Rozdział -6-

26 4 0
                                    

Po chwili dojechaliśmy. Robiło się już powoli ciemno. Dom Halinksa był ładny, mały i skromny. Szczerze to mogę powiedzieć, że bardzo ładny. Białe ściany, bordowy dach, ciemne okna i drzwi. Są nawet te fajne okiennice. Tylko trochę ogród zaniedbany. Gdy wchodziliśmy do domu sądziłam, że w środku będzie podobnie. Skromnie, ale ładnie. Jednak to, co zobaczyłam zszokowało mnie. Zasłony pourywane, poduszki z kanapy porozwalane, stolik był do góry nogami, a na ziemi walało się pełno ozdób i ramek ze zdjęciami. Wyglądało to jakby po przejściu churaganu.

Zszokowana spojrzałam na chłopaka. Chyba był nie mniej zdziwiony ode mnie. Po chwili jego mina się zmieniła- teraz był przerażony.

-O kurwa!- powiedział i ruszył szybkim krokiem, a ja za nim.

-Ania! Anka! Jesteś?!- krzyczał zdesperowany.

Nie wiedziałam co się dzieje, ale wiedziałam, że coś mogło się stać siostrze Maksa- Ani. Halinks otworzył drugie drzwi po lewej stronie korytarza. Znajdowaliśmy się teraz w nie dużym pokoiku. Ściany były pomalowane na różowo, zasłony były tego samego koloru. Małe łóżko koloru białego było zaścielone pościelą z kolorowe kwiatki. Na podłodze z fioletowym dywanem walały się zabawki. Widać było, że ktoś się nimi bawił i nie zdążył po sobie posprzątać. Ten pokój musiał należeć do młodszej siostry chłopaka. W pokoju było cicho. Rozejrzaliśmy się dokładnie. Pod kołdrą, pod łóżkiem, za zasłonami, między szafami. Nigdzie jej nie było... Chłopak podrapał się po głowie i spojrzał na mnie. Miał szklane oczy co oznaczało, że był bliski płaczu.

Gdy już mieliśmy wychodzić z pokoju, usłyszeliśmy ciche popłakiwanie dochodzące z największej szafy w tym pokoju. Halinks podszedł do niej i powoli otworzył. Kucnął i odetchnął z ulgą. Uśmiechnął się słabo.

-Hej mała.-powiedział- spokojnie juz po wszystkim. Chodź tu do mnie.

Z szafy wyłoniła się drobna istotka. Dziewczynka miała długie blond włosy i piękne błękitne oczy. Mimo to, była bardzo podobna do brata. Chudzinka ubrana była w czerwoną sukienkę i białe rajtuzki, a na głowie miała czarną opaskę z czerwoną kokardką. Nie wyglądała na osiem lat... Dałabym jej może sześć... Była urocza i przypominała taką laleczke barbie.

Dziewczynka szybko wtulila się w Maksa. Ten ją przytulił i głaskał po jasnej główce. Bujał się chwilkę z małą i spojrzał na mnie. W jego oczach można było dostrzec ulgę. Nieźle się przestraszył. Uśmiechnęłam się pocieszająco i usiadłam na podłodze, na przeciwko nich.

-Pani Devires cie przywiozła?-Spytał, na co dziewczyna pokiwała głową.

-A wiesz już kogo zaprosisz na swoje urodziny?- zagadywał małą.
-Tak, tylko Suzie. -powiedziała cienkim głosikiem juz bardziej spokojna.

-Aaa to fajnie.

Jako on jest słodki! Zagaduje ją, żeby nie myślała o tym co się stało (co kolejek to było).

-Wiesz, mamy gościa.

Mówiąc to kiwnął na mnie. Mała się obróciła w moją stronę, a ja od razu się do niej uśmiechnęłam.

-Heeej. Jestem Iz, a ty?

-Cześć, ja jestem Ania.- wstała i podeszła do mnie. -chcesz zobaczyć moje zabawki?

-Jasne!-powiedziałam i dałam się jej poprowadzić.

-To ja za chwilę wrócę okej?-powiedział lekko zmieszany i zdenerwowany Halinks.

-Oczki doczki!- powiedziała mała.

Zaśmiałam się razem z chłopakiem. Była taka słodka!

Dla CiebieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz