Rozdział 3

34 4 0
                                    


Jechałam szybko przekraczając wszystkie dozwolone prędkości. Pogoda jak na złość utrudniała mi widoczność. Deszcz padał niemiłosiernie utrudniając mi jakąkolwiek widoczność.Czułam się jak bohaterka horroru. Po dziesięciu minutach ukazał mi się wielki dom Paige.

Zaczęłam biec żałując,że dotychczas nie dbałam o swoją kondycję.

Weszłam do jej domu gdzie tłoczyła się banda nastolatków.

-Hej Mała!-poczułam czyjąś dłoń na biodrach i śmierdzący alkoholem oddech z ust.

-Spieprzaj-odpowiedziałam i wypatrzyłam rudą dziewczynę filtrujacą jednym ze sportowców.

-Pagie!-powiedziałam i pociagnęłam ją przez ramię.

-Darlene co ty tu? I w takich ubraniu-powiedziała zaskoczona Paige taskując wzrokiem moje dresy .

-Gdzie jest Emma!-krzyknęłam do niej począsając.

-A co mamusia zauważyła że nie ma jej córki i wysłała swojego lizuska na oględziny ?-powiedziała ledwo co trzymając się na nogach.

-Zamknij się Paige! Emma jest w niebezpieczeństwie!

-Stracenie cnoty ze swoim chłopakiem nie zalicza się do niebezpieczeństw głupiutka.-powiedziała Paige chichocząc.

-Że co? Gdzie oni są!?

-Przestań robić siarę .Wszyscy na nas się patrzą-powiedziała pokazując na zgromadzonych gapiów którzy się śmiali -Są w lesie. A ty powinnaś się wyluzować powinnaś się napić .-dodała

Nie słuchając jej dalej wyszłam na taras i zaczęłam biec w stronę lasu który był koszmarem mojego dzieciństwa. Pamiętając jak kiedyś siedząc na tarasie z Paige i z Emmą opowiadałyśmy o strasznych stworach zamieszkujących ten las.

-Emma! -zaczęłam krzyczeć jak najgłośniej umiałam. Po dwóch minutach biegu i krzyczenia w niebo głosy.Zauważyłam z daleka samochód Brandona. Biegnąc do punktu potknęłam się o coś . Gdy zdałam sobie sprawę co to było zaczęłam krzyczeć,

-Brandon!-krzyknęłam był cały siny a jego twarz była przerażona.Nie oddychał .Usłyszałam za sobą szelest. Dotknęłam noża który był ukryty pod bluzką i wysunęłam go delikatnie.Musiałam wziąć się w garść. Obróciłam się lekko w stronę skąd wcześniej doszedł dźwięk,ale nikogo tam nie było. Kiedy miałam już odejść zarejestrowałam ruch obok mnie.Wzmocniłam ucisk swojej ręki na nożu i zaczęłam przeglądać się dokładnie otoczeniu.

W tym momencie poczułam się pewniej wyprostowałam się i poczułam adrenalinę,która wypełniała każdą cząstkę mojego ciała . Znowu coś przemknęło obok drzewa,ale ten ruch nie wydawał się tak szybki jak poprzednio.

Moje ciało poruszyło się naprzód zanim sama mogłam się zorientować co się dzieje.Jak by było pod kontrolą kogoś innego Spojrzałam w miejsce,w którym wcześniej stałam gdzie już na drzewie był wbity ostry pal.

Zanim zdążyłam pomyśleć moje ciało znowu zrobiło coś po za moją kontrolą i zrobiłam fikołka do przodu a nóż poszybował w stronę drzewa z którego spadło jakieś obrzydlistwo.Krzyknęłam.

-Niesamowite.-usłyszałam jakieś dwa głosy .Odwróciłam się w ich stronę i zobaczyłam największych dziwaków z naszej szkoły,którzy nigdy się nie odzywali do nikogo.

-Chcieliśmy ci pomóc, ale zobaczyliśmy co robisz było niesamowite.Nie wiedzieliśmy że jesteś jedną z nas.-powiedziała dziewczyna dokładnie przypatrując się.

-Jedną z was?-zapytałam się zastanawiając się czy mam jakieś objawy halucynacji.

-Tak strażników.-dodał chłopak który dotychczas się nie odzywał.

A ja w tym momencie straciłam przytomność.

Strażniczka PodziemiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz