Rozdział VIII

9 1 0
                                    

I obie się popłakałyśmy.
-Przepraszam cię, za wszystko, byłam głupia kocham cię.Już nigdy się to nie powtórzy.- powiedziała zapłakana.
-Mam nadzieje mamusiu...
Z godzinę siedziałyśmy,płakałyśmy, opowiadałyśmy o problemach.Czułam się tak dobrze. Chciałam aby ta chwila wiecznie trwała.Pierwszy raz od 7 roku życia przytuliłam się do mamy.Gdzieś koło 03.00 zasnęłyśmy.Przytulone. Następny dzień cały spędziłam z mamą, wygłupiałyśmy się, rzucałyśmy w siebie poduszkami, oglądałyśmy filmy.No i wieczorem przygotowywałyśmy się do pogrzebu dziadków.To trochę dziwne.Bo ja zamiast być smutna, byłam wręcz przeciwnie.Miałam przy sobie mamę, nic więcej nie potrzebowałam.Na pogrzebie nie uroniłam ani łzy.Mama także, cały czas na pogrzebie zerkałyśmy na siebie to trochę dziwne że na pogrzebie patrzełyśmy się na siebie i się uśmiechałyśmy.Po pogrzebie poszliśmy po rzeczy i mieliśmy już jechać.Ale do drzwi zapukał notariusz.
-Dzień Dobry, pani Berry Troes?
-Tak to ja....
-Witam panią ja przyszłem odnośnie testamentu.Wie pani, że na panią jest przepisane 200 tyś. zł, ten dom i firma pana Patricio Troesa.
Osłupiałam....
-Słuuucham?
Dziadkowie przepisali na mnie wszystko.... Oczywiście przyjęłam spadek.Moja mama była upoważniona aby do mojego 18 roku życia była odpowiedzialna za firmę i w ogóle.No cóż,musieliśmy przełożyć wyjazd, żeby przemyśleć co zrobić ze spadkiem.
-Może byśmy tu zamieszkały byśmy miały dom, pieniądze i firmę?...-spytałam.
-Nie, nie sprzedajmy wszystko...I jedźmy stąd jak najszybciej.
-Ale dlaczego?
-Nie zrozumiesz...Wyjeżdżamy stąd.
Mama miała taką minę jak coś miałoby się stać.Nie wiedziedziałam o co chodzi...
-A co z firmą dziadka jak wyjedziemy? -spytałam.
-Chodź po jedziemy tam do tej firmy.
Pojechaliśmy.Gdy weszliśmy wszyscy zaczęli nam składać kondolencje.
-Kto ma najwyższe stanowisko w tej firmie?-spytała moja matka.
-Wszyscy są mniej więcej na tej samej pozycji.-powiedział jeden z pracowników.
-To co? Robimy licytację kto przejmie firmę? -powiedziała Matka.
-No dobrze.Niech pani jak najszybciej zrobi przelew z pieniędzmi ma moje konto.-rzekła do pracownicy która dała największą sumę.
Następnie wystwiliśmy dom na sprzedasz.Przespaliśmy się a następnego dnia pojechaliśmy do domu mamy.

Proszę o opinię w komentarzach, lub gwiazdki. 😃

To nie takOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz