rozdział czwarty

514 58 5
                                    

- Nie wygłupiaj się, przecież nie jesteśmy w szkole- zaśmiał się brunet, próbując przekrzyczeć głośną muzykę- Więc, dobrze się bawisz?

-Jasne, właściwie powinnam poszukać Michaela!- krzyknęłam, chwiejąc się lekko z powodu dużej ilości alkoholu płynącej razem z krwią w moich żyłach- Więc do zobaczenia na lekcji profesorku- za taki tekst powinnam strzelić sobie kulką w głowę, ale w tamtej chwili uważałam to za przekomiczne, dlatego z moich ust wydobył się chichot

-Widziałem go jak wychodził z jakimś kolesiem. Chodź, odprowadzę Cię do domu- powiedział i chwycił mnie za dłoń, kierując się w stronę wyjścia z klubu. Po moim ciele przeszły dziwne ciarki, kiedy jego palce dotknęły mojej skóry. Przeciskaliśmy się przez tłum spoconych i pijanych ludzi a mi coraz bardziej kręciło się w głowie a nogi coraz bardziej mi się plątały. Dobrze mi znane uczucie eufori rozchodziło się po moim ciele a na mojej twarzy pojawił się wielki usmiech.

*
Obudził mnie znienawidzony dźwięk budzika, więc przeturlałam się na łóżku przez przypadek z niego spadając. Jęknęłam głośno i sięgnęłam ręką po telefon. Za chwilę w moim pokoju pojawił się Michael, wiec rzuciłam w niego poduszką, próbując pokazać jak bardzo jestem zła
-Ty mały, wredny, kolorowy gnomie! Jak mogłeś mnie zostawić?- powiedziałam wstając z podłogi i biorąc od przyjaciela tabletki i szklankę wody
-Sory, ale wiesz, nadarzyła się okazja a Ty sobie gdzieś poszłaś!- wyrzucił ręce w powietrze i zabrał ode mnie pustą już szklankę
-jak wróciłam do domu? Ostatnie co pamiętam to jak spotkałam Olivera w klubie- powiedziałam i załapałam się za głowę, modląc się o to, że nie narobiłam sobie wstydu
-Oliver przyprowadził Cię koło trzeciej,dziwne że tego nie pamiętasz, wydawałaś się tylko lekko wstawiona- uśmiechnął się a ja po chwili zastanowienia podeszłam do szafy wyjmując z niej ciuchy. Przeszłam do łazienki, żeby wziąć szybki prysznic i założyć dżinsy i koszulkę z MCR. Rozczesałam swoje włosy i nałożyłam lekki makijaż, aby chociaż trochę przypominać człowieka. Do torebki wrzuciłam butelkę wody i zeszyt oraz sprawdziłam plan zajęć, ku niezadowoleniu dostrzegając, że dzisiam mam tylko cztery godziny z Oliverem. Żadnej przerwy, cztery godziny męki z najprzystojniejszym mężczyzną na całym uniwersytecie.

Po piętnastu minutach wychodziłam już na teren szkoły, co chwilę zapijając wodą okropnego kaca. Moje serce waliło tak mocno na myśl o spotkaniu Olivera, że już trzy razy chciałam wrócić do mieszkania i Michael musiał szarpać się ze mną, jak matka z niegrzecznym czterolatkiem. Ale nikt nie rozumiał mojej sytuacji, Oliver pociągał mnie fizycznie, ale musiałam to w sobie stłumić. Moi rodzice zamknęli by mnie w klasztorze, gdyby się dowiedzieli o romansie z nauczycielem. Takich rzeczy nie da się ukryć. Nie mamy po pięć lat i musimy podejmować właściwe decyzje, bo od tego zależy nasze przyszłe życie. Wolę nie myśleć, co by było, gdyby ktoś usłyszał jak Oliver zaprasza mnie na randkę, albo jak odprowadza mnie z klubu do domu. Jedno jest pewne, miałabym przesrane.
-Mikey? Jeszcze możemy sobie pójść- powiedziałam i wstałam pospiesznie z miejsca, a w tym samym czasie drzwi do sali się otworzyły i stanął w nich Oliver
-O świetnie, Sam już stoi, więc pomożesz mi przynieść materiały, chodź za mną- powiedział z szerokim uśmiechem.

Sialalalala
Jestem już huh, po długiej przerwie i wgl
Ale mam nadzieję, że najdzie mnie jakaś wena, bo ten rozdział to dno. Eh

TEACHER O.SYKESOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz