Rozdział -5-

40 5 1
                                    

-Długo jeszcze?!- usłyszałam wołanie chłopaka.

-Chwilkę! W takim stanie nigdzie nie pójdę!

-Yyyych... kobiety...

Właśnie byłam w łazience i robiłam sobie makijaż. Przebrałam się z tamtych ciuchów i ubrałam "potargane" jeansy i białą bluzkę na długi rękaw. Włosy ułożyłam w wysokiego kucyka. Nie wiem gdzie jedziemy, ale wiem, że w życiu bym nie wyszła z domu w tamtym stroju. I tak już taki jeden człowiek (Maks) mnie tak zobaczył. Wystojona wyszłam z łazienki. Wzięłam jeszcze telefon i moją collegówkę "Rezi Style". Musi być zimno, że on też miał bluzę. W podskokach podeszłam do chłopaka.

-To gdzie jedziemy?-spytałam.

-A do galerii

-Do galerii ?!

-Tak... Muszę coś kupić, a ty mi pomożesz wybrać...

-Okeeej

Ubraliśmy buty i bluzy, po czym wyszliśmy z domu. Zamknęłam drzwi na klucz i obróciłam się. Na podjeździe zobaczyłam czarno-czerwony motor.

-Jak jedziemy tym czymś, to ja podziękuję-powiedziałam.

-To nie takie zwykłe coś. To Yamaha R1- powiedział dumnie.

-Fajnie, ale i tak nie wejdę na to.

Bałam się. Tyle się teraz słyszy o wypadkach. Najczęściej to właśnie motocykliści umierają...

-No co ty? Boisz się?

-Tak. Boje się... Nigdy nie jeździłam...

-To tym bardziej musisz spróbować.-przerwał mi- zobaczysz będzie fajnie.

Nadal nie byłam pewna. Maks widząc to pociągnął mnie lekko za rękę. Wziął kask i wzrokiem pytał o pozwolenie. Niepewnie kiwnęłam głową na tak. A co mi zależy? Raz się żyje! Założył mi kask bardzo delikatnie, ze skupieniem zapiął go, ale nie wziął rąk. Znowu patrzyliśmy sobie w oczy, ale tym razem to on się pierwszy odsunął. Co się właściwie dzieje?! Czemu on tak na mnie działa?!

-Pomóc ci siąść?- zapytał.

-Yhym.-Posadził mnie i już siedziałam.-Dzięki.

Założył swój kask i wsiadł na motor, odpalił go i obrócił się.

-Możesz się mnie trzymać, to nie spadniesz. -uśmiechnął się lekko.

Chłopak obrócił się i ruszyliśmy. Przywarłam do niego. Miałam zamknięte oczy. Czułam lekki wiaterek. Jest początek października, nie dziwie się, że założył bluzę. Dobrze, że ja też pomyślałam o tym.

-Księżniczko, otwórz oczy. -zaśmiał się.

-Nie wiem czy chce.- powiedziałam, ale powoli otwarłam oczy.

To co zobaczyłam o mało mnie nie zwaliło z maszyny. Widok był naprawdę cudowny. Co prawda jechałam tą drogą nie raz, ale nigdy nie zwracałam na to szczególną uwagę. Jechaliśmy teraz wzdłuż tej drogi, która z dwóch stron była otoczona drzewami. Liście powoli zmieniają kolory. Ten "wiatr we włosach" dodawał całości uroku. Czułam się magicznie. Ciesze się, że dałam się na to namówić. Chciałabym, żeby ta chwila trwała wiecznie. Ale niestety wiechaliśmy w centrum miasta i już za chwilę zatrzymaliśmy się na parkingu. Chłopak zsiadł z pojazdu, ściągnął swój kask i obrócił się w moja stronę. Podałam mu mój, już ściągnięty kask i zeskoczyłam z motoru.

-I jak?

-Zajebiście!- powiedziałam podekscytowana.

-No widzisz?- powiedział rozradowany- Mówiłem.

Dla CiebieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz