Rozdział 12 "Wspomnienia bywają bolesne"

202 21 3
                                    

Dzień dobry lub dobry wieczór :) zależy kiedy czytacie. Na samym początku bardzo chcę Wam podziękować i powiedzieć, że mamy 914 wyświetleń. JESTEŚCIE MEGA, kocham Was <3 Jak chcecie to włączcie sobie muzykę, polecam <3

 A teraz przypomnienie :

"Słońce oślepiło małą dziewczynkę, zamrugała kilka razy i po chwili opierała się o barierkę. Stała tak i wpatrywała się w morze, po którym dryfowały okręty z wielu różnych państw. Kątem oka zobaczyła na poręczy kolorowego motylka, bardzo chciała go dotknął. Wyciągnęła do niego powoli rączkę, a gdy go dotknęła, z opuszka jej palca wystrzeliła niebieska wiązka światła. Gdy znów spojrzała na motyla, ten stał bez ruchu pokryty lodem."

Elsa czuła się jakby ktoś zaszył jej powieki. Kiedy je otworzyła po raz pierwszy od dwóch dni, wydawało jej się, że się rozrywają. Nad sobą ujrzała ciemne, pełne gwiazd niebo, miejscami szare chmury. Zamknęła oczy i po chwili otworzyła je znowu. Tym razem zrozumiała, że patrzy na sklepiony pięknie zdobiony, drewniany sufit. Z trudem dźwignęła się na łokciach. Bolało ją wszystko, zwłaszcza kark. Rozejrzawszy się stwierdziła, że leży na jednym z wielu łóżek ustawionych w długim rzędzie, wszystkie wyglądały tak samo, metalowe wezgłowia i płócienna pościel. Obok niej na małym stoliku nocnym stał  biały kubek. W oknach były zawieszone  białe koronkowe zasłonki, które przepuszczały pojedyncze promienie słoneczne. 

-Nasza śpiąca królewna, raczyła się obudzić. Jack będzie zadowolony. Wszyscy myśleliśmy, że umrzesz we śnie.- Elsa obróciła głowę. Na sąsiednim łóżku siedziała Merida. Jej rude włosy okalały jej twarz, przez co wyglądała jak lew. Dżinsy zastąpiła obcisła sięgająca do kolan czerwona sukienka, a na jej szyi widniał się czerwony wisiorek. Ciemne spiralne tatuaże zniknęły. Jej skóra była teraz nieskazitelna i kremowa jak śmietana, z wyjątkiem drobnych piegów na jej twarzy.

-Czy to jest Instytut?

-Czy jest coś czego królowa śniegu nie wyjawiła?

Elsa zakaszlała.

-To Instytut, prawda?

-Tak. Jesteś w skrzydle szpitalnym, jeśli jeszcze się tego nie domyśliłaś.-Wstała i przeciągnęła się jak kot.-Tak przy okazji jestem Merida. Mieszkam tutaj.

- Wiem jak się nazywasz. Ja nazywam się Elsa Berkel. Jack mnie tu przyniósł?

Merida pokiwała głową.

-Mój ojciec był wściekły. Zabrudziłaś krwią cały dywan w holu. Gdyby moja matka tu była Jack na pewno dostałby szlaban.-Zmierzyła ja uważnym spojrzeniem. -Twierdzi, że zabiłaś pożeracza.

-Chyba tak.-Odpowiedziała niepewnie.

-Już nie bądź taka skromna. -Powiedziała z szelmowskim uśmieszkiem na ustach i wzruszyła ramionami.- Powinnam komuś powiedzieć, że się obudziłaś. Mój ojciec będzie chciał z tobą pomówić.Tam jest łazienka.  Na wieszaku do ręczników zostawiłam ci kilka moich starych ciuchów, gdybyś chciała się przebrać. 

-Co się stało z moimi ubraniami?

-Były całe we krwi i truciźnie. Jack je spalił.

-Naprawdę? Jak dobrze, że chociaż zostawił mi moją bieliznę.-Elsa na samą myśl o tym, że ktoś mógłby ją zobaczyć nagą, okryła się szczelnie kołdrą. - Powiedz mi, czy on zawsze jest taki nie uprzejmy, czy zachowuję się tak tylko do zwykłych ludzi?

-Jest nieuprzejmy wobec wszystkich, bez wyjątku księżniczko. - Odparła nonszalnckim  tonem.- I właśnie dlatego jest diabelnie sexy.

Elsa spojrzała na nią z konsternacją.

-Nie jest twoim bratem?

Na te słowa Merida wybuchnęła głośnym śmiechem.

-Ja jej bratem? Żartujesz sobie ze mnie. Skąd ci to przyszło do głowy?

Pewnym krokiem do sali wszedł Jack. Wyraźnie zadowolony z siebie. 

- Nie wiesz, że nie ładnie podsłuchiwać?-Zapytała wyraźnie zdegustowana całą sytuacją Merida. Elsa mogłaby przysiąc, że na chwilę na twarz Meridy wkradł się rumieniec.

-Królowej Śniegu wszystko przystoi. A teraz idź lepiej zajmij się swoimi braćmi, mówili coś o twoim pamiętniku. 

-Nie...

Jack tylko pokiwał głową, a Merida w mgnieniu oka wybiegła z sali zostawiając Jack'a i Elsę samych.

-Dobrze się czujesz?

-Bywało lepiej.

-Co ci się śniło w przeciągu dwóch dni? Dużo krzyczałaś i chyba płakałaś...

-Znamy się trochę za krótko. Nie uważasz?-Elsa pierwszy raz spojrzała w niebieskie oczy Jack'a, które wyglądały jak zimowe niebo w słoneczny dzień.

-Kochana i kto to mówi. Ledwo się poznaliśmy, a ty już o mnie fantazjujesz. Nie to, że coś, ale bardzo mi to schlebia.-Poruszył znacząco brwiami.

-Chciałbyś.

-Nawet nie wiesz jak bardzo.

-Słucham?!

-To co usłyszałaś. To co opowiesz mi ten straszny sen? Plosee..-Zrobił minkę smutnego szczeniaczka, a Elsa nie potrafiła mu odmówić.

-Pod jednym warunkiem. Przestaniesz mówić jak dziecko.

-Dobrze, ale przyznasz, że jestem uroczy.

-Aż tak dobrze to nie ma. 

-Jeszcze to od ciebie usłyszę.

- Wmawiaj sobie. Więc wracając do...

Jack urwał Elsie w pół słowa i pokazał jaki jest miły.

-Zanim zaczniesz . W łazience jest mydło.-Pokazał palcem pomieszczenie.- Może chcesz się trochę obmyć? Cuchniesz.

-Dzięki.

-Nie ma za co. Przyjdę za 15 minut. -Obrócił się z gracją i zatrzymał się przy drzwiach.- Może jednak wolisz abym został?-Zrobił unik, a szklany kubek roztrzaskał się na ścianie.- Musisz jeszcze poćwiczyć.

Zrobił kolejny unik, tym razem przed dzbankiem, którym cisnęła w niego Elsa. Ta po chwili zebrała ciuchy, które zostawiła jej Merida i udała się do łazienki.

                                                                                    ***

-Więc słucham.

-Więc - powtórzyła po nim - śniła mi się moja siostra Anka, ale wyglądała inaczej. Przede wszystkim była mała, miała może 5 lat, miała inny kolor włosów i była ubrana w zieloną sukienkę. Mówiła coś o moich urodzinach i o torcie. Tak najwięcej mówiła o torcie. Potem wyszła z mojej komnaty... wspominałam ci, że mieszkałyśmy w zamku?

-Nie.

-Więc, wyszła z mojej komnaty, a ja poszłam na balkon, a na poręczy obok mnie usiadł motyl, ja go dotknęłam i...i...

-I co?- Naciskał

-Zamroziłam go!- Krzyknęła wyraźnie zestresowana. Jack spojrzał w okno, a Elsa próbowała zlokalizować na co patrzył jej towarzysz. Po kilku sekundach, zobaczyła na szybie cienką warstwę lodu i spojrzała na swoją rękę.

-Uspokój się.- powiedział stanowczo.- Miałaś kiedyś takie sytuacje?

-Nie...

- Skup się. 

Elsa próbowała się skupić, ale w pewnym momencie jej głowę zaczął rozpierać silny ból.

- Nie mogę..

- Musisz porozmawiać z Fergusem.

Więc powoli zaczyna się wyjaśniać, ale więcej nowości w następnym rozdziale. ;) 

Do zobaczenia. :)

Jelsa-W śród cieni [Zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz