Rozdział 2. Książę, przypominasz mi lalkę

2.8K 260 46
                                    


Książę miał problemy z zaśnięciem. Wiercił się i wiercił w tym swoim wielkim, niewygodnym teraz, książęcym łożu i nie potrafił znaleźć dogodnej pozycji. Powodem jego problemów ze snem było zawalenie się książęcego świata, które nastąpiło zaledwie kilka godzin temu.

Książę nie był osobą, która przywiązywała się do innych, więc do ojca także nie był przywiązany, a przynajmniej tak mu się zdawało, jednak nie chciał tracić i tak już słabych kontaktów z nim. No i nie chciał stać się synem jakiejś dziewczyny starszej od niego zaledwie o pięć lat! I to na dodatek dziewczyny, której korzenie wywodziły się z ubogiej, mieszczańskiej rodziny! Przecież to hańba zarówno dla Króla, jak i Księcia, ale Książę nie zdołał zmienić decyzji ojca. Machnął on jedynie ręką, każąc mu zamilknąć, i zaczął jeść. Młody Książę mógł się jedynie pocieszać, że jeszcze tylko kilka lat, a sam będzie królem i to wszystko się skończy. Nie będzie musiał więcej znosić takich upokorzeń.

W książęcej główce właśnie rodziły się dosyć nieetyczne plany pozbycia się zawadzającej osoby, którą była kochanica, gdy nagle tak po prostu odrzucił kołdrę i zaczął przechadzać się po pokoju, nie mogąc wytrzymać ani chwili dłużej w bezruchu. Bose stopy stąpały po przerażająco zimnych, marmurowych płytach, ale on zdawał się tego nie zauważać, zbyt zatopiony we własnych myślach. Czuł, że musi coś zrobić, bo zaraz złość go wewnętrznie rozsadzi.

I tak po prostu, krok po kroku, podszedł do pokaźnej, kremowej szafy ze złotymi ornamentami, w której znajdowały się najnowsze książęce ubrania, zgodne oczywiście z panującą modą. Stał tak dłuższą chwilę, wzrokiem przeglądając zawartość swojego małego, ubraniowego skarbca, po czym wyciągnął czarne spodnie i białą, bawełnianą koszulę o złotych guzikach i tego samego koloru haftach na kołnierzu. Położył wybrany strój na łóżku, przyglądając mu się dosyć podejrzliwie. W końcu zdjął swoją koszulę nocną i na nagie ciało, okryte jedynie bielizną, zaczął bardzo niezgrabnie nasuwać spodnie.

Książę nigdy sam się nie ubierał. Po co miałby to robić, skoro codziennie rano przychodziły do niego pokojówki i wykonywały za niego poranne czynności, na przykład mycie zębów czy właśnie ubieranie? Nigdy się więc nie zastanawiał, jak to jest zapinać guziki swojej koszuli, z którymi się teraz zmagał, co rusz je rozpinając i znów spinając, aby tkwiły one w równym rządku.

Po kilku chwilach męczarni był już gotowy i w myślach obiecał sobie, że nigdy więcej nie powtórzy tej koszmarnej czynności. Od czego miał służki? Problem w tym, że teraz służki nie mogły go ubrać. Nikt nie mógł wiedzieć, że Książę, jedyny dziedzic tronu, wymyka się nocą do miasta.

Sięgnął jeszcze po płaszcz, w końcu nie mógł zostać rozpoznany, i narzucił na głowę kaptur, aby książęca twarzyczka została skryta w jego cieniu. Gdy już miał podejść do okna, zdał sobie sprawę, że jego stopy są chyba zimniejsze od lodu i że wciąż jest boso. Szybko założył buty i dopiero teraz był gotowy do wyjścia. Wychylił się delikatnie przez okno, sprawdzając, czy nie ma nigdzie strażników, po czym stanął na parapecie i złapał się gałęzi ogromnego, wiekowego drzewa.

Książę nie był nigdy dobry w sprawach, w których ważną rolę odgrywało silne, wyćwiczone ciało, ponieważ Książę nie był ani silny, ani wyćwiczony. Od dziecka omijał zajęcia, które wymagały sprawności fizycznej, nie chcąc się spocić i pobrudzić.

Gdy już stanął na ziemi, uśmiechnął się do siebie triumfalnie. Miał świadomość, że wędrówka po stolicy o tej porze będzie rzeczą niezwykle niebezpieczną, ale czuł, że musi poczuć choć odrobinę adrenaliny i wyładować w ten sposób swoją złość. Inaczej po prostu nie wytrzyma i jak zwykle odbije się to jutro na pracownikach zamku.

Książę | bxb | - zakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz