ROZDZIAŁ 3

60 4 8
                                    

 Tej nocy położyłam się bardzo późno. Nie mogłam zasnąć. Co się z tym wiąże bardzo późno wstałam bo była już 12:00. Kiedy wstałam moje okno w pokoju było zasłonięte czarną zasłoną. Zdziwiłam się. Zaniepokoiło mnie też to, że w szafie miałam tylko czarne sukienki. Nie zastanawiając się jednym pociągnięciem zerwałam z okna zasłonę i ubrałam się w pierwszą sukienkę,która była w szafie. Jak zwykle zeszłam na śniadanie choć była już pora obiadu. Zaniepokoiło mnie to,że wszystkie okna były zasłonięte czarnymi zasłonami i wszyscy byli ubrani w tym kolorze. Na dodatek wiele osób było załamanych i płakało. Nagle podeszła do mnie jedna z moich pokojówek. 

-Moje wyrazy współczucia.-powiedziała i znów zaczęła płakać.

-Co? O co ci chodzi?-zapytałam oszołomiona.

-Widzę,że nikt jeszcze cię nie poinformował.-odpowiedziała.

-O czym mieli mnie poinformować? Co to za w ogóle chore przedstawienie?-zapytałam z oburzeniem.

-Idź do pani Ristal,ona ci wytłumaczy.-odpowiedziała i odeszła szlochając.

                                                                                               * * *

 Ristal była moją ciocią, a przy okazji prawą rączką moich rodziców, ale co ona ma z tym wszystkim wspólnego? Poszłam do niej, a ona już na mnie czekała. Jak wszyscy była ubrana na czarno.

-O czym miałaś mi powiedzieć ciociu?-odparłam zaciekawiona i przy okazji przestraszona tego czego się za chwilę dowiem.

-Ja...ja nie wiem jak mam ci to powiedzieć.-odparła.

-Powiedz o co w tym wszystkim chodzi. Dlaczego miałam tylko czarne sukienki? Dlaczego wszyscy są ubrani na czarno?

-No dobrze,ale lepiej usiądź.

 Po tych słowach wiedziałam,że stało się coś strasznego, a łzy zaczęły cisnąć mi się do oczu.

-A więc...-zaczęła ciocia.

-Przykro mi Kate... Twoi rodzice...-nie dokończyła.

 -Co z nimi?! Co się stało?!-krzyknęłam.

-Uspokój się Kate.

-No mów co z nimi!

-Oni zginęli. Jeszcze raz mi przykro-powiedziała ciocia i zaczęła płakać.

W pierwszej chwili myślałam,że to głupi, wcale nie śmieszny żart,ale wiedziałam,że się mylę.

-Co?...Jak to?...Kłamiesz!Wszyscy kłamiecie!Gdzie oni?!-wybuchłam płaczem.

-Kate wiem,że to trudne,ale uspokój się.-powiedziała ciocia.

-Nie.Jak mam być spokojna jak właśnie dowiaduję się,że moi rodzice nie żyją?-odparłam załamana.

-Ja wiem,że to trudne,ale będziemy cię wspierać.

-Wspierać? Ty się chyba nie słyszysz. Nikt nie może mi pomóc. 

-Rozumiem cię Kate,ale trzeba żyć dalej.

Nie rozumiałam jak mogła to wszystko mówić  z takim spokojem. Po dłuższej ciszy zapytała jak to się stało. Ciocia powiedziała,że jechali załatwić coś związanego z balem. Była mgła. Mało co było widać. Jakiś samochód z naprzeciwka wjechał w nich z wielką siłą. Po tym spytałam :

-Nie dało się ich uratować?

-Niestety...-odparła ciocia.

-Na pewno dało się coś zrobić!-krzyknęłam i zaczęłam znów płakać.

-Przykro mi Kate...-Odparła ciocia i wyszła.

                                                                                       * * *

Po tej rozmowie całkiem się załamałam.To wszystko nie mieściło mi się w głowie.W jednej chwili byłam najszczęśliwszą osobą  na świecie,a w drugiej cały świat mi się zawalił.Ja w to dalej nie wierzyłam. Miałam nadzieję,że moi rodzice zaraz się pojawią a ja ze łzami w oczach będę się śmiać.Czekałam pięć minut,dziesięć lecz tak nie było. Nikt nie przyszedł. Pobiegłam do swojego pokoju,rzuciłam się na łóżko i zaczęłam ryczeć jak dziecko. W pewny momencie weszła Rose.Jedna z moich pokojówek.

-Na prawdę mi przykro.-powiedziała.

-Co z tego, że jest ci przykro! Czasu nie cofniesz!

-Mogę ci jakoś pomóc?-zapytała pokojówka.

-Pomóc? Dla mnie nie da się pomóc. Wyjdź.-powiedziałam spokojnie.

-Ale...-zająknęła się Rose.

-Wyjdź! Nie rozumiesz!-wrzasnęłam i odruchowo cisnęłam w nią poduszką.

                                                                                           * * *

 Zrozumiała,że to nie najlepszy czas na rozmowę. Wyszła i cicho zamknęła za sobą drzwi. Zaczęłam się zastanawiać jak teraz będzie wyglądało moje życie. Przecież to straszne. Co ja teraz zrobię? Uświadomiłam sobie,że właśnie zostałam królową i cała władza spoczywa na mnie. Nie chciałam przejąć władzy w takich okolicznościach. Wyobrażałam sobie ten dzień,kiedy mama przekazuje mi koronę. Znów zaczęłam płakać. Później przyszła do mnie ciocia. Powiedziała,że pogrzeb będzie za dwa dni. Dopiero wtedy ich zobaczę ten ostatni raz. Nie rozumiałam dlaczego Bóg zabrał mi obojga rodziców w taki sposób i w tak młodym wieku...

Zaginiona królowaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz