#5

39 4 3
                                    

Miałam koszmar.

Krzyczałam, nikt nie słyszał mojego wołania o pomoc. Oprawca był coraz bliżej, ja nie miałam gdzie uciec. Z trzech stron była ściana, z czwartej on. Było zbyt ciemno abym mogła rozpoznać jego twarz.

Obudził mnie, żadko slyszany, kojący głos mamy:

- Spokojnie, nic Ci nie grozi. Już dobrze. Uspokój się.

- Już lepiej - zapewniłam rudowłosą.

- Przepraszam - miałam zdziwioną mnię. - Ostatnio za mało czasu ci poswiecałam. Od śmierci twojego brata nie mam na nic ochoty. - Mój brat zmarł 3 lata temu, faktycznie "ostatnio". Zmarł pogryziony przez zwierzęta. - Wiem, że ciężko będzie Ci  wybaczyć ale spróbuj. Proszę...

- Spróbuję - zapewnilam mamę.

- Dziękuję, idź spać, jest 5 nad ranem.

To było dziwne lecz miłe uczucie, moja mama zaczęła być troskliwa, miałam nadzieję, że jak się obudzę to się nie zmieni...

~*~

Dzisiaj wtorek - następny dzień do bani. Zeszłam na dół przygotować śniadanie, gdy nagle:

- Dzisiaj nie pójdziesz do szkoły - powiedziała mama. - Pojedziemy na wycieczkę, będziemy się świetnie bawić!

- Dobrze - powiedziałam bez entuzjazmu, wycieczka z nią była tak samo ciekawa jak szkoła, było mi więc bez różnicy gdzie pójdę. - Zrobić Ci śniadanie? - zapytałam zmieniając temat.

- Nie - wskazała dłonią na stół w jadealni, mama nigdy nie jadała śniadania - Smacznego!

Stół był nakryty dla dwóch osób. Może jednak ten dzień nie będzie taki zły? Pytałam sama siebie zajadajac tosty. Po zakończeniu tego miłego poranka wsiadłyśmy razem do czarnego audi mamy i ruszyłyśmy do... właściwie nie wiem gdzie jechaliśmy, nie chciałam wiedzieć. Wolałam by to pozostało niespodzianką. Patrzyłam się na kierujacą Vanesse Braunet, dawno nie widziałam na jej twarzy uśmiechu. Nie mogłam uwierzyć w to, że jest między nami coraz lepiej. Patrycja może jeszcze nie wyszystko stracone? Pytałam sama siebie. Jednak odpowiedzi nie uzyskałam, zaczęłam zastanawiać się nad moim imieniem. Nie lubiłam go, wolałabym się nazywać na przykład Monika lub Ania. Już chwilę później byliśmy na miejscu. Staliśmy przed ogromnym domem. Moja pierwsza myśl to: Po co tu przyjechaliśmy? Co będziemy robić? Zapytałam o to mamę, ona tylko powiedziała, że muszę kogoś poznać. Ciekawe kogo? Kto tu mieszka? Nie zadreczalam jej już pytaniami. Mama szybkim tempem ruszyła w stronę domu. Dopiero teraz zauważyłam jak seksownie była ubrana, miała ubrana czerwoną sukienkę za kolano. Do tego czerwone, błyszczące, wysokie szpilki. Włosy miała spięte w luźny koczek. Czułam się ubrana nieodpowiednio, miałam ubrana czarne jeansy z przetarciami na kolanach i do tego długą czerwono-czarną koszulę w kratę. Ruszyłam wolnym i niepewnym krokiem w stronę domu. Nim się obejrzałam dokoniłam mama i obie staliśmy przed pięknymi, jasnobrazowymi drzwiami.

- Dalej nie rozumiem po co tu jesteśmy - powiedziałam.

- Rozwodze się z tatą. - Co?! Kurwa?! Na szczęście nie powiedziałam tego na głos. - Tu mieszka mój chłopak ze swoim synem - gestem dłoni pokazała na dzwi. Jak długo oni są razem?! - Wiem, że to dla Ciebie trudne ale spróbuj ich chociaż poznać. Spróbuj, proszę. - Już wiedziałam, dlaczego mama próbowała odzyskać ze mną kontakt. - Idziemy?

- Ja nie mogę - wyrwałam jej torebkę, znalazłam kluczyki i rzuciłam ją na ziemię. Stała jak wryta. Nic nie powiedziała. Patrzyła na mnie, nie rozumiejąc co ja robię. Powiedziałam jej tylko jedno słowo - przepraszam.

Wsiadłem pośpiesznie do samochodu, pomyślałam o jednym. JA NIE UMIEM PROWADZIĆ KURDE! Byłam na tyle wkurzona i zdołowna aby i tak odpalić samochód. Jak miałam 8 lat tata zawsze pozwalał mi "kierować". Siadalam na jego kolanach i trzymałam kierownice. Rozpłakałam się, już nigdy nie będzie jak dawniej. Tata już nigdy nie będzie przytulał mamy. Ruszyłam, w tylniej szybie zobaczyłam jak mama biegnie za mną. Nie zatrzymałem się, dodałam gazu. Jechałam szybko, a moje oczy pokrywała coraz większa ilość łez. Jechałam już jakieś pięć minut. Postanowiłam pojechać nad zatokę, tamte miejsce przypominało mi dzieciństwo. Wtedy mama nigdy nie pomyślałaby o rozwodzie. Dostałam gazu, miałam myśli samobójcze, wyjechałam na most. Skręciłam ostro w prawo aby spaść wraz z samochodem ale coś zatrzymało samochód.

**********
Następny rozdział 😘😘

Umrzeć Na Zawsze, Czy Żyć Wiecznie? ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz