I.

2.7K 174 31
                                    

Moja pierwszą reakcją zaraz po "przebudzeniu" był krzyk. Nic nie widziałam! Nic! Oczy miałam zasnute mgłą...Boże...a co to oznaczało?
Nie...nie...nie...
Ja nie mogę być zombie! Nie mogę się zmienić! Nie teraz, kiedy...Ash...
Do pokoju wpadli jacyś ludzie, niestety ja słyszałam tylko ich głosy, a nie widziałam kto to.
- Niki! - zgadywałam, że to brat mną potrząsnął.
- Nic nie widzę Zack - Szepnęłam, a z nie widzących oczy popłynęły łzy.
Cóż, był chyba zszokowany, ale nie widziałam tego, a mogłam tylko podejrzewać.
- To nic - wyszeptał w końcu i mnie przytulił - najważniejsze, że żyjesz.
- Jesteś głodna? - spytała Wiki.
Pokręciłam głową. Byłam załamana i nie miałam ochoty na jedzenie.
- Poczekaj, aż przyjdzie Derek, on ci pomoże - widać, że nawet moja najlepsza przyjaciółka w to nie wierzyła.
Kiwnęłam głową i zamierzałam wyjść z pokoju, ale huknęłam się o ścianę i wpadłam na drzwi. Upadłam na podłogę i rozpłakałam się, jak małe dziecko.
Usłyszałam, jak drzwi się zamykają, a wcześniej ktoś szeptał i głosy zlały się w jedno.
Zostałam sama. Znowu.
***
- Więc tak będzie już zawsze? - zapytałam załamana. Już się trochę uspokoiłam, ale to i tak było za mało. Miałam wrażenie, że do takie sytuacji nie można się przyzwyczaić.
- Obawiam się, że tak - odparł cicho Derek - przykro mi Niki.
Wzięłam głęboki oddech i spojrzałam, a przynajmniej tak mi się wydawało na Dereka i oznajmiłam bardzo spokojnym i opanowany tonem.
- Zastrzel mnie.
- Co? - odezwał się Derek i Zack jednocześnie.
- Zastrzel mnie - powtórzyłam.
- Niki, co ty w ogóle mówisz?!
- Jestem ślepa Zack! - krzyknęłam.- Nic nie widzę! Wiesz jakie to uczucie?! Nie! A więc się nie odzywaj. Ja nie chce tak żyć! - nawrzeszczałam na nich, a później zbiegłam po schodach z budynku i wypadłam na zewnątrz. Kilka razy upadłam, raz wpadłam na drzewo, a dwa razy potknęłam się o wystające coś z zmieni. I to ma być moje nowe życie? O nie. Nie ma mowy.
Biegłam dalej, dopóki nie brakło mi tchu. Byłam cała poobijana i możliwie, że coś sobie złamałam, ale nie miało to dla mnie znaczenia. Mój świat się zawalił.
- Niki do cholery! Uspokój się! - Mój brat powalił mnie na ziemię.
- Zack! Jestem ślepa! Nic nie widzę! - znowu się rozpłakałam. I wtedy to usłyszałam. Ciche charczenie i wolno posuwające się nogi. Nie mogłam tego zobaczyć, ale byłam pewna na 99,9%, że gdzieś blisko jest kilka zombie.
- Zack - zaczęłam spokojnie. Brat chyba zwrócił na mnie uwagę, ale przypomniał sobie, że przecież tego nie zobaczę, więc spytał.
- O co chodzi?
- Zombie. Idą tu.
- Ale skąd ty...?
A później chyba się obrócił, bo usłyszałam jego przyśpieszający oddech.
Czułam, jak się podnosi, a później usłyszałam wystrzały, który nie były takie głośne dzięki tłumikowi. Zastanawiałam się, jak to możliwe, że usłyszałam te trupy. Okey, już wcześniej miałam dobry słuch, ale teraz miałam wrażenie, że to było coś innego. Może była jeszcze nadzieja?
- Już po wszystkim, Chodźmy stąd - jego głos był raczej spanikowany.
Kiwnęłam głową, a mojemu bratu chyba to wystarczyło, bo już po chwili wracaliśmy do domu. Oczywiście on mnie prowadził, bo znowu bym na coś wpadła. Musiałam mu pozwolić robić za mojego przewodnika. Nie miałam innego wyjścia.
***
Jeśli kiedykolwiek byliście ślepi, to nie radzę wam się kąpać samemu, jakkolwiek głupio to brzmi. Dwa razy nalałam wody, nie tam gdzie trzeba, a raz zamiast płynu do kąpieli wzięłam sobie płyn do płukania prania. Powiem tylko, że nie była to najprzyjemniejsza zimna kąpiel w moim życiu.
Później cała upaćkałam się przy jedzeniu, ale przynajmniej udało mi się nie rozpłakać, co uznałam za swój osobisty sukces.
- Robimy zebranie - usłyszałam głos Wiktorii, drącej się dość głośno. Jeśli chciała to potrafiła krzyczeć.
Wyszłam z pokoju i pokierowałam się do prowizorycznego salonu.
Derek pomógł mi usiąść na jednej z poduszek. Zamknęłam oczy i czekałam. Nikt nie musiał patrzeć na moje oczy. Spuściłam głowę.
Usłyszałam Zacka, jak cicho do kogoś mówi, a później poczułam, jak dwa ciała przygniatają mnie z dwóch stron. Byłam zaskoczona, że rozpoznałam zanim się jeszcze odezwali. To niesamowite, jak wszystkie zmysły się wyostrzają, kiedy człowiek nie widzi. Obok mnie usiedli Wiktoria i Drew. Przytuliłam chłopca i oparłam się o Wiki, która delikatnie pogładziła mnie po ramieniu.
- Okey - zaczął mój brat, który no cóż chyba przejął rolę dowódcy. Żałowałam, że nie mogę go teraz zobaczyć - Skoro są wszyscy może omówimy sytuację, co ludzie? - Usłyszałam zgodne pomruki, a Zack kontynuował - Luke i Ash poszli się rozejrzeć za zapasami i jakimś innym miejscem - wyobraziłam sobie, jak wszyscy rozglądają się po chyba dość obskurnym pomieszczeniu. - Wszyscy oczywiście zgadzamy się, że dopóki nie wrócą, nigdzie się stąd nie ruszamy. Dobra, kolejną sprawą jest to, że nie mamy już za dużo broni, więc jeśli niedługo nie znajdziemy naboi, albo czegokolwiek innego to mamy krótko mówiąc przechlapane. - Tutaj też nikt nie protestował - i ostatnią sprawą jest to, że - tutaj nastąpiła dramatyczna pauza i w powietrzu zaległa złowroga cisza. Wszyscy spojrzeli się na mnie, czułam to - pewnie wszyscy już zauważyli, że moja siostra jest...straciła wzrok. Jest to cios dla nas wszystkich, ale z pewnością damy sobie z tym radę, a Derek będzie robił, co w jego mocy, żeby pomóc Niki, jak tylko może.

To był chyba koniec przemówienia, bo poczułam tylko szybki uścisk Wiktorii, a później zostałam sama. Miałam wrażenie, że tyle spraw pozostało niewyjaśnionych...Daria, Ash, Hayden, Alishia. Następnie przypomniałam sobie także o naszej mamie, która być może żyła, bo teraz zdałam sobie sprawę, że przecież nie widziałam jak umiera, o gangu, która z pewnością wciąż grasował po opustoszałych ulicach, o Chadzie i Bradzie. Oni wszyscy powinni dostać jakieś zakończenie w mojej historii.
I chociaż byłam ślepa, zamierzałam tego dopilnować, zanim umrę. Musiałam to zrobić. Musiałam! Znowu miałam jakiś cel, albo raczej cele, ale tym razem zamierzałam je zrealizować. Taki był już ze mnie człowiek, że wszystko musiałam mieć dopięte na ostatni guzik. Oczywiście wiedziałam, że po drodze wystąpią jakieś komplikacje. I oczywiście nie pomyliłam się.

Nie do końca umarli IIIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz