Była sobota, od rana lało. Dzwoniłam do Amy już z dziesięć razy z propozycją wyjścia do kina, ale nie odbierała. Pewnie śpi, pomyślałam. Stwierdziłam że bez sensu leżeć cały dzień w łóżku, więc wstałam i zaczęłam się ubierać. Gdy byłam już ubrana, wyszłam ze swojego pokoju, poszłam długim korytarzem schodami na dół. Wyszłam z budynku i pobiegłam do akademika, nie chcąc zmoknąć.
Przy wejściu przywitałam się z bibliotekarką, powiesiłam kurtkę na wieszaku przy drzwiach. Z jednych ze stolików zobaczyłam znajomą mi postać. Choć był daleko i siedział tyłem, wiedziałam że to on. W końcu Fedora i czarne loki, kto by się nie zorientował że to on?
- Cześć - Odezwałam się, gdy stałam koło niego. Michael spojrzał na mnie.- Cześć, Misha tak? - Usiadłam przy stole na przeciwko niego.
- Tak, dobrze zapamiętałeś.- Mam pamięć do imion - Uśmiechnął się, a ja odwzajemniłam jego uśmiech.
- Co tutaj robisz ? - Spytał po chwili.- Nie chciałam przeleżeć całego dnia w łóżku więc pomyślałam że może się po uczę, wiesz do testu, bo nie długo będzie.
- Aha - Odpowiedział z uśmiechem, po czym zachichotał cicho.
- Czemu się śmiejesz ?
- Po prostu.. - Zaczął, ale przerwał na moment. - Nie wyglądasz za bardzo na osobę która lubi naukę. - Uśmiechnął się, chyba próbując załagodzić sytuacje.
Ale nic to nie dało, miałam ochotę g o w a l n ą ć
W t w a r z
K r z e s ł e m.
- CO? - Wydarłam się, i wstałam tak gwałtownie aż krzesło poleciało na ziemie. - Uważasz mnie za głupią?!
- Bo.. ale..
- CICHO! - Wydarłam się po raz kolejny, a Michael ucichł - BO CO, BO BLONDYNKA TO OD RAZU DEBILKA?!
- Ty, nie jesteś blondynką..
- NIE PYSKUJ! - Na chwile ucichłam, po chwili odezwałam się o wiele ciszej. - Jesteś taki sam jak reszta, oceniasz mnie choć nic o mnie nie wiesz! - Wyszłam z biblioteki.
Szłam przed siebie, nie zwracając uwagę na to że jestem przemoczona do suchej nitki, a deszcz nie przestaje padać, a nawet chyba się nasilił. Chciałam po prostu uciec z tego akademika przynajmniej na chwile. Przekroczyłam już bramę tego zasranego akademika i kierowałam się do miasta.- Misha! - Usłyszałam za sobą, poznałam ten głos, dlatego też nie zatrzymywałam się. - Misha no proszę, pogadajmy! - Po chwili namysłu, zaczęłam zwalniać, aż w końcu kompletnie się zatrzymałam. Gdy się odwróciłam, Michael już dobiegał do mnie.
- Biegłeś przez ten cały czas? - Uśmiechnęłam się kpiąc z niego, a on podał mi moją kurtkę. - I tak cie nie lubię - Odpowiedziałam, biorąc kurtkę w ręce.
- Misha, ja.. - Zaczął ale przerwał by nabrać powietrza. - Na prawdę cie przepraszam, nie chciałem cie obrazić. Jak widać, nie znam się na żartach.
- Owszem nie znasz, i do tego oceniasz mnie nic o mnie nie wiedząc..
- Chętnie cie poznam.
- Nie.
- Tak.
- Jak poznasz moje "prawdziwe ja" to uciekniesz.- Zaryzykuje.
- Nie.
- Tak.
- Skończ, to się robi nudne.
- Rozumiem to jako "tak" - Westchnęłam.
- Ale uparty jesteś..
- Dużo osób mi to mówi. - Uśmiechnął się, tak samo jak ja. Rozejrzałam się dookoła.
- Dobra, chodź do jakieś Kafejki bo ten deszcz chyba nigdy nie przestanie padać. A jak przeziębisz swoje gardełko to Pani Muzzonnie od muzyki mnie zabije.- Chciałbym to zobaczyć - Zaśmiał się, po czym wyglądając jak dwa mokre szczury udaliśmy się w poszukiwaniu jakiejś dobrej kafejki.
----------------------------------------------------------------------------------Przepraszam że długo nic nie pisałam, ale szkoła ;__; Od teraz postaram się częściej pisać, do tego chciałam powitać nowych czytelników.
Mam nadzieję że rozdział się podobał, widzimy się w następnym ;)
CZYTASZ
Rock N' Roll'owe Szaleństwo. (Michael Jackson)
Teen FictionMisha to 16 letnia dziewczyna. Z powodu pewnego incydentu, jej zachowanie z dnia na dzień zmieniło się. Na gorsze. Z porządnej, miłej ułożonej dziewczyny, zmieniła się na dziewczynę z nie wyparzoną gębą. Gdy po raz kolejny została wywalona ze szkoły...