Czarna krew

32 5 0
                                    

Poparzeniec momentalnie przestał oddychać. Krew lała się wszędzie. Jakoś nie czułem żalu do niego, wręcz przeciwnie cieszyłem się że on umarł.  Nagle dziwnie się poczułem, z oczu, ust i nosa zaczęła płynąć mi krew. Ostatnie co pamiętam to ukłucie igłą między żebra. Obudziłem się w łóżku, miejsce w które mnie ukłuła igła  było zabandażowane sam nie wiem po co. Do pokoju wszedł Cato.- No nareszcie! Już myśleliśmy że zdechłeś!- Bardzo śmieszne. Nie ty musiałeś się bić z poparzeńcem.- Oj tam, to była mała bójka, to co się stało potem było trochę... straszne.- Niby co?- No wiesz... zaczęła ci lecieć krew, dostałeś nożem i miałeś lekki...- Lekkie co?- Krwotok wewnętrzny.- Co?- Spoko tylko lekki. Nic ci się nie stało.- Ale to było tyko ukłucie igłą.- No cóż, ta igła to był nóż. Poparzeniec wbił ci go  resztką życia i padł.- Aha, czyli mogłem zginąć. U mnie to normalka.- Ta, już parę razy to widziałem.- Ile byłem martwy?- Eee, no wiesz... nikt z nas nigdzie nie poleciał bo nie umiemy sterować.- widać że chciał zmienić temat- Super, to ile?- Noo...- Wysłów się w końcu!- Tydzień!- zaniemówiłem, zmarnowaliśmy tydzień tylko przez to że jakiemuś wariatowi zachciało się zabijać innego wariata i jego kumpli.

Bez zastanowienia wstałem i chciałem iść do kokpitu, ale Cato złapał mnie za ramię. Syknąłem z bólu.- Oj sorki, zapomniałem że masz też rozciętą rękę.- Dobra, ale czemu mnie zatrzymałeś?- Stary, właśnie prawie zdechłeś! I ty chcesz teraz prowadzić górolot?! Z rozciętą ręką i dziurą w brzuchu.- Może masz rację, do 5 dystryktu zostało 100 km. W sumie mógłbyś  sam pokierować górolotem.- Pojebało cię?! Ja mam sterować, nasza pierwsza podróż prawie zakończyła się śmiercią!- No wiem i co z tego? Jakoś przeżyliśmy.- Tylko dlatego że udało ci się zatrzymać tę kupę złomu. Inaczej byłaby z nas jedna wielka pizza.- powiedział i wyszedł z pokoju. " A niech mówi co chce " .- poszedłem do kokpitu, zastałem tam Finnicka.

- Ooo, królewicz zechciał wyjść z łóżka.-  Zamknij się- Bo co?- Bo ci wydłubię oczy, wsadzę do gardła i pozwolę by patrzyły jak mój elektro-nóż rozrywa twoje ciało, a potem żeby widziały błyskawicę która je spali.- Phi- prychnął i wyciągnął nóż, odpowiedziałem tym samym.- Nie radzę ci podskakiwać poparzeńcowi, ten twój nożyk to gówno w porównaniu z moim.- do kokpitu wszedł Cato.- Ej co tu się dzieje?- Gówno- odpowiedziałem i usiadłem na fotelu pilota. Odpaliłem górolot i po chwili byliśmy nad 5 dystryktem. Wtedy zobaczyłem że wskaźnik paliwa wynosi 1.- Panowie zaraz zginiemy.- powiedziałem i górolot stanął. Zaczęliśmy spadać. Prosto w las 5 dystryktu.

Więzień śmierci : próby kosogłosaWhere stories live. Discover now