-Akashi, cześć. - zaczął rozmowę Thomas. - Co Ty tu robisz?
- Cześć Thomas, dawno się nie widzieliśmy. - odpowiedział Akashi. - Ile to już? 5lat?
- Tak, chyba tak.
- Akashi co to ma znaczyć? Kim oni są? - zapytał czerwonowłosego Midorima nie wiedząc, co o tym myśleć
- Właśnie jeszcze się nie przedstawiłem...- wtrącił kapitan Warflash. - Mam na imię Thomas. Jestem kuzynem Akashiego. Miło mi was poznac.
- Nam również.
- Chris... Przedstaw się - mówiąc to Thomas szturchnął lekko ciemnowłosego, który najwidoczniej nie miał zamiaru sie odezwać. Chłopak przypatrywał się im z nieskrywanym niezadowoleniem. Jednak teraz wszyscy sie na niego patrzyli, więc zrobił to, o co prosił go przyjaciel:
- Chris. Skrzydłowy. - oparł z niechętną miną.
- Trochę więcej entuzjazmu Chris. - wtrąciła Amy.
- Dlaczego mam być miły wobec kogoś tak słabego?
Dziewczyna spiorunowała wzrokiem swojego przyjaciela.
- Nie zwracajcie na niego uwagi. On jest niemiły wobec wszystkich.
- To jest Akashi, Kise i ich drużyna - dodała w stronę czarnowłosego.
- Mhm. Świetnie. Skąd tak w ogóle znasz tego lalusia? Przecież nie było cię, kiedy z nimi graliśmy.
- Kogo nazywasz lalusiem? - oburzył się Kise.
- Chris! Skończ z tym swoim zachowaniem. Mógłbyś przynajmniej udawać, że miło ci ich poznać. - zezłościła się nadal pamiętając o ich kłótni.
- Dziewczyna musi cię bronić? - zignorował ją Chris ze złośliwym uśmieszkiem zwracając się do blondyna.
Zanim przerodziło się to w kłotnię Thomas przerwał im:
- Nie przyszliśmy się tu kłocić. Chris nie bądz taki złośliwy. Więc Amy skąd się znacie? - dodał szybko widząc, że Chris znowu chce coś powiedzieć.
-Spotykaliśmy się w wczoraj w parku, kiedy Kise złapał mnie gdy się potknełam. - odpowiedziała Amy
Chris popatrzył złośliwym wzrokiem na Kise, w jego oczach było widać niezadowolenie.
-Dzięki za złapanie siostrzyczki - powiedział Thomas patrząc się co chwilę na Chrisa i blondyna.
Wyczuł w powietrzu napięcie, zdawał sobie sprawę, że Chris i jego siostra zaprzyjaźnili się, ale nie myślał nigdy, że jego siostra i najlepszy przyjaciel mogli by coś do siebie czuć. Patrząc na tą sytuację mógł stwierdzić że Chris jednak nie myśli o niej jak o przyjaciółce tylko kimś więcej. Mógł być jednak spokojny ponieważ podczas opowieści Amy o spotkaniu Kise był pewny, że to właśnie w nim się zakochała nie w Chrisie.
-Tak, dziękuję. - odrzekła Amy
-Akashi moglibyśmy porozmawiać na osobności? Niech się lepiej poznają, a my sobie pogadamy. - spytał Thomas
-Pewnie. Wybaczcie na chwilę, Momoi miej na nich oko. - powiedział Akashi
-Dobrze Akashi, nie musisz się martwić.
***
Akashi z Thomasem zaczęli iść po plaży. Piasek był ciepły od słońca. Większość osób poszła do swoich domów, a nieliczni zostali na troszkę dłużej. Ciszę przerwał Akashi:
-A więc... O co chodzi?
-Powiedz mi jaki jest Kise?
-Jest modelem, w większości dyscyplin sportowych jest dobry. Większość dziewczyn za nim szaleje, ale nie jest typem łamacza serc. Nie musisz się o niego martwić. Ale raczej nie o nim chciałeś rozmawiać?
-Tak to prawda. Powiedz mi, nadal go masz?
-Tak. Jest w bezpiecznym miejscu, nie musisz się o niego martwić, nikomu o nim nie powiem.
-To dobrze, mam jeszcze jedną sprawę…
-O co chodzi?
-Powiedz mi, dlaczego tak się zmieniłeś?
-Nie rozumiem.
-Jesteś teraz jakby inną osobą nie poznaję cię.
-Ja się wcale nie zmieniłem po prostu zawsze miałem dwie osobowości. Zwyczajnie zamieniliśmy się miejscami.
Thomas zaskoczony tymi słowami nie wiedział co ma powiedzieć. Z jednej strony to była ta sama osoba, ale z drugiej zachowywał się inaczej. Już nie był tym starym, dobrym Akashim z którym chętnie spędzał czas w dzieciństwie. Tylko kimś zupełnie innym.
-Tomy nie przejmuj się, to jestem nadal ja tylko silniejszy.
-Aż tak bardzo zależy ci na wygranej?
-„100 meczów, 100 zwycięstw” to motto naszej szkoły i jej się trzymamy.
-Zmieniłeś się, nawet bardzo. Kiedyś cieszyła cię gra dla zabawy, a teraz liczy się dla ciebie tylko zwycięstwo.
-Tom, nasza drużyna jest silna, nikt jej nie pokona. Nie ma dla mnie przyjemności w grze, w którą i tak zwycięże.
- Lepiej wracajmy jeszcze Kise pobije się z twoim przyjacielem. - dodał po krótkiej chwili milczenia Akashi.
-Tak masz rację, wracajmy.
W drodze powrotnej panowała cisza, żaden się nie odezwał. Gdy byli już blisko miejsca, w którym czekali na nich przyjaciele, zobaczyli coś niepokojącego.
Kise i Chris skakali sobie do gardeł. Aomine i Murasakibara próbowali ich zarzymać. Akashi i Thomas pobiegli jak najszybciej żeby zobaczyć co się stało.
-Jak mnie nazwałeś? – wykrzykiwał Kise
-Jesteś nic nie wartym pozerem. Nie potrafisz grać. – odrzekł Chris
-Chłopaki przestańcie – Amy próbowała uspokoić dwójkę chłopców, którzy prawdopodobnie kłócili się o nią. – Chris nie powinieneś tak mówić, nie znasz Kise. Przestań zachowywać się jak dziecko, on ci nic nie zrobił.
-Nie wtrącaj się. Taki laluś nie powinien się z tobą zadawać.
-Coś ty powiedział?! – wykrzyknął oburzony Kise
-To co słyszałeś. Głuchy jesteś, czy co?
- Chris to nie twoja sprawa z kim się zadaje, a z kim nie. Zajmij się własnym życiem, a moje zostaw w spokoju.
W tej chwili podeszli do nich Thomas i Akashi. Thomas wyglądał na zdziwionego. Akashi spokojnym głosem powiedział:
-Przestańcie. Obaj. Jak wy się zachowujecie?
W tym momencie Kise i Chris przestali się kłócić i spojrzeli na Akashiego. W ich oczach widać było posłuszeństwo. Wiedzieli, że muszą go posłuchać. Nawet Chris dostrzegł tą aurę niebezpieczeństwa wokół niego.
-Czy ktoś mi wyjaśni o co tu chodzi? – kontynuował Akashi
-Zaczął mnie wyzywać, a potem próbował uderzyć, gdyby nie Murasakibaracchi dostałbym. - wyjaśnił Kise.
To była dziwna sytuacja. Przyjaciele którzy znali się od dawna patrzyli się na siebie tak, jakby się nie znali. W powietrzu zawisło napięcie. Thomasowi w głowie wirowało tysiące myśli zaczynających się od jak, kiedy, a kończąc na dlaczego.
- Zagramy?
CZYTASZ
Kuroko No Basket ~ Bez zasad
Fanfic" - Zagramy? - Nie znam zasad. - Bo ich nie ma." W świecie gdzie koszykówka nie jest tylko grą, ale prawdziwą obsesją, Pokolenie Cudów doświadcza nieoczekiwanej porażki, która wpłynie na ich przyszłość. Pojawienie się kuzyna Akashiego oraz skompliko...