Więc na wstępie mówię, że ten rozdział będzie krótki. Już śpieszę z tłumaczeniem... więc dzisiaj mam gości i małe dzieci "latają" mi po domu xD (nie polecam, nie ma ciszy= nie da się dużo napisać). Wracając do rozdziału to poniżej przypomnienie. Tak w ogóle to cześć :)
"-Myślisz, że się obudzi?
-Potrzebuje trochę czasu. Trucizna demona to mocna rzecz. Nie ma runów, które dodadzą jej sił tak jak nam.
-Tacy szybko umierają. Nie uważasz?
-Merida, wiesz, że mówienie o śmierci w pokoju chorego przynosi pecha."
***
Z ciemności wyrwały ją radosne okrzyki.
-Będą prezenty! Będzie zabawa! Będzie TORT!! O taak będzie, mój kochany, słodziutki, puszysty, smaczny TORT! Mój... to znaczy twój torcik. -Ostatnie słowo mówiła tak, jakby się delektowała każdą jego literką.
Elsa już nie spała, ale wciąż jej oczy były pochłonięte w ciemności. Delektowała się każdą chwilą spędzoną w łóżku, jedną z tych chwil przerwała jej Anka. Gdy rozpędzona Ania skoczyła na łóżko, Elsa mimowolnie otworzyła, gdy unosiła się kilka centymetrów nad jej najlepszym przyjacielem.
-Nawet w moje urodziny nie pozwalasz mi się wyspać. A po za tym, kiedyś sama zamienisz się w tort.
-A będę mogła się zjeść?-Zapytała wyraźnie zaciekawiona.
-Nie żartuj sobie...- Urwała w pół słowa i pogroziła młodszej palcem.
-Boooo?
-Bo zaraz wezmę i sama zjem cały tort, a tego byś nie chciała.
-Nie rozumiem o czym ty mówisz. Jaki tort?
-Jak to jaki? Mój urodzinowy.
-Czeka w kuchni, ale nie wiem jak długo.-Powiedziała z szerokim uśmiechem na ustach.- Rodzice chcą cię widzieć.
-Daj mi chwilkę, muszę się przebrać.-Młodsza siostra posłusznie opuściła pokój, cicho zamykając za sobą drzwi. Elsa ociążale wstała z łóżka i leniwym krokiem udała sie w kierunku balkonu. Zacisnęła swoją drobną rączkę na klamce od potężnych drzwi prowadzących na zewnątrz. Słońce oslepiło małą dziewczynkę, zamrugała kilka razy i po chwili opierała się o barierkę. Stała tak i wpatrywała się w morze, po którym dryfowały okręty z wielu różnych państw. Kątem oka zobaczyła na poręczy kolorowego motylka, bardzo chciała go dotknął. Wyciągnęła do niego powoli rączkę, a gdy go dotknęła, z opuszka jej palca wystrzeliła niebieska wiazka światła. Gdy znów spojrzała na motyla, ten stał bez ruchu pokryty lodem.
Wiem, wiem. Krótki, ale dzieci biegające po domu mi w tym nie pomagają :(, ale jutro ciąg dalszy. Teraz pozostawiam Wam ten fragment i jestem bardzo ciekawa jakie teorie macie co do tego fragmentu.
Pozdrawiam
CZYTASZ
Jelsa-W śród cieni [Zawieszone]
FanficSiedemnastoletnia dziewczyna, która uważa swój pokój za schronienie przed światem, który ją otacza.Z dnia na dzień zaczyna dostrzegać granice innych, nieznanych jej światów, pełnych niebezpieczeństw, ale też uwolni rzekę uczuć jakich jeszcze nie zn...