James pov:
Dlaczego jej jeszcze nie ma,nie wierze że była na tyle głupia aby chodzić tak późno po mieście sama. Cholera rozumiem ze mną ,ale sama! Mogłaby chociaż iść z Alexem. Cholera, cholera, cholera...która jest!? Pierdole 4 nad ranem. Jeśli coś sobie zrobiłaś to ci tego nie daruje,albo jeśli ktoś coś ci zrobił. Aaaach! Dobra uspokój się James,pewnie siedzi gdzieś z Ginni,albo może została u niej na noc. Tak na pewno,tylko dlaczego mnie nie uprzedziła? Czy ona zdaje sobie sprawę, że jestem jej bratem i chyba mam prawo wiedzieć że żyje! Koniec. Zbytnio dramatyzuje. Pójdę spać,a rano zobaczę ją całą i zdrową. Przytule,zaraz po tym jak opierdole! Strzele udawanego focha,aby się uśmiechnęła i zrozumiała, że już jest dobrze. Ona powie że zrobiła głupio i przeprasza. Żuci mi się na szyje i zacznie mówić żebym nie gniewał się na swoją durną siostrzyczkę. Potem łaskawie jej wybaczę,ale najpierw rzucę jej w twarz ciastkiem z bitą śmietaną i wszystko będzie dobrze. Oczywiście będę mówił,że wcale się o nią nie martwiłem. Wszystko będzie dobrze,tylko muszę iść spać.
...
Obudziłem się półtorej godziny później,cały zlany potem. Śniły mi się trupy. Setki trupów różnej płuci pomordowanych na różne sposoby. Nie podobało mi się to. Miałem złe przeczucia,coś było nie tak. Opadłem znowu na poduszkę,ale nie mogłem już zasnąć. Zerwałem się z łóżka i powędrowałem tak doskonale znanym mi korytarzem. Kiedy otworzyłem drzwi z nadzieją, że ją tam zastane, ujrzałem puste łóżko. Jednak nie wróciła. Udałem się z powrotem do mojego królestwa. Zerknąłem na zegarek 6:15. Zacząłem krążyć po pokoju,nerwowo pociągając za końcówki moich brązowych włosów. Dłużej nie byłem już w stanie wytrzymać. Pobiegłem do łazienki i wziąłem szybki prysznic. Włosy jak zwykle pozostawiłem w swoim naturalnym nieładzie. Wyjąłem z szafy pierwsze leprze jeansy,jakąś koszule i wciągnąłem na nogi martensy czy jak to tam się zwało. Zresztą mniejsza o to! Co to za cholerna różnica!? W biegu chwyciłem kurtkę i szalik nie myśląc w ogóle o czymś takim jak czapka i rękawiczki, czego potem żałowałem. Wychodząc z domu usłyszałem dźwięk,przypominający tłuczenie szkła. Miałem głęboką nadzieje, że Ginni nie trafi szlak kiedy ujrzy mnie o tak wczesnej godzinie. Komuś innemu by darowała,ale nie mi. Będąc w połowie drogi gwałtownie przyspieszyłem,na końcówce nawet biegłem. Musiałem na własne oczy zobaczyć moją siostrę całą i zdrową. Zanim zapukałem do drzwi przybrałem swoją wyluzowaną pozę i upewniłem się że oddech mi się ustabilizował. Oczami wyobraźni już widziałem jak ta płomiennowłosa osoba śmieje się ze mnie przez kolejny tydzień,bo dostałem ataku paniki kiedy moja siostra nie wróciła do domu na noc. Zapukałem do drzwi i kilka sekund później rudzielec otworzył. Włosy miała całe potargane,a w tej piżamie wyglądała niepokojąco seksownie. Jednak jej ostry ton głosu nie pozwolił mi długo marzyć.
-Czy ty wiesz która jest godzina!
-Po pierwsze miło mi cię widzieć,a po drugie...- Nie dokończyłem bo zatrzasnęła mi drzwi przed nosem. Rude jednak jest strasznie wredne. Była jednak zmuszona się wrócić,bo zacząłem walić w drzwi. Nie była zbytnio szczęśliwa,kiedy ujrzała mój szeroki uśmiech.
-Czy mógłbym porozmawiać z moją siostrą?- Zapytałem najmilej jak umiałem.
-Kiedy jej tu niema.- Tymi słowami nie tylko starła mi uśmieszek z twarzy na co najwyraźniej liczyła.
-Jak to jej tu niema! Musi być!- Zapytałem z nadzieją,że robi sobie zemnie jaja.
-Nie rób z siebie większego debila niż jesteś,jest u ciebie w domu,pamiętasz? Mieszkacie razem pod jednym dachem.
-Kiedy jej nie ma! NIE WRÓCIŁA NA NOC DO DOMU! Jeśli wiesz gdzie jest powiedź mi.- Spytałem,patrząc prosto w jej zielone oczy. Niebezpiecznie ukazując jak bardzo mi zależy.