Poprawiłam nieco szorty na udach, po czym położyłam obie dłonie na stoliku. Nienawidziłam, kiedy ktoś mi się przyglądał, a ci chłopacy wciąż wgapiali we mnie wzrok. Mimo to, starałam się zachowywać naturalnie i uśmiechać.
-Więc Chanel..co powiesz? - odezwał się po chwili jeden z chłopaków, który o ile dobrze zapamiętałam nazywał się Aron. Był trochę podobny do Justina, podobny kolor włosów i oczu, ale Jus i tak był dla mnie przystojniejszy.
-A co mam powiedzieć? - Zaśmiałam się, odgarniając grzywkę z czoła. Rozejrzałam się dyskretnie, chcąc dostrzec Justina. Po chwili zauważyłam go stojącego przy barze i zamawiającego drinki.
Przez myśl przeszło mi, czy aby na pewno dobrze robię przyjmując tego drinka. No, ale w końcu od jednego, małego drinka jeszcze nikt się nie upił, prawda?
-Cokolwiek, co chcesz - odpowiedział, uśmiechając się i robiąc łyk piwa.
-Justin miał rację - powiedział po chwili Liam. Momentalnie spojrzałam na niego zaciekawiona.
-To znaczy? - spytałam.
-Jesteś śliczna - odpowiedział i oblizał wargi, a mi momentalnie serce zaczęło bić szybciej.
Justin o mnie mówił? Uważa, że jestem śliczna? Mówił, że jestem śliczna?
-Dziękuję - mruknęłam cicho, uśmiechając się i spuściłam głowę. W tym momencie poczułam jak ktoś obejmuje mnie w pasie. Podniosłam głowę i odwróciłam głowę, chcąc sprawdzić, kim jest ten "ktoś". Momentalnie na moich ustach pojawił się uśmiech, widząc obok siebie Justina. Chłopak odłożył drugą szklankę na stolik przede mną, po czym całując mnie w policzek, usiadł obok.
-To jak? Poznaliście się już? - Justin uśmiechnął się, patrząc na nas wszystkich po kolei.
-Można tak powiedzieć - odparł Mike.
Westchnęłam cicho, przygryzając dolną wargę. Czułam się jakoś tak nieswojo. W końcu Justina znam bardzo krótko, a jego kolegów poznałam kilkanaście minut temu.
-Ej mała, uśmiechnij się - powiedział po chwili Jus i zaśmiał się cicho, kładąc mi pod stolikiem dłoń na udzie. Od razu podniosłam głowę i uśmiechnęłam się lekko. Dreszcze przeszły po mnie dosłownie od góry do dołu.
-No tak od razu lepiej - odparł z uśmiechem i przeniósł dłoń z mojego uda na mój policzek i delikatnie mnie po nim pogładził.
On był tak cholernie słodki, że naprawdę nie potrafiłam zrozumieć dlaczego ludzie mieli go za tak "złego".
Spojrzałam na kieliszek, w którym znajdował się kolorowy, naprawdę smakowicie wyglądający drink, który stał przede mną.
Podniosłam kieliszek i przyłożyłam go sobie do ust, robiąc jego mały łyk. Lekko się skrzywiłam wyraźnie wyczuwając w nim wódkę. Śmiało mogłabym powiedzieć, że była tu ona o wiele bardziej wyczuwalna od pozostałych składników. Albo osoba robiąca ten drink zapędziła się wlewając wódki, albo ktoś celowo wlał tam więcej alkoholu.
Zresztą, nieważne.
Zrobiłam jeszcze jeden łyk, po czym odłożyłam kieliszek na stolik przede mną .
*
Z czasem czułam się coraz swobodniej i szczerze mówiąc naprawdę nie wiem, czy to zasługa miłej atmosfery czy drinka, którego zdążyłam wypić już całego.
Co chwilę parskałam śmiechem lub odpowiadałam na pytanie któregoś z chłopaków. Można powiedzieć, że naprawdę dobrze się bawiłam.
W pewnym momencie poczułam wibrację w kieszeni szortów. Wyjęłam telefon i spojrzałam na jego wyświetlacz - mama. Zaklęłam w myśli, szybko się "ogarniając".
-Zaraz wrócę, skoczę tylko do łazienki - powiedziałam, uśmiechając się i odeszłam od stolika, idąc w kierunku łazienek.
Weszłam do damskiej toalety i szybko nacisnęłam zieloną słuchawkę.
-No cześć mamo, coś się stało? - spytałam od razu, a serce zaczęło bić mi coraz szybciej.
-Nie, nic się nie stało. Chciałam tylko zapytać jak tam impreza u Cher - powiedziała, a ja odetchnęłam z ulgą, bo gdyby mnie podpuszczała, potrafiłabym zorientować się po jej głosie.
-Świetnie, naprawdę. Jest praktycznie cała moja klasa, więc strasznie się cieszę, że pozwoliłaś mi tutaj przyjść.
Dziwiłam się sama sobie, jak w tak krótkim czasie zaczynałam nabierać takiej wprawy w kłamaniu. Przecież jeszcze niedawno nie potrafiłam okłamać rodziców, a teraz robię to coraz częściej, a do tego wychodzi mi to coraz lepiej.
-To cieszę się. A o której wrócisz do domu?
-Eeem..- zająknęłam się, nie mając pojęcia co odpowiedzieć. - Na razie nie wiem, o której skończy się impreza, ale dam ci jeszcze później znać, dobrze?
-No dobrze, to baw się dobrze.
-Dzięki, pa - odparłam szybko i od razu się rozłączyłam, bojąc się, że w końcu jakoś się wkopie.
Odetchnęłam z ulgą, wkładając telefon do torebki i odłożyłam ją na umywalkę, wyjmując z niej szczotkę i błyszczyk. Ułożyłam z powrotem moje włosy, po czym przejechałam po ustach truskawkowym błyszczykiem.
Schowałam rzeczy do torebki, po czym westchnęłam i ostatni raz patrząc w swoje odbicie w lustrze, wyszłam z łazienki.
*
-Ta mała jest naprawdę niezła - powiedział Mike, po czym zrobił spory łyk piwa.
-A nie mówiłem? Ale ona jest moja, nawet na nią nie patrzcie - odparł Justin i wygodniej rozłożył się na krzesełku.
-Spooko, wyluzuj. Cudzego się nie tyka - odpowiedział chłopak, po czym cała czwórka parsknęła śmiechem.
-A co z Natalie? - spytał Liam, patrząc uważnie na Justina, który w tym momencie dopił do końca swoją whisky.
-A co ma być? Znudziła mi się, a do tego zaczęła pieprzyć mi o tym, że traktowałem ją przedmiotowo. Nie lubię jak jakaś laska zaczyna mi truć dupę - odpowiedział, wzruszając ramionami.
-Bieber, tobie laska nudzi się średnio po dwóch tygodniach. - Zaśmiał się Aron.
Justin uśmiechnął się cwanie pod nosem, krzyżując ręce na klatce piersiowej.
-Ale nie Chanel - zaczął, udając, że intensywnie nad czymś myśli. -Z nią pobawię się dłużej - skwitował, oblizując wargi.
-Dobra, idę coś jeszcze zamówić - powiedział po chwili i wstał od stolika.
-Tylko pamiętaj, dla Chanel drink bezalkoholowy, żebyś przypadkiem jej nie upił! - powiedział Mike.
-Ależ oczywiście, jakbym mógł - odparł Jus, po czym wszyscy ponownie parsknęli śmiechem.
*
CZYTASZ
LINEB - love is not easy baby
FanfictionNie jest to moje opowiadanie. Postanowiłam, że przeniosę je na wattpad żeby wygodniej wam się czytało i żeby więcej osób mogło poznać historię Chanel lub przejść emocjonalnie tą historię razem z nią. W opowiadaniu występują wątki erotyczne, czytas...