Hermiona przymierzyła suknię. Był to najpiękniejszy i najbardziej olśniewający strój jaki miała na sobie. Była koloru soczystej brzoskwini, miał elegancki krój. Jego jedwabiste rękawy i dekolt były wyszyte wzorzystą koronką. Jednym słowem była to jej suknia marzeń.
Gdy Ginny ją ujrzała oniemiała z wrażenia. Lśniący materiał sukni odbijał się w świetle zachodzącego słońca. Strój idealnie kontrastował z karnacją dziewczyny. Jej kasztanowe włosy idealnie współgrały z barwą sukni.
-Hermiona!...-Ginny wręcz zatkało
-I jak? - spytała z udawanym zmartwieniem Hermiona
-Nie wiedziałam, że matka Malfoya miała taką suknie. Myślałam, że kiedy szła do ślubu z Lucjuszem to miała bardziej strój koloru smutnej, rozpaczliwej i depresyjnej czerni, a nie radosną i pełną życia kreację. Jestem pod wrażeniem matki Malfoya, może nie będzie taka zła jako przyszła teściowa
-Przestań Ginny...To nie jest zabawne do paczki była jeszcze doręczona koperta o tym, że jeszcze dzisiaj mam się z nimi spotkać...Jak ty to sobie wyobrażasz???-zaczęła wrzeszczeć Hermiona
-Hermiona uspokój się skoro matka Dracona kazała aby Malfoy Ci ją podarował to nie może być taka zła...Niemożliwe aby taka osoba miała taką suknię
Ginny nie przejmowała się obawami Hermiony. Nadal podziwiała jej piękną suknię. Hermiona poczuła się dotknięta, że jej przyjaciółka nic sobie nie robi z jej obaw. Myślała, że ją wspomoże, a nie będzie bagatelizować jej zmartwienia.
-Oh...Ginny proszę weź mi pomóż zachowujesz się jakbyś pierwszy raz w życiu widziałaś suknie...-zaczęła mówić zdenerwowanym głosem Hermiona
-Wybacz...Ok Suknia na bok.....Czekaj chyba mam pomysł.
-Mów dalej
-Pójdziemy do nich razem
-Ale Ginny? JAK?
-Hermiona chyba nie muszę Ci tłumaczyć podstawowych rzeczy-powiedziała z szatańskim uśmiechem Ginny
-No to kiedy ruszamy?-rzekła Hermiona pojmując pomysł Ginny
....
Po godzinie obie teleportowały się do Malfoy Manor. Mimo, iż dwór był zapuszczony nadal miał swoją klasę. Pokaźna rezydencja była otoczona przez wyszukane ogrody z fontannami i wędrującymi białymi pawiami. Ogrodzona była przez bramę z kutego żelaza, przez którą można było przejść jak przez dym.
-Hermiona widać mnie? - spytała Ginny
-Nie...spokojnie pod peleryną Harrego nikt i nic nie zwróci nawet na Ciebie uwagi- rzekła spokojnie Hermiona
....
Na Harmionę czekały już 3 osoby. Pan Malfoy, Pani Malfoy i ich syn jedyny dziedzic rodu Malfoy - Dracon
Hermiona z odwagą zapukała do drzwi. Otworzyły się same jakby na czekały na jej przybycie.
-Witam Panno Granger -odpowiedział jej oziębły głos Lucjusza Malfoya
-Dzień dobry - odparła niczym nie zastraszona Hermiona
-Wezwaliśmy Ciebie aby oznajmić Ci osobiście informacje o ślubie
-Tylko z tym, że żadnego ślubu nie będzie - zaczęła mówić Hermiona
-Oh moja przyszła żono rzecz jasna że będzie! Przecie mnie się nie da oprzeć- rzekł Draco
-Zdziwisz się
Hermiona miała już wyjąć różdżkę. Ginny szykowała się do skoku...
....
Hej zostawiam was z tym w niepewności , do przyszłego tygodnia
CZYTASZ
Dramione-Miłość nie z własnej woli
FanfictionLondyn, słoneczny dzień zaczynał się przy ulicy Grimmlaud Place 11. Hermione Granger przyszła pani Weasley...tak Hermione od tygodnia została narzeczoną jej szkolnej miłości Rona Weasley'a. Kochała go, ale to nie było to coś...miłość od pierwszego...