6. Każdy czuje silną potrzebę przynależności, a przy tym towarzystwa.*

1K 43 19
                                    

Dylan

Obudziłem się na mahoniowej kanapie w obcym salonie. Byłem przykryty białym, pachnącym wanilią, kocem w czarne groszki. Mimo bólu głowy i suchości w gardle uśmiechnąłem się lekko. Ten sam zapach czułem wczoraj, gdy odwoziłem Angel i Toma do szkoły.

Przetarłem kark ręką i skrzywiłem się z powodu bólu. Prawą rękę miałem owiniętą bandażem, z powodu wczorajszej bójki w klubie. Jakiś pijak się do mnie przystawiał i po kilku wyzwiskach z jego strony dałem mu w pysk. On też nie był dłużny i rzucił się na mnie z łapami.

– O... cześć – usłyszałem cichy głos za moimi plecami. – Jak się czujesz?

Rudowłosa stała w przejściu pomiędzy sypialnią, a kuchnią i wyglądała na nie wyspaną i rozbawioną. Wcale się nie zdziwiłem, bo zapewne wyglądałem jak worek treningowy. Odpowiedziałem trochę naciągając prawdę:

– Już lepiej – powiedziałem. – Trochę się pobijałem wczoraj.

– Właśnie... – mruknęła bawiąc się palcami. – Gdzie się wczoraj podziewałeś? Alex i ja strasznie się o ciebie martwiłyśmy, bo nie odzywałeś się przez cały dzień.

– Ja... musiałem iść do baru coś odreagować.

Zapytała mnie co takiego musiałem odreagować, ale ja nie miałem odwagi się przyznać. Czy dziewczyna chcę usłyszeć od faceta, że to z jej powodu sięga po kieliszek? Chyba nie.

Emocje i uczucie jakimi darzyłem Angel mnie przytłoczyły, a świadomość, że znów czułem te cholerne ciepło w środku, sprawiły, że musiałem się napić. Nienawidziłem swojej słabości. Nie chciałem lubić Angel Sammers, ale ona mi to utrudniała. Stała w drzwiach swojej sypialni z małym uśmiechem na ustach i błyskiem w zielonych oczach. W jej towarzystwie byłem sobą i nie musiałem udawać, że mi na niczym nie zależy.

– Gdy następnym razem będziesz chciał się napić to chociaż zadzwoń – powiedziała podchodząc do kanapy. – Trochę się rozczarowałam twoim zachowaniem. Zachowałeś się strasznie nieodpowiedzialnie.

– Ja... – nie wiedziałem co mam odpowiedzieć. Żaden argument nie przychodził mi na myśl.

– O matko!! – uniosła drobne dłonie do swojej twarzy i zaśmiała się speszona. – Przepraszam! Matkuję ci.

– Nie.... tak – zaśmiałem się. – Może trochę.

Dziewczyna wstała i popatrzyła na mnie z pytaniem w oczach.

– Na co masz ochotę?

Uniosłem brwi. Co!??!!? Czy ona właśnie...?

– Tom zaraz wstanie, wiec trzeba zrobić śniadanie.

W myślach walnąłem się w twarz, za takie pomysły. Angel była... w jej towarzystwie wszystko wydawało się zagadką. Ona była jedną, wielką zagadką, a jej życie to jakiś pieprzony labirynt bez wyjścia. Wiedziałem, że gdy wejdę do tego labiryntu to już z niego nie wyjdę. Ale dla takiej dziewczyny jak ona mógłbym zostać tak na wieki. Bycie jej przyjacielem nie było by łatwe, ale chciałem spróbować.

– Omlet? – zapytałem wreszcie.

– Jasne – posłała w moim kierunku lekki uśmiech. – Thomas uwielbia omlet.

– Ktoś mówił coś o omlecie? – zapytał Tom wchodząc do kuchni.

Miał na sobie piżamę Supermana i puchate kapcie. Patrzyłem na tego małego chłopca i myślałem. Angel musiała się wiele natrudzić, aby zapewnić mu dom i opiekę.

Wszystko Przed Nami // Dylan O'BrienOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz