Siedział, wpatrując się w wieczorny obraz jeziora i lasu, jaki rozprzestrzeniał się tuż za oknem. Gałęzie drzew poruszały się gwałtownie, wprawiane w ruch przez silny wiatr, a tafla stawu także nie pozostawała obojętna. Wszystko wskazywało na to, że za kilka minut rozpęta się burza, już nawet teraz było słychać pierwsze dalekie grzmienia.
– Za chwilę wracam – usłyszał Książę, wyrwany z zamyślenia. Przeniósł swoje spojrzenie na mężczyznę okrytego płaszczem.
– Gdzie idziesz? – zapytał obojętnie, powracając wzrokiem do szarego widoku za oknem.
Siedział sztywno na krześle, z rękoma ułożonymi na kolanach i wysoko uniesioną głową, co wyglądało tak, jakby Książę nawet siedząc czuł się zdecydowanie lepszy od innych. Jednak dziedzic już nawet nad tym nie panował, bo w tym momencie nie chodziło mu o to, aby dać Victorowi do zrozumienia, że jest niczym. Teraz Książę w myślach odtwarzał sobie słowa, jakie padły zaledwie godzinę temu. Teraz zastanawiał się, czy to mogła być prawda. Teraz myślał o tym jak szybko pozbyć się niewygodnej dla niego narzeczonej ojca i ich przyszłego potomka.
– Na dwór – odparł mężczyzna.
A także bał się. Tak, Książę bał się o swoją pozycję, bo jeżeli urodzi się dziecko, to on, nie będzie już najważniejszy w królestwie. Wszyscy będą teraz interesować się narzeczoną w ciąży, a później jej nowonarodzonym dzieckiem. Książę stanie się postacią drugoplanową, będzie gdzieś tam z boku, nieistotny.
– Po co? – zapytał machinalnie.
– Zbliża się burza, więc muszę zaprowadzić konia do szopy.
No i ślub. Teraz na językach mieszkańców królestwa będzie ślub, najważniejsze wydarzenie ostatnich lat. I zapomną o zbliżających się książęcych urodzinach, które miały być obchodzone bardzo hucznie, o jarmarku zorganizowanym specjalnie na jego cześć... Zapomną o Księciu. Dziedzic na samą myśl skrzywił się lekko, czując, że musi jak najszybciej przeszkodzić temu wszystkiemu. Nie może pozwolić, aby został zapomniany.
– Tu jest szopa? – zdziwił się nieco, spoglądając na Victora dosyć nietrzeźwym wzrokiem. Nawet gdy z nim rozmawiał, wciąż był zatopiony w swoich myślach.
A najgorsze jest to, że teraz nie może im przeszkodzić. Bo teraz, na odległość, nie może nic zrobić. I to go najbardziej przerażało. Ta niemoc. Nie miał pojęcia, jak sprawa wygląda w chwili obecnej. Czy ojciec przejął się jego zniknięciem do tego stopnia, że temat ślubu zszedł na drugi plan? I czy zdążył już zapomnieć o swojej brzemiennej narzeczonej?
– Zaraz za domem, taka mała, sam zbudowałem – odparł, uśmiechając się lekko. – W końcu muszę coś zrobić z koniem w czasie burzy – powiedział, odwracając się i wychodząc. Nawet nie spytał Księcia, co jest powodem jego dziwnego zachowania, zupełnie jakby go nie zauważył. A zauważył na pewno.
Książę nie lubił czuć, że ma związane ręce, że nie może wcielić swoich planów w życie i raz na zawsze pozbyć się tej narzeczonej. A właśnie teraz miał związane ręce, teraz nie mógł nic zrobić, tylko czekać na rozwój akcji.
Zgarbił się nieco na krześle, wbijając nieruchome spojrzenie w swoje kolana. Pierwszy raz tak bardzo bał się o swój los. Bo co jeżeli ojciec stwierdzi, że syn nie jest mu potrzebny, skoro narzeczona zaszła w ciążę? Oczywiście to marna wymówka, w końcu Książę, jako pierwszy syn nadal był prawowitym następcą, ale i tak... bał się.
Bał się też samego uczucia strachu, z którym nigdy nie miał do czynienia. Bał się tego, co dzieje się w jego wnętrzu, tej dziwnej walki. Tego natłoku myśli przepełniających jego głowę. Niepewności o swoje dalsze losy.
![](https://img.wattpad.com/cover/65444095-288-k549567.jpg)
CZYTASZ
Książę | bxb | - zakończone
FantasyRok rozpoczęcia i zakończenia pisania: 2012 Rating: +15 "Książę" opowiada o młodym, zagubionym Księciu zamkniętym w zamku i pewnym złodzieju, który próbuje nadać porcelanowej lalce człowieczeństwo. Historia pisana jako bajka i też tak należy ją trak...