rozdział szósty

570 63 13
                                    

Nie wiedziałam, gdzie Oliver ma zamiar mnie zabrać, dlatego jeszcze nie wybrałam ciuchów, mimo tego, że zostało pół godziny.

-Michael!- krzyknęłam, mając nadzieję, że przyjaciel mi pomoże.

-Co jest?- odkrzyknął i usłyszałam kroki- fuuj, ubierz się- zaśmiał się, zakrywając oczy dłonią.

-Nie wiem w co- jeknęłam i usiadłam na podłodze. Michael machnął ręką i podszedł do sterty wyrzuconych ubrań. Rzucił we mnie czarną spódnicą, crop topem z długim rękawem i vansami. Uśmiechnęłam się do swojego udbicia w lustrze i zabrałam się za makijaż.

*

Otworzyłam drzwi i moim oczom ukazał się Oliver, ubrany w normalne ciuchy, przez co zaczęłam się zastanawiać gdzie mnie zabiera.

-Gotowa?- zapytał, mierząc mnie wzrokiem na co tylko kiwnęłam głową- to chodź- zaśmiał się i złapał mnie za rękę, splatając nasze palce.

-Gdzie masz zamiar mnie zabrać?- zapytałam

-To niespodzianka- zaśmiał się i otworzył mi drzwi od swojego samochodu

-Jakim cudem stać Cię na takie auto, skoro jesteś tylko nauczycielem- zapytałam, przyglądając się błyszczącemu lakierowi.

-Bogaci rodzice- wzruszył ramionami i usiadł za kierownicą. Po chwili jechaliśmy wzdłuż ulic miasta, kierując się w nieznanym mi kierunku. W głowie zaczęłam układać najróżniejsze scenariusze i nie wszystkie były przyjemne.

-Wiesz, kiedyś byłam na randce z popularnym kapitanem drużyny piłkarskiej z naszej szkoły- powiedziałam i spojrzałam na Olivera- zabrał mnie do kina i przez cały wieczór próbował się do mnie przystawiać, ale był tak nudny, że miałam ochotę się powiesić. Więc Michael wpadł do kina i zaczął krzyczeć, że się pali. Jake, bo tak się nazywał, tak uciekał, że o mnie zapomniał- zaśmiałam się a Oliver dołączył do mnie, kładąc rękę na moim kolanie.

-Spokojnie, ja nie ucieknę- powiedział i dopiero teraz zauważyłam, że stoimy pod wielkim wesołym miasteczkiem. Wysiadłam z samochodu i spojrzałam na Olivera, który stanął koło mnie.

-Żartujesz?- zapytałam i uniosłam brwi.

-Nie- zaśmiał się a ja stanęłam na palcach i lekko pocałowałam go w policzek.

-To jest świetne!- krzyknęłam. Chwyciłam go za rękę i pociagnęłam w stronę najbliższej karuzeli.

*

-O mój Boże, chcę tego misia!- powiedziałam do Olivera i dźgnęłam go palcem w policzek

-Więc mam Ci go wygrać, strzelając do puszek? - zapytał a ja pokiwałam głową- Dobra, ale jak to zrobię to też coś chcę. A dokładnie to- powiedział i pocałował mnie lekko. Uśmiechnęłam się szeroko i kiwnęłam głową na znak, że się zgadzam.

-Czekaj! Zrobię Ci zdjęcie- powiedziałam i wyciągnęłam telefon z torebki

-Będziesz miała tapetę- zaśmiał się i podał mi misia, którego dla mnie wygrał.

-W Twoich snach!- zaśmiałam się i przytuliłam się do niego

- w moich snach robisz inne rzeczy- powiedział i klepnął mnie w tyłek, aż zszokowana odskoczyłam od niego. Oliver tylko się zaśmiał i pociągnął mnie w stronę swojego samochodu. Usiadłam na miejscu pasażera a Oliver za kierownicą, jednak nie odpalił silnika. Zamiast tego położył dłoń na moim policzku i pocałował mnie lekko. Kiedy oddałam pocałunek, on go pogłębił, przejeżdżając językiem po mojej wardze. Usiadłam na nim okrakiem i ułożyłam ręce na jego barkach, podczas gdy on trzymał swoje na moich pośladkach. Usłyszeliśmy pukanie w szybę, więc Oliver opuścił szybę śmiejąc się pod nosem

-Dzień dobry, posterunkowy Jason Green. Co Państwo tutaj robią? - zapytał a ja na samą myśl o tym się zarumieniłam.

-Dzień dobry, widzi Pan, mojemu towarzyszowi wpadło coś do oka i usiłuję mu pomóc- powiedziałam a mężczyzna uniósł brwi i pokiwał głową, zostawiając nas samych. Wybuchłam śmiechem i wróciłam na swoje miejsce a Oliver odpalił silnik i wyjechał na drogę.

TEACHER O.SYKESOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz