapić, byłem oszołomiony, a ona? I tak już była wystarczająco skrępowana, ale to coś było mocniejsze ode mnie.... Odwiozłem ją do pracy i wróciłem do siebie. Moje mieszkanie wydaje się takie puste, teraz to dopiero dostrzegam, a ona, ona mogłaby wypełnić je życiem, dodać mu tego czegoś, brakuje mi miłości i czułości, widać to na każdym kroku. Położyłem się na łóżku i zacząłem sobie wyobrażać jakby to było,gdybym z nią zamieszkał...
*Noah*
Austin usiadł obok mnie na kanapie i zaczął nerwowo obracać zegarek, wiedziałem, że chce mi coś powiedzieć, jednak nie bardzo potrafił się do tego zabrać. Spojrzałem mu prosto w oczy i sam się odezwałem.
-Dobra stary, po co ta szopka? Mów mi od razu o co chodzi.
-Co? Nie, tu nie chodzi o nic...jaka szopka w ogóle? Co ty wygadujesz? Te whiskey porządnie ścięło ci białko w mózgu.
-Obydwoje wiem, że coś jest na rzeczy. Mój drogi przyjacielu wybacz, ale kłamca z ciebie beznadziejny.- Znam Austina od najmłodszych lat, nigdy nie potrafił kłamać. Zawsze , kiedy coś nabroiliśmy on musiał nas wydać, zbyt nerwowo się zachowuje. Kiedy mieliśmy pięć lat obrzuciliśmy dom mojej wrednej sąsiadki jajkami, rodzice wypytywali nas czy to nasza sprawka, ja otworzyłem oczy ze zdumienia i przerażony (oczywiście urodziłem się aktorem) zacząłem pytać mamę czy ktoś na nas czyha. Mój kumpel natomiast był blady jak ściana, jego ręce zaczęły się pocić i w momencie, w którym rodzice rozpoczęli go przesłuchiwać on się rozpłakał i przyznał do wszystkiego. Tak nasze życie zawsze było na przypale.
-Gadasz. Na prawdę nie wiem Noah o co ci chodzi.
-Aus wal prosto z mostu..- mój kumpel westchnął tylko głęboko i popatrzył na mnie litościwie.
-Pamiętasz jak się skarżyłeś, ze matka odwala ci o wszystko spiny?
-No raczej.
-Mówiłeś też, że strasznie ją irytuje to, że ciągle z nią mieszkasz, nie masz pracy i żerujesz na niej i jej kochasiu...
-Dobra, jeśli chcesz mi narobić wyrzutów sumienia, to ci się to nie uda, wiec mów do czego ma nas twój wywód zaprowadzić?
-Bo wiesz ja i moja dziewczyna Meg, wynajęliśmy cudowne mieszkanie w centrum miasta, jest tam pięć dużych pokoi, cudowne widoki z okien, mamy ogromny taras, no a na dole jest basen.
-Czy to jest jakiś program z telezakupami, w którym próbujesz mnie do czegoś namówić?
-My sami nie jesteśmy w stanie zająć tego wszystkiego i szukamy współlokatorów...
-Bracie propozycja jest niezła, tylko wiesz, że ja spłukany jestem, na czynsz nie będę miał pieniędzy, a przy moim stylu życia...nie wiem czy twoja laska to wytrzyma...-puściłem Austinowi oczko i się zaśmiałem.
-Tak wiem. Dlatego znalazłem ci pracę. A co do Meg, ona nie leci na takich frajerów jak ty-Teraz mój kumpel przegiął i oberwał poduszką.
-Rozwiń ten wątek pracy przyjacielu.
-Będziesz baristą u mojego ojca w kawiarni, ma elastyczne godziny pracy i do tego dość dobrze płaci, na razie możesz u niego pracować później najwyżej ogarniesz coś fajniejszego i...
-To co kiedy mogę się wprowadzić?
To był jeden z najlepszych dni mojego życia, praktycznie wszystko zostało mi podane na srebrnej tacy, mieszkanie, praca, czego mogę chcieć więcej? Najbardziej cieszy mnie fakt, że przestanę być udręką dla mojej matki i w końcu będzie mogła żyć życiem o jakim zawsze marzyła.
Po kilku dniach pakowania moich gratów (tych mniej i bardziej potrzebnych) nareszcie wprowadziłem się do Aus'a. Pracę u jego ojca zaczęłam trochę wcześniej i o dziwo spodobała mi się całkiem, robiłem kawę, flirtowałem z fajnymi laskami i otrzymywałem solidne wynagrodzenie. Mieszkanie moich gołąbków było bardzo duże, przestronne, jasne i znajdowało się na ostatnim piętrze starej kamiennicy. Nie dziwię się, że potrzebowali współlokatorów czynsz musi być naprawdę duży, ale to już nie mój problem
Po dwóch tygodniach pobytu w tym mieszkaniu, przyzwyczaiłem się do własnych czterech ścian, już nawet miałem pokój urządzony. Szykowałem się właśnie do pracy, kiedy usłyszałem hałas na korytarzu. Wyszedłem z łazienki w samym ręczniku, jeszcze nieco wilgotny po prysznicu i ujrzałem przed sobą górę walizek. Czyżby ktoś tu wyjeżdżał? Zza nich wyłoniła się postura pewnej dziewczyny. TEJ DZIEWCZYNY. O kuźwa nie ! To nie mogła być prawda, mam nadzieję, ze to pomyłka...ona odwróciła się w moim kierunku i spojrzała swoimi zielonymi oczami prosto w moje, ja tylko przeczesałem ręka mokre włosy, a ona w tym momencie spuściła wzrok...
CZYTASZ
Show Me Love
RomanceBył chłodny październikowy dzień, krople deszczu spadające na ziemię tworzyły kałuże, które łączyły się w maluteńkie strumienie i spływały po zatłoczonych ulicach miasta do kanału. W taką pogodę nikt dobrowolnie nie wychodził z domu. Rzeka Sprewa wy...