- Cześć śliczna. - usłyszałam kładąc plecak w ławce obok Collinsa. Spojrzałam na niego mając w zamiarze piorunowanie wzrokiem, ale niestety na jego twarzy pojawił się uśmiech od którego nie mogłam oderwać wzroku a tym bardziej czegokolwiek powiedzieć lub zrobić to, co miałam w zamiarze.
- Skup się na tym co zaraz powiem. - odwzajemniłam uśmiech odwracając się i idąc w stronę nauczyciela. - Więc jestem Cara Morov, przyjechałam z Kanady i interesuję się longboardami, futbol'em oraz niech Pan nie oczekuje, że będę miała dobre oceny z tego przedmiotu a moje zachowanie będzie przekraczać ocenę dostateczną. Nie szukam chłopaka ani znajomych, jestem typem samotnika i nie lubię nachalnych ludzi ani dupków. Jak mówię, że masz się odwalić to tak ma być. Coś jeszcze mam dodać proszę Pana? - mina profesora była warta każdej ceny. Myślę, że mając na myśli, żebym coś o sobie powiedziała nie miał na myśli akurat tego, ale było zabawnie, bo chłopcy lekko się uśmiechnęli. Wkopałam się. Jeśli lubią niedostępne, wredne, chamskie i właśnie takie jak ja to już leżę po prostu... Choć wydaje mi się, że powiedziałam wszystko co klasa powinna o mnie wiedzieć poza tym miałam ochotę usiąść już do ławki nawet jeśli siedział w niej pewny siebie, przystojny i najprawdopodobniej dupek. Czułam jak cała klasa (dwudziestu chłopców, co dziwne, bo byłam chyba jedyną dziewczyną i uwierzcie, że nie było to komfortowe a to, że nagle każdy chłopak odłożył zeszyt na bok i patrzył się na mnie wcale nie pomagało) wywierca we mnie wzrokiem dziurę na wylot jakby chcieli wszystko o mnie wiedzieć a jednocześnie 'pożreć' wzrokiem. Spojrzałam na profesora Mellingtona i uśmiechnęłam się najszczerzej jak tylko mogłam.
- Myślę, że wszystko już wiemy co powinniśmy wiedzieć aczkolwiek mam nadzieję, iż twoje oceny i zachowanie jednak sprosta moim oczekiwaniom, proszę usiądź do ławki i wypakuj podręczniki. - wydawało mi się, że będzie jak w poprzedniej szkole. Przedstawię się, powiem coś o sobie baaardzo dosadnie i wprost a nauczyciel wstawi mi uwagę i zrobi wielką spinę. Jednak tu jest inaczej, może w sumie faktycznie nie będzie aż tak źle i będzie dało się tu przeżyć. Znowu czułam na sobie wzrok chłopaków więc ze spuszczoną głową przeszłam przez dosyć dużą klasę na sam koniec do Chrisa. Z rezygnacją opadłam na krzesło i sięgnęłam po plecak, który wcześniej położyłam pod ławką.
- Nieźle sobie poradziłaś, mała. Poza tym dobrze, że przyszłaś, bo Mell zapomniał o tym, że miałem odpowiedzieć na pytanie. Genialnie, bo nie znałem odpowiedzi.
- Nie mów do mnie 'mała', uwierz, że tym nie zabłyśniesz ani nie sprawisz, że nagle cię polubię. Więc idź do innej laski może nie da ci 'kosza'. - wredna jak zawsze.
- Woah. Dobre i nawet by ci wyszło gdyby nie to, że idealnie widziałem twoje czerwone policzki oraz jak przez ponad minutę stałaś i patrzyłaś się na mnie a kiedy zrobiłem tak... - zagryzł dolną wargę, lekko ją polizał i puścił mi oczko a ja odwróciłam wzrok, bo jestem pewna, że właśnie spaliłam buraka. - ...zrobiłaś dokładnie tak jak teraz. Mała spaliłaś buraka i to nie takiego małego.
- Przeszkadzam wam? Chris myślę, że jeśli już musisz to zaproś koleżankę na korytarz i macie pięć minut dla siebie. - profesor chyba go lubi a na dodatek ma inne podejście do uczniów, myślę, że możemy się dogadać.
- Idziemy? Tak naprawdę mamy około dziesięciu minut, Mellington mnie lubi. - dlaczego on po każdym zdaniu musi się uśmiechać? Zawsze myślałam, że jestem odporna na dołeczki chłopaków i inne rzeczy, ale albo to przez niego tak reaguję albo poprostu za mało jeszcze siebie znam. Moją odpowiedzią było wstanie z krzesła i podejście do drzwi. - Panie przodem. - powiedział otwierając mi drzwi i zachęcając gestem dżentelmena. Nigdy nie lubiłam traktowania mnie jak dziewczynę, od dziecka wolałam być chłopakiem, ale trudno wyszło jak wyszło. Więc żeby nie być za bardzo wredna wytknęłam mu język i odepchnęłam patrząc ostatni raz na nauczyciela by się upewnić,że faktycznie nie ma nic przeciwko naszemu wyjściu, ale nawet nie zwracał uwagi kontunuując swoją wypowiedź o Ramzesie. - Więc twierdzisz, że ci się nie podobam?
- Dokładnie. Genialnie, że rozumiesz.
- To dlaczego rumienisz się jak powiem coś miłego albo zrobię coś seksownego? - wywiercał we mnie dziurę wzrokiem a jego brwi zabawnie tańczyły w górę i w dół trochę jak fale na morzu.
- Nie rumienię się... A nawet jeśli to nie moja wina, to normalna reakcja na komplementy, bo nasze ciało wytwarza wtedy endorfiny - hormony szczęścia a do naszego ciała napływa ciepło, które powoduje rumieńce, so (czyt: soł) to nie moja wina. Wracając do drugiej części tego co powiedziałeś, nie jesteś seksowny tak jak nic co robisz, robiłeś i będziesz robił. - skończyłam i uśmiechnęłam się sarkastycznie.
- No proszę nie jesteś wcale głupia czy coś więc dlaczego mówiłaś, że twoje oceny nie będą za wysokie? Ślicznie zmieniam temat.
- Jaki ty jesteś...
- Przystojny, pewny siebie i seksowny? Oj nie musisz mówić wystarczy, że się uśmiechniesz a ja zrobię to co chcę zrobić od początku lekcji.
- Idiota. - uśmiech nie schodził mi z twarzy nawet w momencie w którym przekroczyłam próg klasy. Tak właśnie prezentuje się pierwsza lekcja a zostało mi ich jeszcze siedem.
***
Do końca dnia starałam się unikać siedzenia z nim w jednej ławce oraz przebywania na jednym korytarzu na przerwach. Jednak wzięcie longboardu to dobry pomysł okazało się, że w tej szkole można jeździć na deskach. Luźni nauczyciele, w całej szkole jest może z 6 dziewczyn, wybierasz jaki sport chcesz trenować najczęściej a na dodatek deski są 'legalne'. Mamo kocham cię, że się wyprowadziłyśmy!
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
BAM BAM BAM!!! Mamy kolejny rozdziałek, mam nadzieję, że się podoba. Piszcie w komentarzach albo na privie czy się podoba albo co mogę poprawić. Zależy mi na waszych opiniach :) Na dole macie moje zdjęcie tak na rozweselenie, miłego wieczorku i ślicznego poranka :*

YOU ARE READING
I'M NOT A PRINCESS. // ZAWIESZONE..
Roman pour Adolescents- Możesz mi do cholery wytłumaczyć co to było?! - nie mogłam opanować gniewu, w życiu bym się tego po nim nie spodziewała. - Ja... nie chciałem, Cara słuchaj to mnie przerosło kurwa! - z jednej strony go rozumiałam pomimo tego, że ja nigdy nie miała...