— Książę, wróciłem! — powiedział, przekraczając próg drewnianej chaty, lecz powitał go jedynie Pies wyglądający spod stołu i cisza. Rozejrzał się po pustym pomieszczeniu, ostatecznie zatrzymując wzrok na zwierzęciu, który jedynie przekrzywił swoją głowę, a następnie ziewnął szeroko i wstał. — Poszedł, tak? — Victor westchnął ciężko, kiedy Pies usiadł tuż obok jego nogi i zaczął wpatrywał się w niego swoimi wielkimi, ciemnymi oczami, jakby na coś czekał. Mężczyzna wyciągnął dłoń i pogłaskał go od niechcenia, by po chwili wyminąć i ruszyć do sypialni.
Nie był zły na Księcia. W końcu był to Książę, jego zachowanie było dla Victora bardzo przewidywalne. Właściwie to spodziewał się, że chłopak ucieknie. Bo Książę bronił się jeszcze przed sobą i nowymi uczuciami. Próbował zachować resztki dawnej maski, za którą chował się w zamku.
Victor był jedynie rozczarowany, nic więcej. Miał nadzieję, że Książę wyciągnął wnioski z ostatniej ucieczki, ale najwidoczniej młody dziedzic był jeszcze bardziej rozdarty niż mu się wydawało. To wszystko, co wydarzyło się przez ostatnie kilka dni było dla niego czymś zupełnie nowym. Nic dziwnego, że próbował ratować to, co zostało z Księcia z zamku.
Stanął w progu sypialni, spoglądając na puste łóżko i zmierzwioną pościel — jedyną oznaką na to, że Książę tutaj był. Ponownie westchnął ciężko. Zmęczenie podróżą coraz bardziej dawało o sobie znać i z pewnością ostatnim o czym Victor teraz marzył była kolejna podróż w celu znalezienia chłopca przed zapadnięciem zmierzchu. Ale nie mógł go tam zostawić, w szczególności, że Książę nie wziął ze sobą Psa.
Odwrócił się i wtedy dobiegły do niego jakieś przytłumione dźwięki. Zatrzymał się, spoglądając na drewniane drzwi u szczytu starych, spróchniałych schodów. Nie zastanawiając się już więcej, ruszył w ich kierunku, a następnie wspiął się po stopniach. Gdy zatrzymał się tuż pod drzwiami, dźwięki stały się o wiele wyraźniejsze i teraz już wiedział, że były to odgłosy rozmowy.
— Nie znam bajek. — To z pewnością był głos Księcia. Victor aż odetchnął z ulgą, a nieprzyjemna wizja poszukiwania chłopca w lesie, nagle stała się niezwykle daleka.
— Ale bajkę można wymyślić! — Mężczyzna uśmiechnął się, kiedy rozpoznał głos swojej młodszej siostry, która najwidoczniej z całych sił starała się wymusić na dziedzicu opowiedzenie bajki.
Ael kochała opowieści, a jej ulubione dotyczyły pięknych księżniczek i książąt. Nie raz wymyślał dla niej jakąś historię, która koniecznie musiała zakończyć się słowami „i żyli długo i szczęśliwie" tylko po to, aby zobaczyć uśmiech na jej zmęczonej chorobą twarzy. A teraz dziewczynka miała przed sobą prawdziwego księcia, który niestety różnił się nieco od wizerunku tych dobrych i łagodnych książąt z bajek.
— Nie daj się prosić, Wasza Wysokość! — Victor uśmiechnął się pod nosem, wyobrażając sobie, jak Książę musiał się poczuć po tym, jak Ael się do niego zwróciła. Dobrze wiedział, że uwielbiał jak okazywało mu się szacunek, czasem aż nawet przez tak drobny gest stawał się weselszy, oczywiście o ile nie była to kpina, którą zazwyczaj serwował mu Victor.
Stał pod tymi drzwiami jeszcze chwilę, podsłuchując przebieg dalszej rozmowy i marne wymówki Księcia, które były do niego wręcz niepodobne. Ten Książę, którego poznał w karczmie już dawno zagroziłby dziewczynce przerażającą śmiercią, teraz jednak chłopiec szukał jedynie wymówek. W żadnym momencie ich rozmowy z jego ust nie padł chociażby cień groźby, których kiedyś z takim zamiłowaniem używał.
Książę się zmieniał i łatwo było to dostrzec. Właściwie to już nawet nie był księciem. Victor coraz częściej zaczynał go w myślach nazywać chłopcem. Bo był jedynie zagubionym chłopcem, który sam nie wiedział kim jest. Którego przerażały nowe, nieznane dotąd uczucia, jakie się w nim budziły.
CZYTASZ
Książę | bxb | - zakończone
FantasyRok rozpoczęcia i zakończenia pisania: 2012 Rating: +15 "Książę" opowiada o młodym, zagubionym Księciu zamkniętym w zamku i pewnym złodzieju, który próbuje nadać porcelanowej lalce człowieczeństwo. Historia pisana jako bajka i też tak należy ją trak...