Ana's POV
Obudziłam się i od razu zobaczyłam uśmiechniętą twarz młodej kobiety w białym fartuchu. Pielęgniarka. Nie mogłam sobie przypomnieć jak się tu znalazłam.
- Śpiąca Królewna w końcu wstała! - rzekła z uśmiechem.
- Aż tak długo spałam?
- Na tyle długo, że twój chłopak przychodził tu na każdej przerwie.
Mój chłopak?!
- Ale ja nie mam chłopaka... - powiedziałam zmieszana.
- Dziwne, bo bardzo się o ciebie martwił. Myślałam, że jesteście parą.
- Jak wyglądał?
- Wysoki szatyn, musieliście mieć razem WF, bo też był w stroju do ćwiczeń.
Jake? Czy to by było możliwe? Przecież on mnie nie znosi.
- Przedstawił się pani może?
- Nie, ale jego kolega mówił na niego Jake.
Otworzyłam szeroko oczy. Jake musiał mnie tu przynieść. A tym jego kolegą był pewnie Colin.
- Czy mogę już wrócić na lekcję? - zmieniłam temat.
- Nawet nie ma takiej mowy! Już dzwonię po twoją mamę. Zabierze cię do domu i wspólnie ustalicie konsultację z lekarzem.
Nie miałam zamiaru iść do żadnego lekarza. Chciałam tylko położyć się i przemyśleć tą całą sytuację. Byłam w naprawdę wielkim szoku. Myślałam, że Anderson mnie nie cierpi, a tu - przychodzi na każdej przerwie sprawdzać, czy nic mi nie jest.
- Twoja mama będzie za chwilę. Dasz radę pójść do szatni?
- Tak, tak, do widzenia.
~~~
Całe popołudnie przespałam. Obudziłam się ok. godz. 21 i sprawdziłam facebooka.
Jake: I jak po upadku? Żyjesz? :)
Myślałam, że jeszcze śpię. Najpierw mnie przynosi, teraz pisze... Dobra. Nie ma co nad tym rozmyślać. Muszę mu odpisać.
Ana: Dzięki, wszystko w porządku :)
Jake: Ciesz się, że nie było cię na 5 lekcji, dyrka zebrała apel i mówiła coś o szkodliwości palenia ;D
Ana: :')
Jake: Będziesz jutro?
Ana: Raczej tak, a co?
Jake: Nic, do zobaczenia jutro :)
Ana: No hej :D
Nastawiłam budzik na 7:00 i zmęczona po całym dniu znowu zasnęłam.
Jake's POV
Idiota, idiota, idiota. Po cholerę do niej pisałeś, ona cię nawet nie lubi! Jesteś beznadziejny, teraz na pewno nie masz u niej szans. Jesteś nic nie wartym gównem.
Dawno tego nie robiłem. Ile to już, 2 lata? Nie wiem nawet, czy pamiętam jak to się robi. Trudno. Poszedłem do łazienki i sięgnąłem po dawną znajomą. W blasku światła dostrzegłem mały znak „X", który wyryłem na niej ostatnim razem. Miało to oznaczać, że z tym kończę, że nigdy do tego nie wrócę. Światło idealnie odbijało się od srebrnej powłoki żyletki. Ściągnąłem koszulkę. Starannie obejrzałem swój bok. Blizny nie przerażały mnie już tak jak kiedyś. Przyzwyczaiłem się do nich. Długo nie myśląc pozostawiłem na skórze pierwszy od dwóch lat podobny ślad.
I jak się podoba dramat? ^^
Dawno nie było rozdziału, wiem, ale od dzisiaj wracam do żywych.
Cieszę się, że coraz więcej osób czyta "JO" :))
Do nextu, Miśki! <3
CZYTASZ
Jeden Oddech
RomanceDo pierwszej klasy liceum w Miami dołącza nowa uczennica - Annabelle Robins. Jest nieśmiałą niezdarą. Pewnego dnia na jej drodze staje przystojny szatyn - Jake Anderson, kapitan drużyny koszykarskiej. Nastolatkowie zaprzyjaźniają się, lecz pewnego...