rozdział 8

337 44 8
                                        

Opuszczając budynek szkoły usiadłam na ławce, żeby w spokoju napić się wody i chwilę odpocząć. Niestety miałam pecha i koło mnie usiadły dwie dziewczyny, które sprawiały wrażenie nieświecących inteligencją

- wiesz, słyszałam, że ten nowy nauczyciel, Oliver, przyjechał tutaj, bo rozwodzi się z żoną. Mój kuzyn go zna i mówił, że kiedyś oboje tutaj mieszkali, ale przeprowadzili się ze względu na jej pracę, byli podobno tacy zakochani- zaczęła jedna z nich a ja wyplułam z wrażenia wodę, którą sekundy temu chciałam przełknąć.

-Sorki, jakiś robak tam wpadł - powiedziałam i pospiesznie wstałam z ławki, ignorując dziwne spojrzenia starszych dziewczyn. Mimo szczerych chęci wyrzucenia z głowy nowych wiadomości, nie udało mi się,  dlatego postanowiłam, że dzisiejsza impreza z przyjacielem będzie najlepszym pomysłem. Nie musiałam już martwić się o wyrzucenie że szkoły za romans z nauczycielem, muszę zakończyć to jak najszybciej i nie wiem, czy będę umiała na niego spojrzeć bez odruchów wymiotnych. Fakt, że zataił przede mną tak ważną rzecz, budzi we mnie odrazę do jego osoby.

Otworzyłam butelkę czerwonego wina i nalałam trochę do kieliszka, przechodząc z nim do swojego pokoju. Otworzyłam szafę i szybko wypiłam zawartość szkła, zastanawiając się co mogę na siebie włożyć. Po krótkim namyśle postawiłam na czarną sukienkę i kilka dodatków. Chcieliśmy dzisiaj wbić się na kilka prywatnych przyjęć dla tzw. elity i napić się za darmo i przy okazji ponabijać się z tych wszystkich sztywnych ludzi. Z wybranymi rzeczami przeszłam do łazienki, gdzie zaczęłam się szykować.

Oliver: o której mam być?

Oliver: Summer?

Oliver: stało się coś?

Oliver: zaczynam się martwić, odpisz x

Każdą z wiadomości Olivera ignorowałam a Mikey krzyczał,  kiedy je czytałam. Naturalnie opowiedziałam mu o wszystkim a on zmienił swoje zdanie o mężczyźnie i teraz miałam "kategoryczny zakaz spotykania się z nim".
Teraz wychodziliśmy z taksówki i pewnym siebie krokiem przeszliśmy do wybranej sali w dużym hotelu i skierowaliśmy się do stoiska z alkoholem. Zaczęliśmy pić a resztę wieczoru pamiętam jak przez mgłę.

- Mikeeey! Zróbmy sobie zdjęcie - zachichotałam i męczyłam się z uruchomieniem aparatu. Po kilku nieudanych próbach udało mi się uruchomić aplikację i pięć minut później nasze zdjęcie wylądowało na fejsie.

Siedziałam na moście, machając nogami i opierając się o przyjaciela, kiedy zadzwonił mój telefon

- Haaloo- wybełkotałam

- Gdzie Tu jesteś? Masz pojęcie jak się martwiłem- zapytał głos po drugiej stronie, ale w tej chwili nie byłam w stanie określić kto to jest.
- Na moście, paaa- zaśmiałam się i rozłączyłam, chowając telefon do torebki.

w r ó c i ł a m

Następny rozdział będzie, jak zobaczę tutaj aktywność


TEACHER O.SYKESOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz