Rozdział 5

28 7 6
                                    

-Zgadnij kto się na ciebie patrzy!- zapiszczała Beth.
-Niech zgadnę, Christian? -odparłam znudzona.
-Nie! -moja przyjaciółka złapała mnie za rękę.- Tylko nie panikuj.- zaśmiała się.
-C...Co?- wydukałam.
-To Nick!
Odwróciłam się dyskretnie, a chłopak natychmiast odwrócił wzrok. Moja twarz przypominała teraz dojrzałego pomidora.
-Na pewno nie patrzył się na mnie.- odpowiedziałam speszona.
-A niby na kogo?- Beth wyrzuciła ręce w górę.
-Nie wiem, ale nie na mnie. Jesteśmy przyjaciółmi.
-Nie sądzę, ale jak tam chcesz.- wzruszyła ramionami.
-Chodź lepiej na lekcje.
Chwilę później usłyszeliśmy dźwięk dzwonka. Weszliśmy do klasy i usiedliśmy w ławkach.
-Beth, co robisz?- uniosłam jedną brew z niemym zapytaniem, kiedy dziewczyna podniosła się i udała do ławki Mike'a, który zwykle siedzi z Nick'iem.
-Robię ci przysługę.- mrugnęła do mnie i usiadła z Mike'iem.

Po chwili do klasy wszedł Nick i nie miał gdzie usiąść, po tym jak moja kochana przyjaciółka zajęła jego miejsce, co oczywiście nie przeszkadzało jego koledze.

Rozejrzał się po klasie, a jedyne wolne miejsce było obok mnie.
Zaczął kierować się w moją stronę, a ja się trochę zdenerwowałam.
-Mogę usiąść?- usłyszałam jego łagodny głos.
Pokiwałam głową na znak, że nie mam nic przeciwko.
-Super.- uśmiechnął się ciepło i zajął miejsce.
Spojrzałam się w stronę mojej zdrajczyni, która pokazywała w moją stronę kciuki w górę. Pokręciłam z rozbawieniem głową i z powrotem się odwróciłam.
Przez resztę lekcji miałam uśmiech przyklejony na twarzy. Nick cały czas żartował i sprawiał, że się śmiałam, a nauczycielka zwróciła nam uwagę dwa razy.
***

-Because I'm happy, clap alone if you feel like happiness is the truth...
-O, jak ładnie.- Mike usiadł na ławce obok mnie.
-Oh, przestraszyłeś mnie. Nigdy tak więcej nie rób.
-Okej. Przepraszam.- uniósł ręce do góry w geście obronnym.
-Co tu robisz?
-A przechodziłem sobie po ścieżkach parku i usłyszałem jak śpiewasz.
-Ty w parku?
-No wybierałem się do Nick'a, a to był jedyny skrót.- wzruszył ramionami.
-A po co się do niego wybierałeś, jeśli można zapytać?
-Mieliśmy razem zrobić projekt na fizykę.
-Oh, projekt!- krzyknęłam. -Muszę lecieć, Skyler pewnie będzie zła.
Zabrałam swoją torbę i pożegnałam się z chłopakiem, po czym pędem ruszyłam w stronę domu.

-Już jestem!- krzyknęłam przekraczając próg.
Rozebrałam się, płaszcz powiesiłam na wieszaku, a buty ułożyłam pod ścianą.
-No, już myślałam, że o mnie zapomniałaś.- powiedziała opierająca się o ścianę Sky.
-Nie, skąd. Chodź na górę.
Wzięłam torbę i poprowadziłam koleżankę do mojego pokoju.
-Ale tu ładnie.
-Dziękuję. Siadaj.- pokazałam na kanapę stojąca po drugiej stronie pokoju. Na środku zdajnował się stolik, a po prawej i po lewej stronie szafy z ubraniami.
-To, masz już jakiś pomysł?- zapytałam bawiąc się bransoletką od Chrisa, którą dostałam na urodziny.
Kiedyś byliśmy przyjaciółmi, nie wiem kiedy stał się takim palantem.
-Wiesz, mamy zrobić projekt ekologiczny, więc może kompostownik?
-Hm... myślę, że to już trochę przereklamowane. Może coś co wytwarza energię?
-Dobry pomysł. Tylko skąd weźmiemy potrzebne materiały?
-Z garażu należącego do domu obok.- usłyszałam głos, ale nie należał on do żadnej z nas.
Nie przejęłam się tym, ponieważ często mi się zdarza mieć halucynacje, po nie przespanych nocach.
-No nie wiem.
-Przecież mówię skąd możecie wziąć!- znów ten sam głos.
-Sam, cicho!
-Przecież i tak nas nie słyszą.
Czułam się jak idiotka i wpatrywałam się w przestrzeń, gdzie po chwili zaczęły się pojawiać dwie postacie. Stały pod oknem i rozmawiały.
Potrząsnęłam głową i przetarłam oczy, mając nadzieję, że dziewczyna i chłopak znikną, ale tak się nie stało.
-Hej, Allysa, wszystko w porządku?- Sky przyglądała mi się z troską na twarzy.- Wyglądasz jakbyś właśnie zobaczyła ducha.- najwyraźniej ona nie widziała nikogo innego w pokoju.
-Tak, jest dobrze, ale mamy sporo czasu na projekt, to może spotkamy się później, już z przygotowanymi materiałami?
-Dobrze. To później do ciebie zadzwonię. Pa.- powiedziała Skyler i wyszła z mojego pokoju.
Westchnęłam i oparłam się o drzwi. Naprzeciw widziałam okno i dwie postacie, nadal pod nim stojące.
Wpatrywały się we mnie badawczo.
-Kim jesteście?
Na to pytanie ich oczy stały się dwa razy większe.

Witajcie :) Kolejny rozdział. Nareszcie coś się zaczyna dziać :P
Mam nadzieję, że się podoba ;)

Gwiazdka?
Komentarz?














Do następnego ;)

GhostOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz