18.03.2016r.

16 1 0
                                    

Godzina 7:00
Wstałam ubrałam czarne bryczesy,koszulke z długim rękawem,bluze i bezrękawnik i moje kochane ubłocone gumowe sztyblety.
I poprosiłam tate o zawiezienie mnie do stajni.
Godzina 8:00
Tata zawiózł mnie do stajni.
Odrazu przywitały mnie Amelia i Julia.Poszłyśmi do stajni i odnieść palcat,skrzynke ze szczotkami i czaprak.P.Gosia powiedziała żebyśmy przyprowadniły Karego (znacie mojego przystojniaka)
Cessi (czyt:Kejski siwa klacz rasy Małopolskiej) oraz Samba (klacz maści gniadej razy Haflinger/Fiord (mieszanka)). Zabrałyśmy konie z pastwiska i przyprowadziłyśmy na stanowiska i osiodłałyśmy je. Po osiodłaniu zaczeła się jazda pojechałyśmy w teren na ,którym jechałyśmy przez łąki i miasteczko. Było super naprawde warto było przyjechać. Po terenie wróciłyśmy do stajni rozsiodłałyśmy konie i zaprowadziłyśmy je na pastwisko. Oczywiście jak zwykle przy moim pasku w bryczesach była przyczepiona ręcznie robiona torebeczka ze smakołykami a więc karzdy koń po odprowadzeniu i h na pastwisko dostał kilka smakołyków. Zaraz o godzinie 15:00 przyjechał tata i musiałam jechać pożegnałam się z dziewczynami i pojechałam do domu. Reszte dnia bawiłam się z moją Sonią. O godzinie 20:30 poszłam się wykąpać. Po wykąpaniu się poszłam do pokoju oglądać TV. Oglądałam jakiś horror do 24:00 zaczeły mi się zamykać oczy. A więc wyłączyłam telewizje przykryłam się kołdrą i poszłam spać.

Historia koniaryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz