Rubin

509 51 7
                                    

Cała moja niewinność wyparowała ze mnie w dniu moich 15 urodzin.

Trwało to może w sumie koło 5 minut, ale wiem, że nigdy nie będę w stanie zapomnieć...

- Tak, mamo- przytaknęłam już kolejny raz- Uważam na siebie. Jeszcze tylko 10 minut i będę w domu. Możesz już zacząć przygotowywać dla mnie herbatę- usłyszałam śmiech mojej matki po drugiej stronie- Muszę już kończyć.

Nacisnęłam czerwoną słuchawkę i w tym samym momencie poczułam mocne szarpnięcie. Chwilę trwało zanim zarejestrowałam co się właśnie dzieję.

Napastnik zasłonił mi oczy jakimś cienkim materiałem. Jednak nie na tyle cienkim, żebym mogła coś zobaczyć.

Nie przyłożył mi do ust szmatki nasączonej chloroformem. Chciał, żebym wszystko idealnie odczuwała.

- Jesteś bardzo młoda- ty też, chciałam powiedzieć, ale zupełnie zaschło mi w gardle- Jednak nie przeszkadza mi to. Wręcz przeciwnie. Przynajmniej mam pewność, że jesteś dziewicą- zaśmiał się. Jednak ja byłam sparaliżowana ze strachu- Bo jesteś prawda?- syknął. Jednak, gdy nie otrzymał odpowiedzi, poczułam piekący ból na policzku- Odpowiadaj!

- Tak, jestem- łzy spływały po moich policzkach. Dobrze, zbyt dobrze wiedziałam co teraz nastąpi. Nie chciałam tego- Najpierw mnie zabij- powiedziałam próbując zaczerpnąć powietrza. Dusiłam się.

- To byłoby zbyt proste ślicznotko- wyszeptał do mojego ucha i delikatnie przygryzł jego płatek. Wybuchłam niekontrolowanym płaczem. 

Chłopak, bo to z pewnością nie był jeszcze mężczyzna, popchnął mnie i przewróciłam się na ziemię. Wiedziałam, że ten ból to będzie nic w porównaniu do tego co za chwilę nastąpi.

Właściwie nie wiem ile to wszystko trwało. Wyłączyłam się. Kompletnie. Oczywiście, że wszystko czułam, ale już nie płakałam. Chciałam, żeby wiedział, że mnie nie złamie. 

Wyciągnął pasek ze swoich spodni i związał nim moje ręce. Nie chciał, żebym się wyrywała. On jeszcze nie wiedział, że moje ciało się poddało.

Kiedy moje ręce były już unieruchomione usłyszałam jego śmiech. To był śmiech zwykłego chłopca. Mógł być trochę starszy ode mnie. Jednak niewiele.

Potem zajął się rozpinaniem moich spodni. Wstydziłam się... ale właściwie czego?

Jakby tego wszystkiego było mu mało, zdarł ze mnie bluzkę. Lubiłam ją, a on ją podarł...

Potem już wszystko działo się szybko. Tak myślę.

Rozrywający ból, którego nie potrafiłam tak na prawdę mimo wszystko opisać. Jego mocne pchnięcia. Ciekawe czy sprawiało mu to jakąś przyjemność. Czasami składał delikatne pocałunki na moim nagim brzuchu. Gdy skończył, nie powiedział już do mnie nic.

Wstał i poszedł. Tam chyba spotkał swojego kolegę, bo powiedział do niego.

- Zrobiłem to stary- zaśmiał się.

- I jak było?

- Całkiem nieźle.

- Mówiłem, że ci się spodoba- usłyszałam śmiech tego drugiego.

Potem odeszli.

Leżałam tak jeszcze przez jakiś czas. W tej ciemnej uliczce nie było opcji znalezienia mnie. Dlaczego w ogóle tędy szłam? Bo chciałam dotrzeć do domu kilka minut wcześniej? Nie opłacało się.

Potem zebrałam swoje rzeczy i biegiem wróciłam do domu. 

Weszłam przez okno. 

Przebrałam się i zeszłam do kuchni, żeby napić się herbaty.

Kilka miesięcy później moi rodzice wrócili do nałogu. Przynajmniej przez jakiś czas było dobrze. Chciałam zapomnieć o tym co wydarzyło się, gdy miałam te 15 lat, ale się nie dało.

Byłam najprawdopodobniej pierwszą ofiarą tego chłopaka, ale czy ostatnią?




Kolejne rozdziały będą dłuższe :')

Czy tylko ja płakałam dzisiaj na zakończeniu roku szkolnego? Ostatni raz z tą samą klasą, a potem nowa szkoła i wgl...

NothingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz