04.

1.3K 134 1
                                    

Szedłem tak już może drugą godzinę. Nie miałem zielonego pojęcia gdzie się kierować. Dasz radę, Baek, jesteś dużym chłopcem... Westchnąłem cicho sam do siebie, rozglądając się. Jedyne co widziałem to zmrożone drzewa i trawę. No tak, styczeń. W tym samym momencie pouczułem, że wszechogarniający mnie chłód robi się coraz gorszy. Czyżby temperatura zaczynała spadać? Zerknąłem w niebo. Cholera, zaraz będzie ciemno, a ja włóczę się po okolicy pałacu Chanyeola. Właśnie, Chanyeol... Zszokował mnie tym. Pomimo moich chęci do zostania Księżniczką nie mogłem tego zrobić. Ja go nawet porządnie nie znam. Jest mi obcy... Wiem jedynie tyle, że nazywa się Park Chanyeol, jest Księciem i pracuje w mojej ulubionej kawiarence.
Nagle coś, a raczej ktoś przytulił się do moich pleców. Podskoczyłem przerażony. To jakiś gwałciciel? A może porywacz? Morderca? Złodziej? Albo...
-Baekhyunnie...- usłyszałem cichy, obcy szept tuż przy moim uchu. Zacisnąłem oczy z przerażenia. Osobnik położył dłonie na moich udach. Byłem sparaliżowany strachem, nie mogłem się ruszyć.

Zostaw mnie zboczeńcu...

-Byunnie?- odezwał się Park. Wziął się ni stąd ni z owąd, ale się cieszyłem, że mnie uratował. Ręce napastnika wyparowały, jego ohydne ciepło mnie opuściło, ale nagle poczułem inne ciepło, takie przyjemne. Chanyeol się do mnie przytulił. Spuściłem nisko głowę. Było mi okropnie głupio przez to jak go potraktowałem.

/Chanyeol/

Na pewno nie poszedł daleko. Nie mógł. Nie zna drogi. Park jesteś idiotą. Spłoszyłeś tak niewinną Księżniczkę...

Jestem pierdolonym idiotą.

Zobaczyłem dwóch osobników. Jeden obejmował od tyłu tego drugiego. Chwila... pastelowo-różowe włosy...
-Byunnie? -Spojrzałem na niego zdziwiony. Czarnowłosy (no, ten drugi) uciekł. Kim on mógł być? Dlaczego on dotykał mojego nie mojego Baekhyunniego? Nie mogę pozwolić, aby to się kiedykolwiek powtórzyło.

Naszła mnie ochota na przytulnie go. Tylko... Obawiałem się. Jednak 2h temu mnie odrzucił, więc teraz mógł mnie odepchnąć i stwierdzić, że to ja próbowałem go zgwałcić. No nic,raz grozi śmierć. Przytuliłem go od tyłu. Czułem jak każdy jego mięsień się napina, a zaraz puszcza. Wystraszył się mnie. Chciałem już się cofnąć, ale jego drobniutkie rączki objęły mnie mocno. Nawet nie wiem kiedy się odwrócił.

-Chanyeol -wyszeptał. Jego dźwięczny głos się łamał, co zabolało moje serduszko. Pogłaskałem go uspokajająco po policzku. Był delikatny jak jedwab. -Przepraszam...

W tym momencie poczułem coś mokrego na swojej szyi. Baekhyunnie się rozpłakał... Na samą myśl o tym poczułem wszechobecny smutek, jakby szczęście wyparowało, zniknęło z całego świata. Nie mogłem pokazać mu jak słaby na takie rzeczy jestem. Muszę trzymać się twardo. Dasz radę, Park.

/Baekhyun/

Rozpłakałem się jak małe dziecko, gdy Chanyeol mnie przytulił. Pomimo tego, że go "odrzuciłem" bardzo chciałem być blisko niego. Nagle poczułem, że ciało Parka robi się ciężkie, bezwładne... Odsunąłem się powoli od niego i to był błąd. Yeol upadł jak długi na stertę liści. Obok niego stał mężczyzna z rozbitą butelką w dłoni. Czy to nie jest ten sam, który w zamku posłał mi ten dziwny uśmiech?

-Byun Baekhyun, jeżeli się nie mylę -ukłonił się przede mną. -Jestem Lee Daemyun, przydupas Chanyeola. Mam nadzieję, że docenisz moje starania i teraz grzecznie się poddasz.

Przybliżył się do mnie na bardzo niebezpieczną odległość. Czułem jego oddech na swojej szyi, a potem... Nic nie czułem...

Trzymał mnie za rękę, prowadząc do kawiarni w której się umówiliśmy. Usiedliśmy przy stoliku. Ciągle czułem wzrok Księcia Parka na sobie.

-Księżniczo Byun, mogę zadać niewinne pytanie? -Uśmiechnął się do mnie w ten swój perfekcyjny sposób. Idealny. Skinąłem głową. Nie byłem w stanie nic z siebie wydusić. Dlaczego ja na niego tak reaguję? -Chciałbym by Księżniczka została moją żoną, królową zamku Parków?

Zamurowało mnie. Tak poważnie. Przez kolejne 5 minut nawet nie mrugnąłem. Książę Chanyeol zapytał czy chcę za niego wyjść... To już raj czy raj? Pokiwałem niepewnie głową. To nie jest sen, prawda?

Po kawiarni rozległy się oklaski. Zaśmiałem się cicho na to. Jestem tą wyjątkową Księżniczką,którą Książę Park chce poślubić. Kiedyś będziemy mieć ogromną rodzinę, pełno dzieci, duży dom z ogrodem. Tak! Ale chwila... Dzieci? To absurdalne. Jestem jedyną Księżniczką-mężczyzną na świecie, więc będzie to kompletnie niemożliwe... A szkoda...

-Księżniczko? Wszystko w porządku? –Książę pomachał mi dłonią przed twarzą. Potrząsnąłem głową...

Obudziłem się z potwornym bólem głowy i dolnych części ciała. To było chyba najgorsze uczucie w moim życiu. Cholera. Rozejrzałem się dookoła. Byłem w pokoju. Moim pokoju. Obok łóżka siedział Park Chanyeol. Spojrzałem na niego przerażony.

-To ty mi to zrobiłeś? –wyszeptałem, a on natychmiast pokręcił głową. Już wstał i chciał iść do wyjścia. O, nie, nie. Nie pozwolę na to.- Park Chanyeol, stój.

Odwrócił się w moją stronę. Był najwidoczniej przestraszony. Muszę poukładać sobie w głowie to, co się wydarzyło.
1. Chanyeol wyznał mi miłość
2. Uciekłem od niego
3. Ktoś chciał mnie ewidentnie zgwałcić
4. Park pojawił się obok jak bohater
5. Stracił przytomność
6. Daemyun...
Właśnie!

/Chanyeol/

Już chciałem wychodzić, aby Baek mógł odpocząć, ale mnie zatrzymał. Aż mi się ciepło na serduszku zrobiło. Zawróciłem do niego. Ukucnąłem przy łóżku i spojrzałem na tę idealną twarzyczkę. Był zbyt piękny.

-To Daemyun...-wyszeptał. Mój Daemyun? Ten Myunnie? Grzeczny, ułożony przydupas? Nie wierzę w to...-Channie, to on mi zrobił krzywdę... On już wcześniej się do mnie szczerzył... Chanyeol... Ja nie kłamię...
Nie mogłem się odezwać ani słowem, po prostu mnie to sparaliżowało. Wierzyłem mu, oczywiście, ale to był szok. Osoba, którą uważałem za przyjaciela robi coś takiego? Nigdy nie miałem w nim tak bliskiej osoby, on się tylko zgrywał. Nienawidzę go.

***
/Baekhyun/

Od nieszczęsnego spotkania z Daemyunem minął już tydzień. Otrząsnąłem się już po tym na szczęście. Z Chanyeolem spotykałem się regularnie. A tak serio to przebywał u mnie całymi dniami. Lubiłem to, bardzo. Przez ten czas zdążyłem opowiedzieć mu każdy mój sen. Rozbawiły go trochę, ale szybko wtedy spoważniał, stwierdzając, że musimy przeszukać cały mój dom, ponieważ być może jestem Księżniczką.

To właśnie dziś jest ten dzień. To właśnie dziś wraz z Chanyeolem mieliśmy przeszukać mój dom. Jako pierwszy wybraliśmy strych. Nigdy tu nie wchodziłem odkąd moja mama nie żyje... Eh...No nic.

-Ja biorę tę skrzynię –Park wskazał palcem na ogromne szkrzynio-podobne coś- A ty poszukaj w szafie.

Tak jak powiedział, tak zrobiłem. Znalazłem masę różnych sukienek, a wśród nich... Pastelowo-różową lolitę z czarnymi kokardami i koronką... Zamarłem... W szfie była jeszcze szuflada, a w niej... No nie wierzę... Szklane pantofelki... Łzy mimowolnie popłynęły z moich oczu.

-Baekkie, spójrz co mam...

---
No to mamy już czwarty rozdział. Mam nadzieję, że ciepło go przyjmiecie. Był pisany niedawno, więc nie jest sprawdzony.
Dziękuję za wszystkie komentarze i Gwiazdki❤
Kocham Was❤
Mój watt świruje tak trochę :\, więc pewnie się nie zedytuje :") za co z góry przepraszam :|

Dreams Come True || ChanbaekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz