Rozdział 8

572 58 17
                                    

Rozwścieczony Stefan pobiegł do pokoju Popingera i krzyknął:
- Nienawidzę go!- ręce mu się trzęsły, tak samo jak głos.
- Kogo?- zapytał zaskoczony Manuel wstając z łóżka, chyba oglądał telewizje.
- Jego!- Stefan nie panował nad sobą, przechodził przez jakiś rodzaj furii. Podniósł lampkę stojącą na szafce nocnej i z całej siły cisnął nią w ziemię, rozpadła się na tysiące kawałków.
Popinger otworzył szeroko oczy i usta, ale nie wyglądał na złego, bardziej na przerażonego.
- Boże, Stefan co się stało!? Kogo nienawidzisz?!
- Michaela!- warknął Kraft.
- Dlaczego?- zapytał już wyraźnie zszokowany Manuel
- Bo on jest...- przerwał zaciskając mocno pięści i zęby.
- Co? Ja ciebie nie rozumiem!
- To koniec mojej i jego przyjaźni- powiedział cicho
- Ale jak to?!- Popinger wyglądał jakby miał się rozpłakać
- Zrobił coś czego mu nie wybaczę!- kopnął mocno lampę, którą przed chwilą rozwalił.
- Stafan, nie mam pojęcia co on ci zrobił ale to nie może być koniec!Jesteście przecież najlepszymi przyjaciółmi- powiedział płaczliwym głosem Manuel, miał łzy w oczach. Co on się tak przejął? - Nie ma takich jak wy!
- I już nie będzie! Nie chcę go znać! Rozumiesz to czy...
W tym momencie do pokoju wparował trener.
-Tu jesteś!- spojrzał na Krafta, a za chwilę na rozbitą lampę i podniósł do góry brew spoglądając na Popingera-Marisa nie może się do ciebie dodzwonić.
- Zgubiłem gdzieś telefon- wyjąkał nagle zawstydzony.
- Masz- podał mu swój- a z tobą chcę porozmawiać- zwrócił się do Manuela, pewnie mu się dostanie za lampę. Stefan później się wytłumaczy...a może i nie. W końcu jego życie się rozpada co go jakaś lampa głupia obchodzi...
Na chwilę zamknął oczy i wziął głęboki oddech. Doskonale wiedział co usłyszy, nie był pewien czy da radę się pozbierać.
Drżącą ręką wziął komórkę i przyłożył do ucha.
- Myślałeś,że się nie dowiem?- usłyszał wkurzony głos dziewczyny
- Ja nic..- zaczął głupio, ale Marisa nie dała mu dokończyć.
- Czy ty uważasz mnie za głupią?!- wrzasnęła
- Ja nie...
- To koniec! Rozumiesz?! Już nigdy do mnie nie dzwoń. Nie chcę cię znać!- po tych słowach nogi się pod nim ugięły.
Kuttin i Popinger szybko do niego podbiegli.
Cała ta sytuacja go przerosła.
Teraz już był pewien, nie poradzi sobie z tym.
Stracił wszystkich. To tylko jego wina.
Nie ma już nikogo.
To już nie jest życie.
Te słowa odbijały się echem w jego głowie. Czuł, że zaraz eksploduje.
- NIE!!!- wrzasnął na całe gardło- przestraszony trener i kolega odskoczyli jak oparzeni.
Nigdy już nie będzie dobrze.
Całując Stocha zepsuł sobie życie.
On już nie chce tego życia.
I wtedy wszystko zrozumiał.
On już wcale nie chciał żyć.
Gwałtownie się podniósł i nie patrząc na pozostałych, wybiegł z pokoju jak najszybciej tylko mógł.
Słyszał, że Kuttin i Manuel go gonią i wołają, ale mało go to interesowało.
Za chwilę to wszystko się skończy.
I nareszcie będzie dobrze.


Witajcie kochani mamy nadzieję,że ten rodział wam się spodoba.
Bardzo dziękujemy za wszystkie wyświetlenia, gwiazdki i komentarze!
To wiele dla nas znaczy.
Kochamy was! <3

SztamilOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz