Amy nie zwracała zupełnej uwagi na to, gdzie biegnie. Ciągle przypominała sobie gorsze momenty tamtej kłótni. Kiedy znalazła się w parku dzień zadziwiał piękną pogodą, która zupełnie nie pasowała do jej podłego nastroju. Pomyślała o tym, że w Londynie pewnie pada i ze zdumieniem uświadomiła sobie, że tęskni za Londynem. Podobało się jej w Kraju Kwitnącej Wiśni, bo w sumie był niesamowity, ale deszczowa Anglia była jej domem.
Rozejrzała się po parku.
"Całkiem ładny" - stwierdziła. Wysokie, wiekowe drzewa zapewniały ochronę przed słońcem. Ptaki wyćwierkiwały własną melodie, a obraz dopełniały różnokolorowe kwiaty, których wszędzie było pełno. Nie myśląc zbyt wiele wybiegła z parku na molo.
Przez chwilę patrzyła się na słaby nurt rzeki porywający wszystko na swojej drodze. "Zupełnie jak czas"- pomyślała. Starała się myśleć o wszystkim, tylko nie o Chrisie, ale jak zwykle nie potrafiła poprostu zapomnieć.
Chłopaka poznała go przez swojego brata, z którym się przyjaźnił (Chłopcy grali razem w drużynie koszykówki, więc znaleźli hmm... wspólny język). Chrisa codziennie można było zobaczyć z inną dziewczyną. Mimo to zaprzyjaźnili się. Czasem myślała, że jest jedyną stałą rzeczą w jego życiu.
Odkąd ona i Chris trafili do tej samej klasy (Thomas znalazł sie w innej) byli nierozłączni. Czasami wydawało się jej, że jest jedyną dziewczyną w klasie, która za nim nie lata.
Przez ten cały czas, który razem spędzali większość uczennic jej zazdrościła, chociaż cały czas mówiła, że nic miedzy nimi nie ma.
Cóż, dziewczyna była przez większość czasu osobą spokojną i nie lubiła sie zbytnio wychylać. Jako menagerka wykazywała sie też sprytem i inteligencją, pomagając zespołowi. Wiedziała, że jak każdy ma wady, ale nie przejmowała się tym. Lubiła siebie i nienawidziła ludzi, którzy kogoś udają.
Często sie z Chrisem kłócili, ale po prostu przekomarzanie się było u nich oznaką przyjaźni.
Czasami śmiała się z jego kolejnych dziewczyn, a innym razem z kar, które dostawał od nauczycieli (Nie dziwiła się im. On cały czas pyskował)Natomiast dzisiaj ich kłótnia wyglądała nieco inaczej. Naprawdę porządnie się pożarli. Zaczęło się od jej byłego chłopaka, a skończyło na tym, jak to nie dotrzymuje danych obietnic.
Po tym... incydencie wybiegła ze szkoły, z którą mieli wymianę i pobiegła przed siebie. Wołał za nią, ale ona się nie obejrzała.Rozmyślała tak przez dłuższy czas. W końcu, kiedy już miała się odwrócić i odbiec z rąk zsuneła się jej bransoletka i wpadła do wody. Dziewczyna nosiła ja od 2 lat. Była jej talizmanem. Dostała ją od Chrisa. Znowu on. Jednak nie potrafiła się z nią rozstać. Musiała ją koniecznie odzyskać. Wychyliła się za barierkę, ale gdy chwyciła bransoletkę straciła równowagę.
Oczekiwała przeszywającego zimna, ale nic takiego się nie wydarzyło. Ktoś złapał ja za drugą rękę. Znalazła się w ramionach jakiegoś chłopaka.
Odwróciła się i przyjrzała mu się dokładniej.
Miał średniej długości blond włosy i wyraźnie zarysowane kości policzkowe. Chłopaka odznaczały zaskakująco miodowe, błyszczące oczy i długie, czarne rzęsy. Nosił mundurek jakiejś japońskiej szkoły, której Amy nie znała.
Przez chwile patrzyli sobie w oczy. Żadne z nich jakoś nie miało ochoty odwrócić wzroku.
W końcu przed oczami dziewczyny pojawił się Chris. Odwróciła wzrok zasłaniając twarz przed słońcem.
Chłopak puścił ją i zapytał:
- W porządku?
- Tak. - odpowiedziała cicho.
- W takim razie, czemu płaczesz?
"Płaczę?" Była tak zamyślona, że nawet nie wiedziała, że łzy leciały jej całą drogę po parku, aż do mola. Uświadomiła sobie, że naprawdę zależało jej na Chrisie. Nie zależnie od tego, jak się zachowywał.
- Ja... Chyba mam zły dzień.
- Jestem Kise - przedstawił się chłopak.
- Amy. Nie jesteś przypadkiem rycerzem na białym koniu? - zapytała dziewczyna uśmiechając się do niego lekko.
- Hmm... dla ciebie mogę nim zostać.
- Dzięki, że mnie złapałeś. Zawsze ratujesz damy w opałach?
- Tylko w weekendy i dni wolne od szkoły - odpowiedział żartobliwie.
Z lekkim wahaniem zrobił krok w jej stronę. Sięgnął do jej policzka i otarł z niego ostatnią łze. Przebiegł go dreszcz.
Jeszcze nigdy nie czuł się tak dotykając innej dziewczyny. Przeważnie to one nagabywały go, żeby zaczął z nimi chodzić.
Wiedział, że każdej z nich chodziło jedynie o etykietę "kobiety modela". Więc nie zdziwił się, że to było dla niego zupełnie nowe doświadczenie.
- Jeste... - zaczął chłopak, ale nie dokończył, bo w tej samej chwili Amy zadzwonił telefon.
Z ledwo widocznym żalem odsunęła się od niego i spojrzała na wyświetlacz. Skrzywiła się, ale odebrała.
- Nie. Nie. Niby dlaczego? Co? Nie! Naprawdę...? No dobrze, idę. - mówiła do telefonu.
Potem schowała go i odwróciła się do chłopaka.
- Przepraszam cię, muszę iść - rzuciła i pobiegła z powrotem w stronę parku. Kiedy była już daleko, odwróciła się do niego i uśmiechnęła.Chłopak stał tam jeszcze przez parę minut zastanawiając się, czy ta dziewczyna mu się nie przyśniła. Wracając ciągle miał przed oczami jej piękny uśmiech.
Dziękuję wszystkim za czytanie tych wypocin xd. Mam nadzieje, że nie idzie mi tak źle, jakby mogło.
Jeśli macie jakieś rady albo opinie to chętnie wysłucham. :) Piszcie w komentarzach. Dzięki! ^^

CZYTASZ
Kuroko No Basket ~ Bez zasad
Fanfic" - Zagramy? - Nie znam zasad. - Bo ich nie ma." W świecie gdzie koszykówka nie jest tylko grą, ale prawdziwą obsesją, Pokolenie Cudów doświadcza nieoczekiwanej porażki, która wpłynie na ich przyszłość. Pojawienie się kuzyna Akashiego oraz skompliko...