Z okazji 200 odczytu piszę nowy rozdział AC:Sam przeciw wszystkim^^ Miłego czytania=)
------------------------------------------
Znalazłem kowala. Był 3 mile* z tąd. Musiałem sie tam dostać i zrobić sobie broń. Znajdowałem się na budynku, więc całą drogę pokonałem dachami. Mężczyzna nie kłamał. Kowal istniał.
Budynek był z kamienia. Na środku był długi podłużny otwór, w którym stali dwaj mężczyżni. Jeden sprzedawał drugi podawał towar. Nad nimi wisiał duży szyld ze złotym napisem "KOWAL". Tuż obok napisu był znaczek wyglądający jak kowadło.
Podszedł do mnie otyły mężczyzna o brodatej twarzy. Wyglądał bardzo sympatycznie.
- Czego sobie życzysz panie - rzekł do mnie.
- Żelazny miecz. Długość: 84cm. Rękojeść ze srebra i brązu dosyć sztywna - znałem się na tym (ja też - Od Autora) - i lekka.
Powiedział, żebym zaczekał i jutro przyszedł o tej samej porze.
Następnego dnia przyszedłęm. Mężczyzna poprosił mni, żebym mu zapłacił Florenami.
- Nie mam dolarów! - wrzasnąłęm oburzony - Jesteśmy w Stanach Zjednoczonych!
- Daj dolary to Ci wymienię na floreny.
- Ale teraz we Włoszech jest współczesność i się płaci Euro!
- Bo nie dostaniesz miecza!
Zgodziłem się. Dostałem go razem z pochwą (!). Teraz nawet miałem miecz.
---------------------------
Piszcie czy się podobało=)
*Autorowi chodzi tu o milę lądową wynoszącą 1609m. Trzy mile będą wynosić 4827m.
CZYTASZ
Assassin's creed: Sam przeciw wszystkim
Teen FictionDesmond opisuję nową przygodę Ezio`a. Wszystko idzie dobrze, gdy nagle okazuje się, że ktoś porwał jego koleżankę.