Ratunek

229 14 4
                                    

 Zobaczyłam Mateusza przywiązanego do krzesła. Był cały zakrwawiony i opuchnięty, obok niego stał Stuart i nacinał mu policzek.

- Gdzie macie bazę?!- darł się.

- N-nie...p-po-powiem...- odpowiedział Eleven z trudem łapiąc powietrze. Dostrzegłam coś w oczach Stuarta, coś czego nie było na żadnym filmiku na YT.  Jego oczy miały intensywnie złoty odcień .  Do oczu napłynęły mi łzy, czułam się bezsilna. Odwróciłam się plecami do ściany osunęłam się na ziemię. Podbiegła do mnie Monika, a Neskot pobiegł do okna. Kiedy to zobaczył natychmiast wyjął swój mały rewolwer(każdy taki miał na wszelki wypadek). Zaczął nerwowo okrążać budynek.

- Ej, znalazłem wejście. Załatwimy tych skurwieli z zaskoczenia-szepnął Tomek przeładowując pistolet. Wszyscy YouTuberzy zgromadzili się w małym szeregu i wypchnęli mnie, żebym otworzyła drzwi "bo jestem najlżejsza". Kiedy ostrożnie uchyliłam drzwi mało nie zostałam stratowana. Cała ekipa z wrzaskiem wleciała do domu.

- Heh... z zaskoczenia- pomyślałam podnosząc się z ziemi. Nagle usłyszałam strzały. Kazałam dziewczynom zostać na zewnątrz, a sama pożyczyłam pistolet z tłumikiem Julii i wbiegłam do środka. Wszyscy siedzieli pod stołami, za krzesłami i ścianami, była niezła strzelanina. Łukasz złapał mnie za nogę i przewalił. Lądowanie nie było przyjemne, ale chyba lepiej jest mieć siniaka niż kulkę w głowie.

- Dzięki-szepnęłam do Łukasza

- Odwdzięczysz mi się, jak zaczniesz strzelać do tych pedałów- odpowiedział celując jednemu nastolatkowi w nogę

- Nie chcemy ich zabić, tak?- zapytałam widząc, że zaczyna się robić groźnie.

- Pewnie, że nie! Chcemy ich obezwładnić!- powiedział oddając strzał. Nagle ktoś strzelił Izakowi w brzuch. Myślałam, że przestaną strzelać, w końcu tu chodzi o życie człowieka! Ale nie, walka trwała w najlepsze.

- O wy suki!- wrzasnął Rock i skinął na Szymona.

- Osłaniajcie nas!- zawołał Szymon. Wszyscy zaczęliśmy strzelać we wrogów (a przybywało ich coraz więcej). Kiedy Isamu i Remek ( Remigiusz Maciaszek ;)) ''wynosili'' Piotrka i Mateusza z domu (tak udało nam się go odbić) nie mieliśmy wyjścia i wycofaliśmy się. Julia wezwała karetkę, ale zanim przyjechała musieliśmy jeszcze odpędzać się od rozwrzeszczanej zgrai. Kiedy przyjechała wszyscy się rozpłynęli. Karetka odjechała  z rannymi. Chwile staliśmy w milczeniu, potem Łukasz powiedział:

- Jedziemy

- Dobra- zawtórował mu  Szymon. Zaraz po tym wszyscy jechaliśmy paroma samochodami do szpitala, gdzie czekała na nas okropna wiadomość...

Przygoda z YouTubeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz