Rozdział 7

22 1 0
                                    

Ja się komuś podobam? Ślepa, niezdarna, wrażliwa osóbka może się komuś podobać? Nie przeczę, że to przyjemne uczucie. Liam zresztą jest super facetem; uprzejmy, opiekuńczy... lecz to nie do niego czuję sympatię, a fakt, ze on coś czuje do mnie trochę mnie niepokoi. Kiedy on w ogóle mnie tak polubił? Widzieliśmy się ledwie dwa razy. Z drugiej strony, ja zakochałam się w Harrym w ciągu dwóch minut. Z przyzwyczajenia 'spojrzałam' się w jego kierunku i pomimo tego, ze nadal widzę ciemność, wiem że patrzę prosto na niego. Zbliża się do mnie na tyle, że czuję delikatnie jak jego ramię i dłoń stykają się z moimi. Jest to na tyle subtelne, ze Louis nie zauważa. A przynajmniej nic na ten temat nie mówi.

Atos nagle włącza tryb 'zabawa' i zaczyna okrążać zielonookiego i mnie, tak, że smycz zawiązuje się na naszych nogach i łączy nasze ciała tak nagle, że tracimy równowagę i opadamy na piasek, głośno się przy tym śmiejąc. Upadam na Harry'ego. Scena jak z taniego romansu, wręcz idealna dla zakochanych, lecz czarny labrador postanowił nie oszczędzać nikogo i przewraca drugiego chłopaka prosto na nas, po czym z nieskończoną energią skacze na nas wszystkich i wyszukuje naszych twarzy by je polizać. Wszyscy się śmiejemy i turlamy po piasku. Sprytny pies 'zwabił' nas do wody, nikt nie ma nic przeciwko temu, więc zaczynamy się chlapać i pływać. Chociaż ja chlapię na ślepo to i tak udaje mi się skierować wodę w kierunku chłopaków. Po chwili czuję jak czyjaś głowa wpływa pod moje kroczę, a silne ręce chwytają się moich łydek i momentalnie podnoszę się do góry, lecz na tym się nie kończy. Gdy już całkowicie byłam nad powierzchnią wody, dotknęłam głowy, a raczej kudłatych włosów mojego napastnika żeby złapać równowagę, lecz ten szybko odpycha i puszcza moje łydki co skutkuje przewrotem w tył z wielkim pluskiem do wody. Gdy się wynurzam, słyszę tylko śmiech obu chłopaków. Na początku robię minę obrażonej małej dziewczynki, lecz po chwili również wybucham śmiechem. Atos cały szczęśliwy wybiegł z morza i otrzepuję się zaczynając od głowy i kończąc na ogonie. My podążamy w jego ślady,  ale oczywiście bez otrzepywania się, chociaż poczułam kilka kropel wody na twarzy, prawdopodobnie dlatego, że Harry potrząsnął głową z bujną burzą brązowych włosów.

Siadam na piasku i dosłownie po dwóch sekundach pod moją pachę wślizguje się Atos. Śmieje się i drapię go za uchem. Harry siada obok labradora i też zaczyna go drapać, przy tym delikatnie muskając moją dłoń, za to Lou wybiera miejsce obok mnie. Siedzimy tak przez chwilę i milczymy. Ciszę przerywa burczenie mojego brzucha. Kompletnie zapomniałam o obiedzie, a teraz gdy nadeszła chwila by organizm sobie przypomniał o podstawowych czynnościach życiowych, jestem masakrycznie głodna. Mężczyźni wybuchają śmiechem i proponują, żebym poszła z nimi do domku bo mają mnóstwo jedzenia, argumentując to tym, że Niall uwielbia jeść i zawsze kupuje tyle, że po posiłkach ledwo co się porusza. Nie byłam pewna tej decyzji ale żołądek zaakceptował propozycję poprzez ponowne upomnienie się o posiłek.

Wchodzimy na taras ich domku, kiedy Lou kończy swoją jakże interesującą historię o tym, że szedł z kumplami i znajomą na basen, prowadził rower bo inni byli pieszo, i pyta o coś dziewczynę, a ona na to że mu nic nie powie, lecz po pięciu sekundach zmieniła zdanie i jednak mu mówi. Louis nie pofatygował się żeby nam powiedzieć o co chodziło, bo twierdzi, że tu chodziło tylko o to, żeby uświadomić nam jak zachowuje się płeć piękna. To co mówił kompletnie nie miało sensu, a jego historia była idiotyczna, ale na pocieszenie oboje z Harrym się zaśmialiśmy. <<<historia inspirowana przygodą mojego idiotycznego kumpla>>>

Gdy minęliśmy próg domku poczułam jak mięśnie Harry'ego się napinają i przestaje się śmiać. Wnioskuję, że jego mina spoważniała. 

- Cześć Liam. - odzywa się Lou.

- Cześć. - głos dochodzi z kanapy, lecz towarzyszą mu kroki, które zbliżają się do nas.

- Cześć Claro, co tu robisz? - tym razem głos Liama brzmi tuż przed moją twarzą, a mięśnie Harry'ego napinają się jeszcze mocniej.

Zanim zdążyłam odpowiedzieć, uprzedza mnie głos Nialla dochodzący z kuchni.

- Claro? Jaka miła niespodzianka! Co tam u Ciebie, psychopatko? 

- Wszystko w porządku, świrze. - pokazuje język w stronę kuchni.

- Haha, może masz ochotę na spaghetti carbonara? - pyta, dumnym głosem Niall

- Właściwie to dlatego tu przyszłam! - uśmiecham się i idę do kuchni, szybko odnajduje blat i krzesło na którym siadam.

Reszta chłopaków również zajmuje miejsca.

-Podano do stołu!

Jemy w milczeniu. Jedzenie jest przepyszne, nigdy nie jadłam tak dobrego spaghetti! Chcę to oznajmić, lecz w tym samym momencie czuję że ktoś, kto siedzi obok mnie dotyka mojej nogi. Rumienię się. Nie wiem jak zareagować. Nie wiem czy to Harry czy Liam. Napinam mięśnie i przestaje przeżuwać. Kucharz szybko to zauważa.

- O co chodzi, Claro? Nie smakuje Ci? - oznajmia trochę smutnym głosem.

- NIE! - szybko zaprzeczam - Mogłabym to jeść codziennie! Masz talent kucharski! - chwalę go.

- Już go tak nie chwal, bo jego ego zaraz dosięgnie gwiazd. - odzywa się Harry siedzący za daleko ode mnie.

Wszyscy się śmieją a ja odsuwam się od Liama.

Blind PathOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz