list 3.

542 73 6
                                    

10.04.2002 r.

Dimo!

          Ten list nie będzie ani miły, ani radosny. Mam ochotę zwyzywać Szanownego Pana Ivana od sukinkotów, a to i tak najlżejsze ze słów. To, że jest Twoim bratem, nie znaczy, że masz dawać mu sobą pomiatać.
          Nie pałam do niego miłością i doskonale o tym wiesz. Od zawsze dybał na życie mojego ukochanego brata i całe szczęście, że Feliks ma na tyle oleju w głowie, by mu się nie dać. Teraz siedzi obok mnie i pomaga mi pisać ten list, bo nawet gdyby chciał Cię nienawidzić, to nie może, bo jestem jego siostrą, więc winien jest darzyć Cię choć resztkami szacunku. Teraz się śmieje i mówi, że jesteś w porządku. Pisze ten list ze mną, ponieważ zbyt wiele wspomnień dzielimy wspólnie. A jeśli mam Ci o nich opowiadać, to tylko z nim.
          Niektórzy się z nas śmieją. W gruncie rzeczy wiele osób nas nienawidzi i uważa, że ta nieustanna walka z I̶v̶a̶n̶e̶m̶  Rosją jest tylko dowodem na naszą głupotę, naiwność i ufność w Boga. Mogliśmy nie pchać się z motyką na słońce, bo to jasne, że Ivan jest potężniejszy, a Kreml sprytniejszy. (w tym momencie odsyłam Cię do post scriptum) Jednak ja ufam Bogu naprawdę. Skoro stworzył mnie głupią i naiwną, to musiał doskonale wiedzieć, co robi. Bo Bóg się nie myli, prawda?
          Sierpień był ciepły. A nawet gdyby był chłodny, to nic to nie zmienia. Mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że tamtego dnia schowałam Twój list do kieszeni koszuli tuż przy sercu. Brzmi to ckliwie, wiem, ale naprawdę, w obliczu takiego strachu, nikt nie myślał racjonalnie. Przez pierwsze dni, które mijały jak kolejne godziny na samym dnie piekła, trzymaliśmy się z Feliksem razem. Potem wspólna walka nie wchodziła w grę, ale odnaleźliśmy się we wrześniu, kiedy to Ivan zostawił nas na pastwę losu. Śmiał się nam w twarz. Potem nie pamiętam już nic. Ludwig musiał mnie mocno poturbować, bo obudziłam się w szpitalu dopiero po wojnie. Wiem, że ten opis jest mało uczuciowy, ale te wszystkie wspomnienia bolą aż nadto.
          Nienawidzę Ivana, Kochany. Dlatego nie pozwolę, żeby coś Ci zrobił. I ja wcale nie żartuję, bo wiem, że tam dzieje się coś złego. Masz mi o wszystkim napisać. Nie jestem aż tak głupia, za jaką mnie masz. Proszę Cię, zobaczmy się na kolejnej konferencji. Wymknę się z sali i spotkamy się przy tylnym wyjściu.

          Twoja Warszawa

          PS. Czy Kreml naprawdę jest częścią Ciebie?  Nie potrafię uwierzyć, że targasz na plecach cały ciężar jego czynów.

~~~

04.08.2002 r.

Najdroższa!

          Prosiłem Cię byś nie mówiła mi o przeszłości. Zawsze gryzie mnie wtedy poczucie winy, ponieważ nie mogę być z Tobą i kochać Cię naprawdę a nie tylko od święta. Odwiedziłem Cię w szpitalu po wojnie, chociaż nie było to do końca bezpieczne, dlatego nigdy nie wybaczę sobie, że pozwoliłem tak Cię skrzywdzić.
          Błagam, nie mów także o Ivanie. Dobrze wiesz, że nie żyjemy w całkowitej zgodzie. Nie pomiata mną, uwierz mi, Kochana. Wszystko u mnie w porządku. Lato w Polsce musi być teraz piękne, więc ciesz się nim, proszę.

          Tęsknię
          Moskwa.

~~~

13.09.2002 r.

Kochany łgarzu!

          Spaliłeś mój list, by nie został znaleziony i nie odpowiedziałeś na moje pytanie o Kreml. Jeżeli tak mają wyglądać nasze korespondencje, to wolę już w ogóle do Ciebie nie pisać.
          Czekam na odpowiedź, kiedy spoważniejesz.

          Miasto Stołeczne Warszawa.

Dekada myśli niewypowiedzianych » hetaliaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz