Nie zadźwonił. Po tym jak się dowiedziałam, że nakryto go z Niki w siłowni, zmieniłam numer. To było jakieś dwa tygodnie temu, od 4 dni skutecznie unikam spotkań sam na sam. Moja dawna miłość do Jamesa odżyła i strasznie się jej boje.
******
Stałam koło sali biologicznej, gdy zza rogu wyszła cała drużyna footballowa na czele z Mattem, Jamesem i Sylvią.Szybko zasłoniłam się książką od biologii i założyłam kaptur na głowe.
- Buuu ! - przerażona podskończyłam w miejscu.
- Przed kim się chowasz?- spytała szeptem Heidi zatapiając zęby w jabłku.
- Przed nikim - odszepnęłam. Odetchnęłam gdy minęła nas cała drużyna. Zdjęłam kaptur z głowy i związałam włosy w niechlujnego koka. W dupie mam co myślą o mnie ludzie. A myślą: " Czy ona widziała się w lustrze'' itp.
- Jasne, jasne.- pokiwała nieprzekonana Heidi.
- Jak tam Malcolm? - odwróciłam 'kota ogonem', żeby dała mi spokój.
- Malcolm to prehistoria - powiedziała - Teraz mam chętkę na Treya Bugsa.
- Sami wydrapie ci oczy jak go tkniesz - ostrzegłam - Pół roku na niego polowała, a od jakiegoś miesiąca są nieoficjalnie razem.
- Szkoda - oznajmiła smutno. - Znów singielki, stara?
- No ja napewno - powiedziałam, przewracając oczami na nutę zawodu w jej głosie.
- Naprawdę?- spytała, podnosząc brew- W szkole gadają, że dałaś Dylanowi.
- Że słucham?- pisnęłam- Zabije skurczysyna.
- Jamie wszystko w porządku? - spytała Heidi.
- Nic nie jest wporządku. - powiedziałam, odchodząc - Pogadamy później.
******
Bez zastanowienia wpadłam na szkolne boisko na którym footballiści i cheerliderki mieli trening.
Zobaczyłam Jamesa przy trybunach jak flirtował z Monicą. Po cichu podeszłam do niego nakazując zdziwionej Monice, żeby na mnie nie patrzyła, zakryłam oczy Jamesowi dwoma rękami.
- Zgadnij kto to! - zapytałam piskliwym głosem.
- Sylvia?- spytał.
Monica nie widząc zainteresowania sobą wróciła na trening.
- Nie - odpowiedziałam.
- Jessi to ty? - spytał ponownie.
- Nie - zaprzeczyłam, swoim głosem dodałam: - Pomoge ci. Za tobą stoi dziewczyna która ci dała po imprezie u Jackie Harris, dupku.
- Mała Jamie? - spytał i odwrócił się w moją stronę.
- Jak możesz być taki... yh.... taki egoistyczny? - spytałam wściekła.
Oczy Jamesa zmieniły wyraz.- Poprostu uderz - stanęłam jak osłupiała- No wal!
Zamachnęłam się, ale w połowie drogi złapał moją rękę, która szykowała się do prawego sierpowego, przyciągnął mnie do siebie i namiętnie pocałował na oczach wszystkich.
Rozległy się wiwaty, gwizdy i parsknięcia cheerliderek, kiedy James pchał mi jęzor do buzi. Jego nie doczekanie!
Szybko jednym kopnięciem w jego rodowe klejnoty powaliłam go na ziemie.
Chłopcy z drużyny wstrzymali powietrze i z wielki sykiem je wypuścili, mówiąc: 'Auć'.
- Jeszcze raz mnie dotkniesz dupku, a połamie ci palce i wykastruje! - krzyknęłam i odwracając się wpadłam na Matta i trenera Tiggersów.
- Dylan żyjesz?- spytał pan Rickman Jamesa który zwijał się na ziemi.
- Ja tak, ale moje dzieci w tej chwili umarły - wydusił.
- Ciesz się, dzięki mnie nie musisz używać lateksu- zakpiłam i przepchałam się przez spory tłum który otoczył Jamesa ze wszystkich stron.