Rozdział -3-

52 6 2
                                    

W załączniku zdjęcie Izy ;)
~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~

Obudziłam się w sobotę o godzinie 10:48- jak zwykle. Sięgnęłam po swoj telefon i standardowo weszłam na Facebooka. Ktoś mnie zaprosił do znajomych. Patrzę. Maks Halinks... Mogłam się spodziewać... Po zastanowieniu się postanowiłam zaakceptować jego prośbę. Chwilę jeszcze posiedziałam na necie i odłożyłam telefon na komodę. Zeszłam na dół, gdzie odziwo nie było rodziców. A no tak! Zapomniałam, musieli dzisiaj jechać do pracy. Czyli jestem sama ... Skierowałam się do kuchni, by coś zjeść. Postanowiłam zrobić sobie kanapkę z moim ulubionym serem ze szczypiorkiem. Jadłam powoli, delektując się tym cudownym smakiem, gdy nagle usłyszałam z góry dźwięk przychodzącej wiadomości. Zignorowałam to i dokonczyłam śniadanie. Zmywajac naczynia usłyszałam kolejny sygnał. Wytarłam ręce i poszłam do swojego pokoju. Kolejna wiadomość. Wzięłam telefon do ręki i odblokowałam. Trzy wiadomości od Maksa... Eh... Co za człowiek ...

"Hej maleńka"

"Halo"

"Ej"

Przeczytałam i rzuciłam telefon na łóżko. Kolejny sygnał. Zamiast ja odczytać podchodzę do szafy, biore czarne legginsy i szarą bluzę z kapturem. Idę do łazienki, ubieram się i czeszę moje włosy w niedbałego koka. Nie maluje się, tylko przemywam twarz zimna wodą. Nie wyglądam pięknie, ale po co mam się starać? Jestem sama w domu i będę sprzątać. Nie muszę się stroić.

Wchodzę do swojego pokoju i słyszę kolejny dźwięk przychodzącej wiadomości na Facebooku. Czy ten człowiek jest jakiś chory?! Odblokowuje telefon i oczy wychodzą mi z orbit-50 wiadomości.

"Iza?"

"Izaaa"

"Wiem, że to widziałaś"

"Nie może mnie tak unikać"

"Iza..."

"Kurde nooo"

"Jesteś na mnie zła ?"

"Za co?"

"Przepraszam!"

"No ej!"

"Napisz coś"

"Proszę!!!"

"Wiem, że jest idiotą..."

"Ale chociaż mi odpisz"

"Żebym wiedział, że żyjesz"

"Żyjesz?!"

"Umarłaś?!"

"O nie!"

"Iza!"

"Księżniczko?!"

"Piękna?!"

"Skarbie?!"

"Nie działa?"

"Nie?"

"Kurde..."

"Śpisz?"

"Nie, na pewno nie ..."

"To nawet ja juz nie śpię"

"A wiedz, że"

"Jestem strasznym śpiochem"

"Wiec to odpada..."

"No co ci jest?!"

"O nie!"

"Kosmici cie porwali?!"

"O nie!"

"Dzwonie do..."

"Właściwie gdzie?"

"Gdzie się dzwoni w takich sytuacjach?!"

"Ja nie wiem..."

"Nigdy nie byłem świadkiem porwania przez kosmitów..."

"Czekaj!"

"Pytałem się cioci!"

"Oszukałaś mnie"

"Nie mogli się porwać"

"Bo kosmici nie istnieją"

"To może coś sobie zrobiłaś ?!"

"Może właśnie leżysz na podłodze w kałuży krwi?!"

"Idę cie uratować! "

"Będę za 5 minut!"

Hahahahahaha ten człowiek jest niemożliwy... Zaraz! Że co ?! Jedzie tu?!

"Stój!"

"Byłam w łazience"

"Nigdzie nie idź!"

Szybko wystukałam wiadomość i zaraz dostałam odpowiedz.

"Za poźno ;)"

-Co?! Nie wierzę...-powiedziałam sama do siebie.

Nagle w domu rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi. No chyba nie. Schodzę na dół, prawie spadając ze schodów. Otwieram drzwi, a tam... Listonosz... Wiedziałam... Co ja w ogóle sobie wysłałam?! Że przyjdzie do mnie?! Pfff, idiotka...
Załatwiłam wszystkie formalności z listonoszem, pożegnałam się i zamknęła drzwi. Obróciłam się i już szłam rozpakować nową gazetę (tak listonosz przyniósł nową gazetę z ciuchami dla mojej mamy), gdy nagle dzwonek zadzwonił drugi raz. Jeszcze coś? Może zapomniał czegoś mi dać? Otwieram drzwi, ale nie stoi tam listonosz. Stoi tam Halinks z tym swoim uśmieszkiem, który "podbija serca wszystkich dziewczyn".

-O! Żyjesz!

-Jak widać...

-I nie porwali cie kosmici?

-Nie- zaśmiałam się.

-Tak czekałem na ten uśmiech.- że co proszę ?!

-Yhhhm... No to, ten... Zobaczyłeś, wiesz, że żyje i nic mi nie jest. Możesz już iść. Ja muszę sprzątać.-Już zamykałam drzwi, ale przeszkodziła mi w tym jego noga.

-Pomogę ci!

-Nie, nie trze...-nawet nie skończyłam, a ten już wszedł do domu i zamknął drzwi...

Ściągnął buty i bluzę. Hmm... Widocznie na dworze robi się już zimno... Przyłapałam się na gapieniu na jego umięśnione ręce, które teraz wieszały bluzę na wieszaku. Stałam tam tak jak słup soli, a on się obrócił i klasnął w dłonie.

-To od czego zaczynamy?-chyba się go już nie pozbedę.

-Yhhhhm.... Ty możesz pościerać kurze w salonie i w korytarzu, a ja pójdę sprzątać łazienkę...

-Tak jest!-zasalutował, a ja przewróciłam oczami.

Zapowiada się ciekawy dzień...

~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~

Jestem po dłuższej przerwie! Mam nadzieje, że rozdział się podobał. xD Moje wypociny coraz dłuższe :D W weekend powinien wejść jeszcze jeden rozdział, a dalej zobaczymy :)

Do następnego :*
/Naty.

Dla CiebieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz