Four.

647 45 7
                                    

JUSTIN

Obudziłem się w środku nocy. Przetarłem rękoma ciężkie powieki i popatrzyłem na łóżka moich kumpli. Wszyscy spali. Wyciągnąłem mój telefon spod poduszki i odblokowałem go w celu sprawdzenia godziny. Oczywiście początkowo oślepiło mnie nieprzyjemne światło, ale po chwili mogłem odczytać duże cyferki na wyświetlaczu.
3:40, cudownie. Nie miałem ochoty już spać. Rozbudziłem się, a chrapanie Thomasa w ogóle nie pomagało mojej bezsenności. Przekręcałem się tylko z boku na bok z nadzieją, że uda mi się jeszcze zmrużyć oczy. Na marne...
Wstałem praktycznie bezszelestnie ze skrzypiącego łóżka i założyłem na siebie, leżące na krześle, ubrania z poprzedniego dnia. Wyszedłem na zaciemniony korytarz. Na jego końcu zauważyłem siedzącą pod ścianą drobną osóbkę. Przy sobie miała włączoną lampkę, a dookoła niej leżała sterta książek. Ruszyłem w stronę klatki schodowej, ale gdy zobaczyłem, że zaczytaną dziewczyną jest Hailey, zrezygnowałem z mojego wyjścia na zewnątrz.
- Hej, czemu nie śpisz? - zapytałem przyglądając się jej zmęczonej twarzy.
- Czytam. - szepnęła.
No tak, tyle udało mi się zaobserwować. Wziąłem do ręki jedną ze starych książek i przeczytałem w myślach jej tytuł: "Duchy i nawiedzenia".
- Ale czemu tutaj?
- Żeby nie obudzić dziewczyn. - odpowiadała jak zaprogramowany robot, nie odrywała wzroku od zżółkniętych kartek zapisanych drobnym maczkiem.
- Oh, okej... - burknąłem zdezorientowany jej podejrzanym zachowaniem. - Ciekawe chociaż?
- Sam zobacz.
Otworzyłem na pierwszą stronę książki, którą trzymałem właśnie w dłoniach. Usiadłem na jednym ze stopni i wczytałem się we wstęp.
"Zjawiska paranormalne towarzyszą ludziom od starożytności. Nie wszyscy są świadomi tego co dzieje się wokół nich. Wielu uważa, że to złudzenia, ale ludzki wzrok nie zawsze płata figle. Są jednak osoby, które zapisują swoje przeżycia z duchami i skrupulatnie badają życie świata pozagrobowego. Często niestety "badania" kończą się niepowodzeniami lub po prostu rezygnacją "badacza".
Z każdym rokiem rośnie zainteresowanie zagadkowego pojęcia"śmierć". Otóż słowo te ponoć nie oznacza wyłącznie zatrzymania akcji serca, krążenia, pracy mózgu, ale także rozpoczęcie kolejnego rozdziału w życiu."
Zszokowany przeczytanym fragmentem odłożyłem lekturę i chwyciłem po drugą książkę. Spodziewałem się czegoś innego, niż tematyka śmierci, jednak tytuł mnie ostrzegł, przed tym co zamierzam czytać: "Życie po życiu".
"Chrześcijanie i Muzułmanie wierzą, że po śmierci grzesznicy idą do piekła, zaś ci, którzy swoim zachowaniem na ziemi, zasłużyli, by widzieć stwórcę - idą do nieba. W innych religiach, śmierć jest tylko przejściem do kolejnej części życia. Wiadomo na pewno, że wszystkie te wierzenia łączy pogląd, iż dusza jest nieśmiertelna, a ciało jest tylko jej osłoną.
Naukowcy negują znaczenie przeżyć, które towarzyszą umierającemu, tj. uczucie spokoju, uwolnienia się od ciała, kierowanie się w stronę światła bądź kontakt z wszechmocną osobą. Uważają je za halucynacje na skutek skrajnego stresu, spowodowanego brakiem dopływu tlenu do komórek mózgowych."
Poddałem się. Zamknąłem głośno książkę i zabrałem wielką księgę z rąk Hailey.
- Ej, co ty robisz?! - dziewczyna wyraźnie pokazała swoje niezadowolenie z zaistniałej sytuacji.
Plusem tego był fakt, że w końcu na mnie popatrzyła. Wyglądała jakby zarwała już kolejną noc z rzędu. Podkrążone, ukrwione oczy, wyglądające zza oprawek korekcyjnych okularów, blada skóra, zimne ciało... Sama wyglądała jakby przybyła z zaświatów.
- Czemu to czytasz, co cię w tym tak bardzo ciekawi? - spytałem siadając na przeciwko niej, na podłodze.
- Nie ciekawi mnie to, mnie to przeraża. - odpowiedziała ściskając mocno moje dłonie, które położyłem na jej podkulonych nogach.
- Ale, dlaczego?
- Nie śpię od trzech dni, mam dziwne sny, wszędzie widzę Emily. Nie wiem Justin, ja chyba głupieję. Ja myślałam, że już się od tego wszystkiego odcięłam, ale to uderzyło we mnie jak jakaś sztormowa fala o falochron. - mówiła łamiącym się głosem.
Zasłoniła twarz dłońmi i zaczęła płakać. Była chora, nie dało się tego ukryć, ale potrafiła opanować swoje myśli i emocje przed powrotem do dramatu sprzed roku.
- Przestań, Hailey, nie płacz. - przysunąłem się bliżej niej i spokojnie przytuliłem ją do siebie.
Dziewczyna niechętnie odwzajemniła mój gest tłumiąc szlochanie w moje ramię.
- Powinniśmy iść się napić. - dodałem.
- Co masz na myśli? - blondynka wyplątała się z moich objęć, żeby spojrzeć na moją twarz.
- Mam na myśli zapić smutki.
- W alkoholu? - otarła otwartą dłonią swoje policzki, przez co trochę się zaróżowiły.
- Oszalałaś?! Nie będę robił z ciebie alkoholiczki, miałem na myśli kawę. Skoro i tak już nie śpimy... - zaśmiałem się, co poprawiło też humor mojej przyjaciółce.
Pomogłem Hailey zebrać książki, które odnieśliśmy do jej pokoju. Zachowywaliśmy się jak najciszej potrafiliśmy, żeby tylko nie obudzić Tiffany i Samanthy. Po kilku minutach, kiedy Hails przebrała się z piżam, mogliśmy wyjść. Zeszliśmy bezszelestnie do wyjścia z akademika i skierowaliśmy się spacerkiem do pobliskiego całodobowego bistro. Zamówiliśmy po filiżance kawy i usiedliśmy na sofach na przeciwko siebie. Nasz nocny wypad dobrze zrobił dziewczynie. Porozmawialiśmy na różne tematy, trochę zabawne, trochę poważne... Przestała myśleć choć na chwilę o Emily.
Kiedy wracaliśmy do akademika zbliżała się godzina pobudek, więc musieliśmy niezauważalnie wrócić do naszych pokoi.
- Dzięki, że poświęciłeś mi dzisiaj czas. To naprawdę miłe z twojej strony. - powiedziała Hailey ze szczerym uśmiechem na ustach.
- Przebywanie z tobą to sama przyjemność. - zacisnąłem usta w jedną linię i puściłem blondynce oczko.
Miłą atmosferę popsuł głośny damski krzyk. Przestraszeni wymieniliśmy ze sobą zdziwione spojrzenia i biegiem skierowaliśmy się w stronę lamentowania.
Na najwyższym piętrze na środku korytarza leżała cała zakrwawiona dziewczyna. Mia... największa suka z tej szkoły. Nad nią stały jej równie bogate i przemądrzałe psiapsióły.
- Kto jej to zrobił?! - klęknąłem przy dziewczynie z zamiarem sprawdzenia jej tętna.
Dopiero po chwili zauważyłem, że miała poderżnięte gardło, z którego niemiłosiernie szybko tryskała ciemno-czerwona krew.
- Nie wiemy, coś wyciągnęło ją z łóżka! - odpowiedziały równocześnie koleżanki właśnie zamordowanej dziewczyny.
- "Coś"? - zapytałem.
- Nie zdążyłyśmy się przyjrzeć, to działo się tak szybko! - odpowiedziała jedna z nich krztusząc się łzami.
Skierowałem swoje spojrzenie na Hailey, która wykonywała telefon na policję.
- To nie wyglądało jak normalny człowiek! - dodała.
Wiedziałem, że Hailey miała powód, żeby czytać te książki. Czyżby była związana z wykonanym właśnie brutalnym morderstwem?

~~~

[UN]FRIENDLY GAME  II  JBOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz