Pułapka.

21 3 2
                                    

    Usłyszałam huk,ktoś wyważył drzwi,potłukł szyby.Nie wiedziałam co się dzieje..usłyszałam krzyk.Babcia kazała mi jak najszybciej uciekać.Powiedziała mi,że moje życie jest najważniejsze.Zaczęłam biec z całych sił,ale moje nogi ze strachu odmawiały posłuszeństwa.Po chwili usłyszałam strzały.zdałam sobie sprawę w tamtym momencie,iż nie mam już nikogo.Pobiegłam do pierwszego domu jaki był..otworzył mi jakiś chłopak:

-Dzwoń na policję,proszę!Dzwoń!Dzwoń!-Krzyczałam płacząc.

-Co się dzieje?!-zapytał przerażony.

-Oni chcą mnie zabić!Proszę Cię dzwoń!Oni mnie znajdą!

Chłopak wyciągnął telefon i zaczął wybierać numer na policję.Jego ręce tak się trzęsły,że musiał robić to kilka razy.Dzwoniąc zamknął szybko drzwi i zasłaniał okna.Po dłuższej chwili w telefonie odezwał się głos kobiety:"Tu komisariat policji.Słucham,co się stało?".Gdy on opowiadał całą sytuację przyglądałam mu się i stwierdziłam,że się znamy,ale ze strachu nie pamiętałam nawet jak się nazywam.Po zakończonej rozmowie czekaliśmy na policję.

-Scarlett,co się stało?-zapytał.

-Skąd znasz moje imię?

-Nie pamiętasz mnie jestem Nathan.-Odpowiedział.

-Nathan..boje się strasznie się boję.Zabili mi wszystkich,a teraz chcą zabić mnie.-Bez zastanowienia wtuliłam się w niego.

-Trzeba Ci opatrzyć nogę.-powiedział przejęty.

Nie zwracałam na nią uwagi.Gdy Nathan próbował opatrzyć mi nogę przyjechała policja.Zadawali dużo pytań..nie byłam w stanie odpowiadać.Nathan opowiedział wszystko,a oni pojechali na miejsce zdarzenia.



Zagubiona.Where stories live. Discover now