*Vivian*
No tak, bo najlepszym sposobem na pozbycie się zmartwień jest seks z samym bogiem - Zaynem.
Resztę dnia i wieczoru leżeliśmy razem na łóżku i szeptaliśmy sobie nawzajem czułe słówka, wykonując przy tym subtelne gesty.
Nie wiedziałam, czy jesteśmy parą.
W zasadzie to chciałam, żebyśmy nią byli, ale to on powinien coś zasugerować - nie będę się narzucać.
Zasnęłam w objęciach mulata i śniłam o grzecznych czy też mniej, rzeczach, które moglibyśmy razem robić.- Wstawaj księżniczko, idziemy do szkoły! - rozbawiony chłopak ściągnął ze mnie pierzynę i zobaczył do połowy nagie ciało, ponieważ jego koszulka mi się podwinęła.
To dało mi do myślenia i wstałam na równe nogi, ale on był szybszy i chwycił mnie za ramię.
- Ten widok będzie mnie dręczył przez cały dzień, aż wrócimy tutaj i znów będziesz jęczeć moje imię.
Jego pewność siebie nigdy nie przestanie mnie zaskakiwać. Mimo to, że za każdym razem się rumienię, uwielbiam słuchać sprośnych słówek wypływających z jego ust.
Ale w tym momencie nie mogłam z nim uprawiać seksu, bo nie chciałam spóźnić się do szkoły.
Wiem, że to tylko jakieś głupie gadanie nauczycieli, ale za dużo ostatnio opuszczam.- Gdzie tak biegniesz? - zarechotał, gdy omal nie zabiłam się na moich ciuchach, a w tym majtkach leżących na podłodze.
- Do szkoły? - odpowiedziałam półpytaniem i zniknęłam w korytarzu, byleby nie próbował tych swoich sztuczek po których miękną mi kolana.W końcu, po nieustannym przekonywaniu Zayna żeby się ogarnął, dotarliśmy do szkoły.
Natychmiastowo puścił moją dłoń czując na sobie ciekawskie spojrzenia innych.
Nie spodobało mi się to. Taki bad boy, a boi się powiedzieć kumplom, że ma dziewczynę, którą...nie jestem. Eh.
Jak na zawołanie odszedł ode mnie, a ja także nie próbowałam za nim iść. Tak? Tak. Okej, niech się pierdoli. Pizda.Weszłam do budynku i zabrałam z szafki materiały potrzebne na chemię, jakoś niespecjalnie przejmując się spojrzeniami lasek, które oczywiście nie mogły sobie tego oszczędzić.
Niech się patrzą, widocznie mają na co.
Prychnęłam i minęłam wypacykowaną blondynę z ogromnym dekoltem, który za pewne w połowie składał się z push-up'u. Dobrze, że moje piersi są tak zajebiste, że nie potrzebuję takich pomocy.Lekcje minęły mi dość szybko i podczas tych sześciu godzin nie spotkałam ani Zayna, ani Julii. No i kurwa dobrze.
Kiedy wychodziłam usłyszałam swoje imię.
- Raczysz zaczekać czy chcesz zapieprzać na autobus? - warknął, dorównując mi kroku, a ja wywróciłam oczami.
Czasami zastanawiam się czy mężczyźni nie miewają okresu.
- Nie zapędzasz się przypadkiem? Jeszcze rano chciałeś się ze mną pieprzyć! - krzyknęłam dość głośno, przez co kilka twarzy z zainteresowaniem zwróciło się w naszą stronę. Malik się skrzywił. Szlag by to.
- Jesteś chora. - nie, to nie on to powiedział. Obok nas wyrosła rudowłosa, którą na pewno bardzo dobrze pamiętacie.
- Jak dobrze, że ty już się wyleczyłaś. Odwal się. - przestawałam być miła i powoli traciłam cierpliwość.
- Nie do końca, jedzie z nami. - że przepraszam bardzo, CO?
Uniosłam brwi i wstrzymałam powietrze.
- Załatwiłem ci kogoś do towarzystwa, nie martw się - nie będziesz siedzieć sama i słuchać naszych jęków.
Ja pierdole.
Co tu się właśnie odpierdala? Nie rozumiem.
- Nie patrz tak, nie jesteśmy przecież razem.
ALE JESZCZE NIEDAWNO SZEPTAŁEŚ, ŻE MNIE CHCESZ?!
Chcę krzyknąć, ale muszę zachować resztki godności. W sumie to mam ochotę wyć, ale to nic szczególnego.
- Bawcie się dobrze. - uśmiecham się, udając niezniszczalną. Prawda jest taka, że już kilka minut temu rozsypałam się w drobny mak, ale nie dam im tej pieprzonej satysfakcji.
Koniec zabawy kosztem Vivian Grimmie, suki.
Teraz ja się będę bawić.
Muszę tylko znaleźć pewną rzecz, a ta dwójka pożałuje, że ze mną zadarła.____________________________________________________________________________
Taka masakra się porobiła hehhehehehh XD
CZYTASZ
Only with you || Z.M
FanficVivian to dziewczyna, z którą nie wolno zadzierać. To urodzona buntowniczka. To niekiedy zimna suka, ale jej miękkie serce po prostu równoważy się z twardą...sami dokończcie. Kiedy wygrywa wyścig z Malikiem - przystojnym chuliganem - jej życie staj...