Chciałam zawrócić, ale obcy zawołał:
- Hej zaczekaj!
Stanęłam jak wryta. Człowiek w płaszczu podszedł bliżej i ściągnął kaptur. Miał na głowie czekoladowe afro.
- Witaj Coral jestem Ryan - powiedział.
- Skąd wiesz jak się nazywam? - wyjąkałam.
- Obserwuję cię już od dłuższego czasu - odparł - Ale teraz nie ma czasu na wyjaśnienia. Chodźmy do samochodu. Podczas podróży wszystko ci wyjaśnię.
- Podróży? Podróży dokąd? - zdziwiłam się, ale Ryan już ciągnął mnie za sobą w kierunku samochodu. Musiałam serio nawdychać się dymu; właśnie wsiadłam z obcym gościem do obcego samochodu. No ale hej, sorry właśnie wyskoczyłam z okna płonącego budynku, więc to można uznać za usprawiedliwienie.
Usiadłam na tylnim siedzeniu i zapięłam pas. Ryan uruchomił silnik i ruszyliśmy.
- Dokąd w ogóle jedziemy? - zapytałam w końcu.
- Pozwól, że zacznę od początku - wziął głęboki oddech - Kojarzysz wszystkie mity o greckich bogach, herosach i tak dalej?
Skinęłam głową.
- No więc to wszystko jest naprawdę. Ty też jesteś jednym z dzieci półkrwi.
- Ale jak to? Przecież mam mamę i tatę od urodzenia? - zaczęłam nerwowo obgryzać paznokieć kciuka.
- Tylko jedno z twoich rodziców jest śmiertelnikiem.
- Które? - spytałam.
- Tego nie wiem.
Na moment zapadła cisza. Potem Ryan kontynuował dając odpowiedź na moje pierwsze pytanie.
- Jedziemy do Obozu Herosów, jedynego bezpiecznego miejsca dla półbogów, gdzie nauczysz się korzystać ze swoich umiejętności. Zabrałem cię stąd dopiero teraz ponieważ właśnie po raz pierwszy użyłaś swojej mocy. Wyczułem to i moim zadaniem jest bezpiecznie cię tam odstawić. Pośpiech wynika z tego, że kiedy stajesz się świadoma swoich mocy potwory z łatwością mogą cię znaleźć. No to jesteśmy na miejscu!