League of Legends

391 26 4
                                    

Usłyszał za plecami trzepot skrzydeł. Ostrożnie się odwrócił a jego oczom ukazał się... ptak. Ogromny, lodowy Feniks. Chciał uciekać, ale nogi odmówiły mu posłuszeństwa.

-Witaj, Talonie. – Odezwał się ptak – Wiem, co cię tu sprowadza, mogę ci pomóc. Jestem strażniczką Gór Żelaznego Kolca, nazywam się Anivia. – Chłopak nie był zbyt ufny i postanowił na razie się nie odzywać. Feniks mówił dalej. – Lisica. Tak, wiem. Piękna, chytra, uratowałeś jej życie. Jest ci wdzięczna a zarazem czuje przed tobą lęk. Pochodzi z wyspy Ionii. Jej imię znają tylko nieliczni. Wiem, gdzie zmierza... - Te słowa przelały czarę ciekawości Talona.

-Powiedz mi, a cię wynagrodzę... pani...?

-Nie masz jak. Uciekłeś z pałacu Noxusu. Mów do mnie Anivia.

-Anivio... - chciał zapytać się, skąd tyle wie, ale powstrzymał się – Anivio, czy pomożesz mi odnaleźć dziewczynę?

-O wiele lepiej. Oczywiście. Udała się do Instytutu Wojny, na południe. Będą szkolić ją, by mogła powstrzymać rozprzestrzeniające się bitwy. – Talonowi odebrało mowę. Dziewczyna, taka młoda, ma walczyć? Wiedział, co to znaczy wojna. Widział ją na własne oczy.

-Za rogiem, w grocie, stoi koń, paczka jedzenia, woda oraz kompas. Wszystko dla ciebie. Idź i znajdź Lisicę, powodzenia. – Anivia odleciała, nie zdradzając nawet imienia dziewczyny.

Tak jak mówił Feniks, Talon znalazł wszystko, co było mu potrzebne i ruszył na południe.

* * *

Jechali już niecałą godzinę. Ręka ciągle ją bolała, ale starała się o tym nie wspominać. W oddali majaczyły już wysokie wieże Instytutu Wojny. Po długim milczeniu spytała:

-Tobias... jak tam jest? To znaczy, w Instytucie, jak to wszystko funkcjonuje?

-Tak sądziłem, że o to zapytasz. Tu jest naprawdę dużo do opowiadania, a ja nie chciałbym cię zanudzić...

-Nie, proszę, opowiadaj.

-Skoro nalegasz... Więc, jest tam taki głównodowodzący, na imię mu Zilean. Jest pomysłodawcą całego Instytutu i jego architektem. To zaszczyt, że zostałaś wybrana, by się tam szkolić. Odkryją twoje umiejętności i przydzielą cię do jednej z pięciu sekcji. Możesz być magiem, zabójcą, wsparciem, strzelcem lub wojownikiem. Każda z nich ma swojego mistrza, wszystkich oczywiście poznasz na miejscu. Potem zostaniesz przydzielona do pięcioosobowej drużyny i szkolona pod aspektem walk drużynowych przez wytyczonego wam opiekuna. Może to być jeden ze zwiadowców, który także przeszedł szkolenie, lub jeden z nauczycieli. Potem treningi, treningi i jeszcze raz treningi. Bardzo wyczerpujące, ale satysfakcjonujące. Gdy już w pełni się rozwiniesz, staniesz do walki ze swoją drużyną. Będziecie wypełniać różne misje pod okiem opiekuna. To mniej więcej tyle, powiedziałem ci najważniejsze rzeczy. Masz jakieś pytania? – Ahri była zdziwiona dopracowanym systemem szkolenia i nie mogła się już tego doczekać.

-Dziękuję, to bardzo ciekawe, ale na razie nie mam pytań.

Większość czasu jechali już potem w milczeniu, gdy oczom Lisicy ukazał się Instytut w pełnej okazałości. Cały skrzył się w blasku słońca. Szklane szyby i wykończenia raziły w oczy, wieże górowały nad całą budowlą. Zapierało dech w piersi. Wjazd otoczony był skalnym murkiem, a nad nim można było przeczytać napis „Instytut League of Legends" wyryty na kamiennym łuku. Gdy pod nim przejechali, Ahri poczuła się obserwowana. Szybko się odwróciła i... Nie, to musiało jej się przywidzieć. Bo jakim cudem ten chłopak odnalazł ją aż tutaj? Nie, to na pewno jej się przywidziało. Uspokoiła się i pozwoliła cieszyć oko pięknem krajobrazów. Zeszła z konia i aż przystanęła z wrażenia. Z bliska wszystko wydawało się jeszcze piękniejsze.

Wybrana | League of LegendsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz