Właśnie wlewałam w siebie kolejnego drinka na imprezie u Jackie Harrison, kiedy ktoś złapał mnie w talii.- Hej mała - powiedział Patrick Murfy, klepiąc mnie po tyłku. - Jak się bawisz?
- Czeeeeść - odpowiedziałam pijana, wyciągając dłoń tam gdzie wydawało mi się, że stoi. - Jestem Jamie Hill. -
- Siostrzyczka Matta? - spytał trzeźwo, chodź widać było, że był wstawiony. - Jestem Pat.
- Yeeeep- odpowiedział Matt - Więc jeśli nie chcesz stracić palców zabierz łapy z tyłka mojej siostry.
- Stary, wyluzuj. My tylko gadamy. - odpowiedział Pat zabierając swoje łapy z mojego tyłka.
- Czyli mnie nieprzelecisz?- spytałam zdrugotana.
- Innym razem, skarbie -odpowiedział i tyle go było widać.
- Jamie jesteś zalana - stwierdził mój brat.
- Wcale nie - oburzyłam się - Patrz-
Położyłam palec na nosie i zrobiłam jaskółkę. Efektem było lądowanie na twarzy w dywan Jackie Harrison.
- Właśnie widze - powiedział- James pomóż mi ją podnieść.
- Jamie !- zwróciłam się do Jamesa - Miałeś racje! Moja własna matka ma mnie w dupie - wrzeszczałam przekrzykując muzykę - Zerżniesz mnie? - spytałam gdy mnie podniósł w stylu pary młodej i niósł do drzwi, a ludzie na imprezie mięli ze mnie niezły ubaw.
- Udam, że nie słyszałem - odpowiedział.
- Dobra, zobaczymy - powiedziałam i odpłynęłam.
****
- Księżniczko - usłyszałam znad oparów snu - Wstawaj!
Gwałtownie podniosłam się do pozycji siedzącej i skrzywiłam się gdy poczułam tępe pulsowanie w skroni.
- Majątek za zasłonienie wszystkich okien w tym domu - wymamrotałam - I butelkę wody.
Usłyszałam śmiech Jamesa.- Zamknij się, bo głowa mi pęka, debilu- poskarżyłam się.
- Z misiaczka na debila - powiedział podchodząc do mnie z uśmiechem zdobywcy na ustach gdy zasłonił wszystkie okna w moim pokoju. - Miło-
- Co ty pieprzysz?-spytałam nieprzytomnie.
- Wczoraj ciebie - odpowiedział, a ja dopiero zorientowałam się, że jestem naga, a James jest tylko w bokserkach z tacą ze śniadaniem w rękach. Czyżbym nic nie pamiętała?
- Nie! - zaprzeczyłam gwałtownie - Boże nie!
Schowałam głowe w dłoniach.- Jamie nie ma się czego wstydzić - powiedział z uśmieszkiem stawiając tace na moich kolanach - Wydajesz z siebie cudowne jęki, a najbardziej kocham to jak zagryzasz dolną wargę gdy dochodzisz, byłaś... -
- Proszę cię, zamknij się - powiedziałam błagalnie ledwie powstrzymując łzy.
- Byłaś cudowna, może powtórzymy to kiedyś? - powiedział całując mnie w policzek.
Nie wytrzymałam. Łzy zaczęły lać się strumieniami z moich oczu.
James podał mi koszulkę, którą założyłam i objął mnie w pasie, przygarniając moją głowę do swojej piersi.
- Puść mnie - powiedziałam zduszonym przez łzy głosem, próbując się wyrwać.
Trzymał mnie w żelaznym uścisku, więc zaprzestałam prób uwolnienia się. Ryczałam, myśląc o tym iloma chorobami wenerycznymi mnie zaraził.
James schylił głowę i ugryzł mnie w ucho.
- Żartowałem - wymruczał ssąc moje ucho.
Zszokowana zastygłam w miejscu. Moje otępienie zmieniło się w rządze mordu. Zaczęłam pięściami okładać jego tors.- Idioto! - przerwóciłam go i usiadłam na nim okrakiem okładając pięściami tam gdzie akurat trafiłam.
Złapał mnie za ręce i szybko przewrócił, tak, że górował nade mną siedząc na mnie okrakiem. Próbowałam się wyrwać z niezręcznej sytuacji, szarpiąc się i próbując go z siebie zrzucić.- Uspokój się!- krzyknął nazbyt ostro.
- Zejdź ze mnie- wysyczałam przez zęby.
- Nie wiem jak ci, ale mi jest całkiem przyjemnie - powiedział z uśmieszkiem.
- Dupek - zamknęłam oczy, żeby nie widzieć tego głupiego wyrazu jego twarzy, gdy poczułam jego usta na moich. Zszokowana otworzyłam oczy i zobaczyłam roześmiane kobaltowe oczy Jamesa.
- Muszę lecieć - powiedział - Ale mam dla ciebie propozycje nie do odrzucenia. Ale o niej jutro. Zadźwonie.
Znów przelotnie cmoknął moje usta.- Pa.-
- No to pa - powiedziałam do pustego pokoju.