Czyżby sen był proroczy?

314 13 0
                                    

Michał ubrał się powoli w swój najlepszy strój. Zszedł na dół, do mamy i zobaczył, że taty nie ma przy stole.

- Gdzie jest tata? - zapytał swoją rodzicielkę

- W delegacji. Wyjechał około dwudziestej.

Michała przeszły zimne dreszcze. Początek zupełnie jak ze snu.

- Zrobiłaś naleśniki?

- Tak. Z serem. Wiem, że ich nie lubisz, więc masz płatki...

- Miodowe i czekoladowe?

- Tak. Skąd to wiedziałeś? Przecież kupiłam je wczoraj po wieczornych zakupach, a ty od razu po prysznicu poszedłeś spać.

- Powiedzmy, że jestem prorokiem.

Mama się zaśmiała

- Głuptasie. Jedz szybko, bo się spóźnisz. Na szczęście...

- Masz na dwunastą?

- O Boże. Jak... ty... to?

- Nie wiem. Przyśniło mi się to.

Mama siedziała na kanapie z grobową miną. Zastanawiała się co powiedzieć, ale nie mogła wykrztusić z siebie ani słowa.

- To może wyjdę bez jedzenia.

- Oszalałeś? Tak bez śniadania zaczynać pierwszy dzień w szkole?

- Ok. Zrobię sobie na szybko kanapkę i już mnie nie ma.

- Dobrze. 

Po wyjściu z domu pożegnał się jeszcze z matką i natychmiast pobiegł na przystanek. Jakby wystrzelony z procy.

Autobus przyjechał tak jak we śnie. Michał nie wiedział co ma myśleć. Czyżby dzisiaj miał poznać swojego chłopaka? Jechał jakby nie wiadomo gdzie, gdy nagle na przystanku w Łuszczowie dostrzegł, że wszedł... ON. Michał omal nie krzyknął z radości. Wierzył, że to wszystko dzieje się naprawdę. To nie mógł być sen, bo to byłby dopiero prawdziwy pech. Spokojnie wysiadł w Lublinie, a samego chłopca na dworcu zaczepił zapytaniem.

- Hej, czy jesteś może gejem?

Chłopak przerażony uciekł, a Michał walnął plaskacza w czoło. Jak on mógł być taki głupi. Teraz wszystko straciło sens.

Świat według gejaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz