4.

112 27 19
                                    




-Kate-

Obudziło mnie w nocy głośne szczekanie psów w sąsiednim domu. Zastanawiałam się z jakiego powodu znowu szczekają. Od razu przyszło mi na myśl, że stare małżeństwo Makaców znowu się kłóci. Wyjęłam latarkę z szafki naprzeciwko mnie. Wyszłam z ciepłego łóżka i natychmiast wyjrzałam przez otwarte okno na bujny, zielone ogródek sąsiadów. Nic się jednak nie stało. Najwyraźniej postanowili wypuścić swoje wielkie i utuczone buldogi, które teraz biegały sobie beztrosko po ciężkim dniu w zamknięciu. Powtarzam sobie, że nic złego się nie dzieje.

Postanowiłam sprawdzić czy siostra jest u siebie w pokoju, czy otworzyła w końcu drzwi. Jednak tak się nie stało. Drzwi cały czas były zamknięte, a ona i tak będzie zmuszona otworzyć je rano. Wiec wróciłam spokojnie do sypialni. Położyłam się na miękkim materacu, ale nie mogłam zasnąć. Nic z tego los chyba chciał żebym wyglądała jutro w szkole jak zombie. To chyba przez ten natłok myśli. Przeleżałam tak pół godziny, ale nadal nie chciało mi się spać. Spojrzałam na zegarek, wybiła 1.


Pierwszą moją myślą było to, że może nie bez powodu obudziłam się o tej godzinie, przypomniał mi się chłopak z gościnnego pokoju, którego będę musiała rano wygonić, zanim mama przyjdzie i domyśli sobie resztę. Chciałam oszczędzić sobie pogawędki na temat spraw damsko-męskich i zabezpieczeń. Mój mózg zmusił mnie ponownie wstać. Wyszłam z pokoju i zbiegłam po cichu ze schodów. Drzwi były otwarte, strasznie kusiło mnie, żeby zajrzeć i zobaczyć czy nieznajomy nadal tam leży. Może był przebiegłym złodziejem i dawno uciekł już z naszymi pieniędzmi. Weszłam do sypialni, mężczyzna zachowywał się jakby miał straszny koszmar. Dotknęłam jego policzka, żeby postarać się go uspokoić. Był cały rozpalony, na jego twarzy było widać zaniepokojenie.

– Znowu? – dziwie się. Jego twarz była mokra, on cały w pocie. Zaczęłam delikatnie głaskać go po policzku, chciałam uspokoić jego szybki oddech.

– Ochhh Haley! – wymamrotał pół-przytomny.

Po chwili złapał mnie za policzek, tak samo jak ja jego. Patrzył mi w oczy niczym przeszywając moją duszę. Zdałam sobie sprawę, że nie powinnam go ruszać. Przychodzenie tu było wielkim błędem. Gdyby nie ja może nadal by spał. Wplótł palce w moje włosy. – to jest przerażające, niech wreszcie puści. Moje serce gwałtownie przyśpieszyło, chciałam jak najprędzej znaleźć się jak najdalej od niego.

– Tak się cieszę.-powiedział uradowany ale z każdą chwilą jego twarz robiła się coraz bardziej powykrzywiana. Nagle odskoczył i najwyraźniej zdał sobie sprawę gdzie jest. Nie wyglądał na szczęśliwego.

– Boże! Powiedz, że z tobą nie spałem! – wybuczał przerażony, jego klatka piersiowa kołysała się w przód i w tył.

– Przepraszam, cały się trząsłeś . – powiedziałam na swoja obronę.

– Oczywiście, że z Tobą nie spałam! – dodałam z oburzeniem.

Hunter położył się do łóżka mówiąc:

– Dlaczego boli mnie głowa? Gdzie jestem?

– W domu Susie, miałeś wypadek. – wyznałam szczerze.

– Przepraszam zapomniałem. Przeze mnie jesteś w nieprzyjemnej sytuacji, nie chciałem cię w niej stawiać. Jakiś nieznajomy koleś śpi w twoim domu.... A ty nic o nim nie wiesz. – powiedział wtulony w poduszkę spoglądając mi prosto w oczy.

-Rozumiem i przepraszam, że walnęłam cię kijem. – wyburczałam, miałam nadzieje, że może nie zrozumie co powiedziałam. Myślałam, że jesteś jakimś zbokiem czy złodziejem – dodałam cicho.

– Ty Suko, kijem? Masz silne ręce, brawo! – zaśmiał się wściekły.

Nie miałam zamiaru znosić jego zachowania.

– Masz szczęście, że tu jesteś. Zachowuj się z szacunkiem bo nie mam obowiązku cię tu trzymać. Robie to tylko ze względu na Susie i twój stan.

Wychodzę z pokoju oburzona. Jak on śmie mnie tak nazywać? – denerwuje się, należał mi się szacunek.

– Hej dzięki, że przyszłaś, ten sen był okropny, znowu spadałem w samolocie. Przepraszam za nazwanie cię suka! – Słyszę tuż zza drzwi.

Zanim stracił mnie z pola widzenia znowu się wydarł. Kim jesteś? Jak masz na imię? Nie mam zielonego pojęcia, ale wiem, że jesteś cholernie piękna!

– Jestem Kate, starsza siostra Susie. Daruj to sobie!

Nic nie odpowiedziałam i poszłam w stronę swojego pokoju pozwalając sobie na ostatnie spojrzenie w jego kierunku. Chyba faktycznie się zdenerwował.

SOS HUNTERDonde viven las historias. Descúbrelo ahora